Ogromna kwota. Szczerba pokazał "lewe" faktury, Sasin się odezwał
Michał Szczerba twierdzi, że gadżety wyborcze kandydatów PiS w wyborach parlamentarnych, w tym byłego szefa resortu aktywów państwowych Jacka Sasina, były finansowane przez firmy wykonujące zlecenia dla spółek Skarbu Państwa. Europoseł KO przyniósł do studia TVP Info "lewe" faktury na 1,2 mln zł. Polityk PiS mu odpowiedział.
Szczerba odniósł się w poniedziałek w TVP Info do piątkowej konferencji premiera Donalda Tuska. Szef rządu stwierdził na niej, że gdy rządziła Zjednoczona Prawica, środki publiczne i urzędy były wykorzystywane do osiągania celów politycznych. Jego zdaniem był to "układ zamknięty" z patronatem wysokich władz PiS, a nadużycia były popełniane na skalę nieznaną w przeszłości.
Poinformował, że w sprawach rozliczeń poprzedniej władzy postawiono dotychczas zarzuty 62 osobom, a 149 zawiadomień skierowano do prokuratury. Tusk przekazał, że Krajowa Administracja Skarbowa prowadzi kontrole w 90 jednostkach podlegających ministerstwom, a postępowania dotyczą nieprawidłowości na kwotę 100 mld zł. Do tej pory KAS stwierdziła, że do zwrotu jest 5 mld zł.
Szczerba pokazał "lewe" faktury
Europoseł KO poinformował, że przyniósł do studia "lewe" faktury na gadżety wyborcze, które - jak mówił - zostały sfinansowane z innych źródeł niż środki komitetu wyborczego PiS. Wskazał, że chodzi m.in. o faktury na długopisy z nazwiskiem Jacka Sasina i kubki z logo "Sasin Cafe".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Kłopotliwy spot Ziobry. Poseł PiS zabrał głos
Zdaniem Szczerby, gadżety finansowała firma wykonująca zlecenia dla Orlenu, Agencji Rozwoju Przemysłu i KGHM. - Osobą, która zamawiała te kubki wyborcze dla Sasina, w których rozdawał ciepłą herbatę i kawę w czasie kampanii wyborczej, był dyrektor komunikacji spółki KGHM, która podlegała ministrowi aktywów państwowych (wówczas ministerstwem kierował Sasin) - powiedział Szczerba.
Stwierdził, że dysponuje "lewymi fakturami" z różnych instytucji na kwotę 1,2 mln zł. - To przykład tego, z czym mieliśmy do czynienia w kampanii przed wyborami 15 października 2023 roku - zaznaczył. Zapowiedział, że przekaże materiały Państwowej Komisji Wyborczej.
Szczerba powiedział, że ma też informacje o zamówieniu po tysiącu kubków na kawę dla kandydatów PiS: Roberta Szydlika, Zdzisława Sipiery, Jerzego Paula, Ryszarda Madziara, Marka Wesołego, Andrzeja Śliwki i Piotra Rycerskiego, który był dyrektorem gabinetu politycznego Sasina.
Polityk PiS odpowiedział w mediach społecznościowych.
"Wzywam Posła Michała Szczerbę do zaprzestania naruszania moich dóbr osobistych i godzenia w moje dobre imię poprzez kłamliwe insynuacje i pomówienia. Nie mogę tolerować w życiu publicznym takich skandalicznych i nikczemnych działań, jakie zaprezentował w wywiadzie telewizyjnym w bezprawnie przejętych mediach publicznych" - napisał w serwisie X.
Jak dodał, "dziś europoseł PO przebił sam siebie. Obrzucił mnie stekiem pomówień i brudnych oszczerstw, ale z właściwą sobie finezją pomylił wszystko co się da. Nazwiska, daty, zdarzenia. Mówił o 'lewych fakturach', zarzucając jednocześnie, że ich nie było. Kulminacją pełnej kompromitacji było pokazanie zdjęcia z rzekomym zamówieniem, na którym czarno na białym widnieje zapytanie o projekt (który ostatecznie nie został zrealizowany). Z chaosu rzucanych oskarżeń wyłania się jednak oczywisty obraz - nie doszło do żadnego nadużycia, chyba że nadużycia wyobraźni pana posła" - stwierdził Jacek Sasin.
Przeczytaj również:
Źródło: TVP Info