Scenariusze PO: koalicja z PSL i przejmowanie posłówz SLD
PO liczy się z tym, że nie wystarczy jej głosów, by rządzić tylko z PSL. Jako plan B zakłada "wyciąganie" pojedynczych posłów z innych klubów, przede wszystkim z SLD. Pod uwagę bierze też współpracę z Sojuszem, ale pod warunkiem, że dojdzie w nim do zmiany przywództwa.
10.10.2011 | aktual.: 10.10.2011 01:23
Sondażowe wyniki wzmacniają pozycję Donalda Tuska, który chciałby powrotu do rządu Grzegorza Schetyny jako wicepremiera i ministra transportu. Ten jednak woli zostać w Sejmie jako marszałek Izby.
Politycy Platformy zapewniają, że chcą kontynuować współpracę z PSL. W nieoficjalnych rozmowach przyznają jednak, że mandaty PO i PSL mogą im nie wystarczyć, by rządzić samodzielnie. Platforma nie chce jednak szukać trzeciego koalicjanta. W razie potrzeby będzie natomiast próbować wyciągać pojedynczych posłów ze wszystkich klubów, a zwłaszcza z SLD. Ma jej to ułatwić słaby wynik odnotowany przez Sojusz i rozczarowanie, jakie już dzisiaj głośno wyrażają politycy tej partii.
- Będziemy się uważnie przyglądać, co stanie się w najbliższych dniach z Grzegorzem Napieralskim i jego ekipą, bo to może nam znacząco ułatwić sprawę - powiedział jeden z liderów PO.
Inny rozmówca twierdzi, że SLD mogłoby być także w ostateczności partnerem koalicyjnym dla PO, ale pod warunkiem, że stery w partii przejąłby "tandem Ryszard Kalisz i Leszek Miller, sterowani z tylnego siedzenia przez Aleksandra Kwaśniewskiego". - Na razie jednak poczekamy, jak politycy SLD rzucą się do gardła Napieralskiemu i będziemy obserwować rozwój wydarzeń - dodał.
PO nie będzie na razie prowadzić żadnych rozmów z Januszem Palikotem i jego partią. - Zobaczymy, jakich ludzi wprowadzi do Sejmu Palikot i jeśli będzie tam ktoś rozsądny, to też spróbujemy takie osoby przechwycić - mówił jeden z polityków Platformy.
Politycy PO przyznają, że współpracy z Palikotem nie wyobraża sobie przede wszystkim Grzegorz Schetyna.
Jeśli chodzi o współpracę z PSL, to w przypadku gdy ostateczne wyniki wyborów potwierdzą te sondażowe, to ludowcy nie mają co liczyć na wzmocnienie swojej dotychczasowej pozycji w rządzie. - PSL musi mieć bowiem świadomość, że w związku ze słabym wynikiem SLD, Sojusz staje się dla nas alternatywą do współpracy - mówi nieoficjalnie polityk PO.
Bardzo dobre, sondażowe, wyniki wyborów bardzo wzmacniają pozycję Tuska, który będzie miał teraz większą swobodę w doborze składu swojego gabinetu; w jego rządzie na pewno mają zostać: Jacek Rostowski, Radosław Sikorski i Elżbieta Bieńkowska. Jak podaje źródło z kierownictwa PO, Tusk dobrze ocenia też pracę nowego szefa MON Tomasza Siemoniaka. Wolną rękę w sprawie pozostania w rządzie ma mieć Ewa Kopacz. W wypowiedziach po ogłoszeniu sondaży Kopacz deklarowała wolę kontynuowania pracy na stanowisku ministra zdrowia.
W gabinecie Tuska nie będzie natomiast miejsca dla Cezarego Grabarczyka.
Premier Tusk chce, aby do rządu powrócił Grzegorz Schetyna jako wicepremier. Chciałby mu powierzyć nowy resort transportu, który ma powstać w zastępstwie Ministerstwa Infrastruktury. Schetyna jednak, jak mówi nieoficjalnie jeden z polityków PO, "broni się rękami i nogami przed rządową posadą". Schetyna woli zostać ponownie marszałkiem Sejmu, gdyż ta funkcja umacnia jego pozycję i daje mu większą swobodę.
W poniedziałek ma dojść do rozmów kierownictwa PO na temat powyborczych scenariuszy. Niewykluczone, że Donald Tusk i Grzegorz Schetyna spotkają się także z prezydentem Bronisławem Komorowskim. Z kolei w połowie tygodnia ma się zebrać zarząd krajowy Platformy.