Tę wielką grę operacyjną Służba Bezpieczeństwa podjęła tuż po wyborze Polaka na papieża. Esbecy chcieli wiedzieć wszystko o najbliższym współpracowniku Karola Wojtyły. Zabrali się do tego w sposób typowy dla systemu, który z łamania charakterów uczynił metodę sprawowania władzy: zarzucili sieć na ludzi, którym ufał.
W kartotekach SB jako tajni współpracownicy bezpieki figurują kapłani, których niemal od 40 lat - od czasów wspólnej nauki w seminarium - krakowski metropolita uznaje za najbliższych przyjaciół. (PAP)