Schetyna chce stanąć na czele rządu - Tusk nie odpuści
Były marszałek sejmu Grzegorz Schetyna chce przejąć władzę w PO i stanąć na czele rządu. Może liczyć na wsparcie prezydenta Bronisława Komorowskiego. Donald Tusk nie składa broni, szykuje się do kontrataku.
16.02.2012 | aktual.: 16.02.2012 11:22
– Premier jest zmęczony, powinien odpocząć – mówił wczoraj w Radiu Zet były marszałek sejmu Grzegorz Schetyna. Jego zdaniem rząd Donalda Tuska przechodzi poważny kryzys. – To jest kryzys, który przychodzi i trzeba sobie z nim poradzić. Będzie bardzo ciężko, bo te najtrudniejsze rzeczy dopiero przychodzą i musimy mieć do tego energię – mówił Schetyna. Były marszałek sejmu pierwszy raz od czasu wyborów skrytykował rząd i premiera Tuska. Nieprzypadkowo. Donald Tusk po protestach internautów przeciw umowie ACTA, ujawnieniu kolejnych informacji w sprawie katastrofy smoleńskiej, aferach lekowej i stadionowej wyraźnie stracił sympatię salonu.
Media, dotychczas przychylne premierowi, punktują nawet jego najdrobniejsze błędy. Schetyna, do niedawna człowiek numer dwa w partii, były marszałek sejmu, postanowił wykorzystać tę sytuację. Zamierza stanąć na czele rządu.
Schetyna z Komorowskim
W walce o władzę w PO Grzegorz Schetyna może liczyć na potężnego sojusznika. Jest nim prezydent Bronisław Komorowski. – Komorowski przegrał z Tuskiem batalię o prokuraturę wojskową. Jest wściekły. Ma jednak za sobą media i frakcję Schetyny. W sejmie może też liczyć na Ruch Palikota. Myślę, że plan detronizacji Donalda właśnie się rozpoczął – mówi zastrzegający anonimowość poseł PO. Również rzecznik SLD Dariusz Joński uważa, że prezydent może poprzeć Schetynę. – Komorowski chce utrzymać wpływy w Platformie, stąd "opcja Schetyny” byłaby dla niego korzystniejsza niż ta obecna. Nieraz pokazał, że gdy będzie trzeba, stanie za Grzegorzem Schetyną – tłumaczy Joński. Jego zdaniem z każdym dniem szanse przeciwników Tuska rosną. – To są bardzo ciężkie czasy dla Platformy Obywatelskiej.
Schetyna nie czeka z założonymi rękami, tworzy swój zespół ludzi i po wypowiedziach niektórych polityków PO widać, że jest on coraz większy. Do tej pory było niespotykane, żeby krytykować premiera. Pitera, Gowin, Kwiatkowski, Biernat czekają na swój czas, a nastąpi on tylko wtedy, gdy Donald Tusk przestanie być premierem. Skoro Tusk wszystkim podziękował, to w którymś momencie podziękują i jemu – argumentuje polityk Sojuszu. Nawet politycy PO przyznają, że rząd nie uniknął błędów.
– Trzeba wyciągać wnioski z błędów, początki roku są trudne. Trzeba też umieć do popełnianych błędów się przyznać – mówi "Codziennej” rzecznik klubu PO Paweł Olszewski. Pytany o ewentualną zmianę na czele rządu, Olszewski stwierdza, że nie słyszał nic o takich planach. – Schetyna jest pierwszym wiceszefem Platformy, szefem komisji do spraw zagranicznych i na tej płaszczyźnie się realizuje – mówi rzecznik PO. Zastrzega jednak, że były marszałek sejmu jest ważną postacią w partii.
I... Palikotem
Obaleniem Tuska zainteresowany jest też były polityk PO, dziś lider skrajnie lewicowego Ruchu Palikota Janusz Palikot. Choć wzajemna niechęć Schetyny i Palikota nie jest tajemnicą, politycy PO związani z Tuskiem obawiają się, że tym razem obaj dogadają się w sojuszu przeciw premierowi. Szczególnie że rolę mediatora może pełnić prezydent Bronisław Komorowski. Politycy PO przypominają, że Schetyna, Palikot i Komorowski zawarli już sojusz przeciw Tuskowi po ubiegłorocznych wyborach parlamentarnych. Wtedy batalię zdecydowanie wygrał Tusk. Po ostatnich porażkach rządu przeciwnicy premiera znów wyczuli swoją szansę.
– Miał być rząd fachowców, a jest rząd ludzi, którzy nie są przygotowani do pełnienia swoich urzędów – twierdzi Dariusz Joński. – Mówię tu o ministrze sprawiedliwości Jarosławie Gowinie, ministrze transportu Sławomirze Nowaku, ministrze zdrowia Bartoszu Arłukowiczu, który za chaos w służbie zdrowia powinien stracić stanowisko, czy minister sportu Joannie Musze. Mamy do czynienia nie tylko z nietrafionymi propozycjami, ale przede wszystkim z brakiem konsultacji społecznych. To drugie zgubi Platformę. Kiedyś Donald Tusk mówił, że ministrowie są zderzakami. Dziś on sam jedzie autobusem jedynie z rzecznikiem rządu. To oni dwaj są zderzakami – kwituje rzecznik SLD.
Premier nie odpuszcza
Według naszych informatorów Donald Tusk zdaje sobie sprawę, że jego sytuacja jest najtrudniejsza od czasu wygranych wyborów w 2007 r. Podczas konferencji prasowej premier stwierdził, że sam nie ustąpi ze stanowiska. Jednocześnie przystąpił do kontrataku. Pierwszym celem jest minister sportu Joanna Mucha. Jak ustaliliśmy, decyzja o niewydaniu przez policję pozwolenia na rozegranie meczu o Superpuchar Polski na Stadionie Narodowym zapadła na osobistą prośbę Jacka Cichockiego. Szef MSW jest jednym z najbardziej zaufanych ministrów Donalda Tuska. Jest też skonfliktowany z Joanną Muchą, która z kolei kojarzona jest z frakcją Grzegorza Schetyny.
Jak wynika z naszych ustaleń, w ramach kontrataku premiera minister sprawiedliwości Jarosław Gowin oraz minister sportu Joanna Mucha będą zmuszeni odejść z rządu. Powodem są ich związki z byłym marszałkiem sejmu.
Joannę Muchę zapytaliśmy, czy nie czuje się "wystawiona na cel” przez premiera. – Nie wiem, o czym pani mówi! - odparła reporterce "Codziennej” wyraźnie zdenerwowana.
Przemysław Harczuk, Magdalena Michalska, Samuel Pereira