Satelita Kima szpieguje USA. Dyktator osobiście widział zdjęcia
Kim Dzong Un, przywódca Korei Północnej, "dokonał inspekcji" zdjęć wykonanych przez niedawno wystrzelonego północnokoreańskiego satelitę szpiegowskiego. Zdjęcia te obejmowały widoki stolicy Korei Południowej, Seulu, oraz miast, w których zlokalizowane są bazy wojskowe Stanów Zjednoczonych. Informacje te przekazała w sobotę oficjalna agencja KCNA.
Agencja KCNA podkreśliła, że zdjęcia te przedstawiają potencjalne "najważniejsze cele". Satelita, który wykonał te zdjęcia, został wystrzelony w poprzedni wtorek.
Przyjechał obejrzeć pierwsze zdjęcia
Kim Dzong Un miał okazję obejrzeć te zdjęcia oraz nagrania podczas swojej wizyty w ośrodku kontrolnym Narodowej Administracji Technologii Aerokosmicznej (NATA).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jednakże agencja Reutersa zwraca uwagę, że eksperci wojskowi z Korei Południowej oraz analitycy podkreślają, że możliwości tego satelity nie zostały niezależnie zweryfikowane. Wystrzelenie satelity spotkało się z potępieniem ze strony Stanów Zjednoczonych, Korei Południowej oraz Japonii.
W oddzielnym komentarzu agencja KCNA wydała ostrzeżenie dla Stanów Zjednoczonych. Ostrzeżenie to dotyczyło dostarczania nowoczesnej broni przez Stany Zjednoczone swoim "marionetkom" w regionie. KCNA podkreśliła, że "nawet iskra na Półwyspie Koreańskim może wywołać globalną wojnę nuklearną".
Pomogła Rosja?
- Rosja pomogła Korei Północnej wystrzelić satelitę szpiegowskiego - stwierdzili południowokoreańscy posłowie, powołując się na dane wywiadu. We wtorek, po dwóch nieudanych próbach, Pjongjangowi udało się umieścić na orbicie tego satelitę.
Według Ju Sang-buma członka parlamentarnej komisji ds. wywiadu, po rozmowach przywódców Korei Północnej i Rosji, do których doszło we wrześniu, Pjongjang przesłał dane, dotyczące rakiet nośnych wykorzystanych podczas dwóch poprzednich prób wystrzelenia satelitów, a Rosja przedstawiła swoją analizę tych danych - poinformowała w czwartek agencja Reutera.