SB o Jarosławie Kaczyńskim: niedbały wygląd, nie interesują go kobiety
Rozmawiał z SB, ale granic kompromitacji nie przekroczył. W podziemiu funkcjonował, choć bohaterem nie był. W drugim obiegu publikował, ale po latach trudno wyłowić z tej twórczości coś wartościowego - czytamy w "Newsweeku" o Jarosławie Kaczyńskim.
02.01.2013 | aktual.: 02.01.2013 13:11
Jeździł w teren radzić prostym ludziom, jak sobie radzić z komunistyczną opresją. Bywał u Jacka Kuronia, gdzie zbierała się elita warszawskiej opozycji. Zamknięty w sobie i drażliwy, niezbyt dawał się lubić. Od głównego nurtu dzieliło go bardzo wiele.
"Jego wygląd jest niedbały. Twierdził, że nie interesują go sprawy materialne, kobiety, nie zależy mu w przyszłości na posiadaniu rodziny. Ma flegmatyczne usposobienie, wygląd książkowego mola. Pozuje na myśliciela Solidarności. Mimo pewnej demonstracyjnej rezygnacji z życia, kariery, stwierdzam, że jest osobą raczej ambitną" - napisał o nim funkcjonariusz SB.
Jedynym miejscem, do którego Jarosław trafił w stanie wojennym i pozostał dłużej, był Komitet Helsiński. Współuczestniczył w pisaniu głośnych raportów o łamaniu praw człowieka w Polsce. Jego drogi z Komitetem rozeszły się po 1989 r., gdyż lansował niepopularne w tych kręgach hasła twardej polityki karnej.
Bezpieka uznała, że nie prowadził wrogiej działalności.
To, że bracia grali na siebie, jest oczywiste. W 1986 r. Kaczyńscy domagają się powołania sekretariatu TKK, co – jak później Lech wyjaśni historykowi Andrzejowi Friszkemu – „umacnia pozycję moją i brata, przy czym nie jesteśmy zwolennikami wojny z Warszawą [czyli wywodzącym się z KOR nurtem opozycji – przyp. red.], natomiast nie oddajemy jej całej władzy i niewątpliwie wspieramy Wałęsę”.
Tym sposobem myślenia o polityce Jarosław już niedługo zaskoczy opozycyjne elity. W maju 1988 r., gdy z ramienia Wałęsy bracia wspomagać będą strajk w Stoczni Gdańskiej, nagle objawi się jako w pełni dojrzały lider polityczny, przedkładający precyzyjną analizę ponad moralizatorstwo, planujący swe posunięcia na kilka kroków do przodu.
Zbliżała się już wolna Polska, a wraz z nią startowała jedna z najbardziej spektakularnych karier politycznych ostatniego ćwierćwiecza - czytamy w "Newsweeku".