ŚwiatSaryusz-Wolski: Al-Kaida pisze europejską konstytucję

Saryusz-Wolski: Al‑Kaida pisze europejską konstytucję

Jolanta Pieńkowska: Czy po wczorajszej wizycie premiera Millera w Madrycie i deklaracji, że będziemy działać razem, a jeśli modyfikować stanowisko, to wspólnie, to czy można powiedzieć, że Polska od Nicei odchodzi?

25.03.2004 | aktual.: 25.03.2004 10:47

Jacek Saryusz-Wolski: Tak, można powiedzieć, że Polska od Nicei odchodzi. I to jest zła decyzja, żeby w tej chwili wiązać swoje losy z Hiszpanią, która się zmieni, ale jeszcze nie wiadomo, jak zmieni swoje stanowisko.

Jolanta Pieńkowska: Ale można uznać, że premier Zapatero przy swoim stanowisku nie będzie się upierał?

Jacek Saryusz-Wolski: Tak. Można tak zakładać. Dlatego nie można się godzić na to, żeby Al-Kaida, mówiąc w przenośni, pisała konstytucję Unii Europejskiej. I Polska powinna zajmować samoistne, własne stanowisko w tej materii, a nie rezygnować w tym momencie.

Jolanta Pieńkowska: Ale Al-Kaida napisała scenariusz tego, że wojska hiszpańskie zostaną wycofane z Iraku, a nie unijnej konstytucji?

Jacek Saryusz-Wolski: Niestety, tak się stało, że Al-Kaida formuje europejskie gabinety, Al-Kaida wycofuje europejskie wojska i Al-Kaida zaczyna pisać europejską konstytucję. To jest coś, na co nie może być zgody.

Jolanta Pieńkowska: To znaczy premier Irlandii Bertie Ahern pracuje dla Al-Kaidy?

Jacek Saryusz-Wolski: Premier Bertie Ahern poszukuje porozumienia. Natomiast, jeżeli się wczytać w jego raport, który od wczoraj jest na stronie internetowej prezydencji irlandzkiej, to jego ton jest całkiem inny, niż, jak to media przedstawiają. Mówi o tym, że duża, czy większościowa grupa krajów opowiada się za zasadą podwójnej większości, natomiast mała grupa krajów temu się sprzeciwia. Czyli to nie jest tak, że to jest 1 kontra 24, ani 2 kontra 23. To jest pewna manipulacja opinią publiczną. Więcej krajów, tylko, że w zaciszu gabinetów się sprzeciwia temu.

Jolanta Pieńkowska: A Polska zawsze o tym mówiła publicznie. I Polska jest tym krajem środkowej części Europy, który ma 40 milionów mieszkańców i którego głos jest słyszalny i będzie się bardzo liczył.

Jacek Saryusz-Wolski: I tak już będzie. Taka nasza rola w Unii Europejskiej. A dlaczego Polska, a jeszcze chwilę temu Polska i Hiszpania. Ponieważ właśnie kraje tego rozmiaru, 40-to milionowe na modyfikacji, na zmianie systemu głosowania najbardziej tracą, radykalnie tracą. Tracą w sensie wpływu, wagi ciała, połowę. Ich interesy najbardziej na tym cierpią.

Jolanta Pieńkowska: Ale przewodniczący Komisji Europejskiej Romano Prodi mówi :"...możemy się godzić na różne rozwiązania, ale na pewno nie na Niceę..."?

Jacek Saryusz-Wolski: Przewodniczący Prodi, no cóż. Komisja Europejska w tej materii jest obserwatorem, nie jest aktorem. Przedstawia swoje zdanie, natomiast rzeczywiście system podwójnej większości został kiedyś przez Komisję zaproponowany i jest niefortunny.

Jolanta Pieńkowska: To znaczy system podwójnej większości w żadnych proporcjach jest dla Polski nie do przyjęcia ?

Jacek Saryusz-Wolski:Ja uważam, że do przyjęcia jest rozwiązanie trzecie. Zresztą wszyscy mówią o kompromisie. A kompromis to jest coś, kiedy jedna i druga strona wychodzą sobie nawzajem na przeciw. Natomiast na dzisiaj to wygląda tak, że Polska rezygnuje ze swojego stanowiska, a druga strona pozostaje przy swoim stanowisku, którym jest podwójna większość. To nie jest po prostu kompromis.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)