PolskaSarmaci w czereśniach

Sarmaci w czereśniach



Polskie owoce i warzywa cieszą się wielkim powodzeniem w Unii Europejskiej. Niestety, rolnicy w naszym regionie nie potrafią jeszcze odpowiednio wykorzystać tego faktu. Brak porozumienia i woli współpracy uniemożliwia im często zaistnienie na zagranicznych rynkach.

29.07.2004 | aktual.: 29.07.2004 08:40

Tylko nielicznym producentom żywności udało się z sukcesem rozwinąć działalność za granicą. Należy do nich Szkółka Markiewicz z Buszkowa koło Koronowa.

- Dzięki unijnym przepisom mamy teraz większą możliwość eksportowania naszych produktów - mówi Agnieszka Markiewicz - współwłaścicielka firmy. - Nawiązaliśmy kontakty z Litwą, podpisaliśmy też umowę z siecią OBI w Niemczech i Belgii.

Jeden TIR z naszymi truskawkami pojechał też do Norwegii. Za rok planujemy ekspansję na rynek niemiecki - bardzo trudny i specyficzny. Trudny - ponieważ ten konsument przyzwyczajony jest do truskawek o specyficznym smaku, wyglądzie i kształcie. Tak bliźniaczo podobne truskawki uzyskuje się na drodze chemizacji upraw, więc mam nadzieję przekonać tych odbiorców do naszej zdrowej żywności. - Już w tym roku posłalibyśmy tam kilka transportów, jednak umowy podpisane z Rosjanami nam to uniemożliwiły. W przyszłym roku nie będzie już takich dylematów - powiększamy plantacje o 20 proc. - planuje pani Agnieszka Markiewicz.

Wojciech Grochowalski, sadownik "z dziada pradziada", również eksportuje z sukcesami.

- Wysyłamy nasze produkty do Estonii, Rosji, część do Niemiec i Chorwacji - twierdzi.

Podobny kierunek wybrał Sławomir Sacharuk, rolnik z Rogowa koło Torunia.

- Eksportuję swoje owoce i warzywa do Estonii oraz Niemiec i Francji - opowiada.

Duży może więcej

Wszyscy rolnicy, którzy z Unią Europejską wiążą nadzieje na rozwój, narzekają na polską mentalność i brak chęci do współpracy. Sławomir Sacharuk był jednym z pierwszych, którzy zabrali się za tworzenie grup producenckich - tylko w ten sposób można skutecznie rywalizować na unijnym rynku. - Wszystko było dobrze, dopóki nie trzeba było wpłacić swojej "doli" do wspólnej kasy. Z 16 chętnych wpłaciłem tylko ja i jeszcze jeden rolnik - mówi. - Reszta w tym momencie straciła zapał.

- Jak mamy być partnerem dla zachodnich sieci, kiedy nie możemy się porozumieć? W negocjacjach liczą się setki, by nie powiedzieć tysiące ton. Który nasz rolnik, przy naszym rozdrobnieniu, jest w stanie tyle wyprodukować? - złości się Sacharuk.

Jego obserwacje potwierdza Agnieszka Markiewicz. - Dla naszego rolnika największym konkurentem jest jego sąsiad, a nie wytwórca z Unii. Nie dorósł jeszcze do tego, że trzeba współpracować - mówi.

Wojciech Grochowalski jako pierwszy starał się na swoim terenie skupić rolników, ale również on poniósł klęskę. Oprócz podejścia naszych wytwórców, narzeka również na polskie prawo, uniemożliwiające skuteczne łączenie się w grupy.

- Podejmę jeszcze jedną próbę konsolidacji. Tylko posiadając odpowiednią skalę produkcji, ładne i estetyczne opakowania oraz bogactwo odmian, możemy liczyć ma unijne pieniądze. A te można uzyskać, idąc zwartym frontem - przekonuje Grochowalski.

A jednak można

Jedyna rolnicza grupa producencka działająca na terenie Kujawsko-Pomorskiego to Spółdzielnia Producentów Owoców i Warzyw "OW-BRO" z Brodnicy.

- Działamy, w różnch formach organizacyjnych, od 1998 roku - informuje Stanisław Żukowski, prezes spółdzielni. - Sądzę, że zyskamy na wejściu Polski w struktury unijne, jednak stanie się to dopiero za dwa, może nawet trzy lata. Produkcja rolnicza ma to do siebie, że nie tak łatwo wprowadzać tutaj zmiany. Na razie jako grupa zorientowani jesteśmy na krajowy rynek przetwórczy oraz rynki wschodnie. Jednak już wkrótce mamy nadzieję zorganizować zbyt dla naszych produktów na terenie Unii. Jeszcze w tym tygodniu wyjeżdżam na bardo obiecujące rozmowy do Niemiec.

Zarobią mniej

Nie sprawdziły się czarne zapowiedzi, które wieszczyły podwyżki cen owoców i warzyw w Polsce po otwarciu unijnych rynków. Jak twierdzą zgodnie sprzedawcy z bydgoskich targowisk, ceny, zarówno hurtowe, jak i detaliczne, nie różnią się właściwie od tych, które obowiązywały w zeszłym roku. To sytuacja komfortowa dla konsumentów, którzy bardzo obawiali się podwyżek po wejściu Polski do UE. Dla rolników oznacza to jednak, że zarobią jeszcze mniej, niż w poprzednim sezonie...

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)