Samson: ja tych dzieci nie wykorzystywałem
Ja tych dzieci nie wykorzystywałem; nie jestem w żaden sposób seksualnie zainteresowany dziećmi - zapewniał psycholog Andrzej Samson w wywiadzie dla TVN.
Sąd uznał we wtorek Samsona za winnego wszystkich czterech postawionych mu zarzutów związanych z wykorzystywaniem bezradności dzieci do wykonywania z nimi czynności seksualnych, utrwalania i udostępniania innym dziecięcej pornografii.
Nikt nie stwierdził, że dzieci, które zostały wskazane, były molestowane. Nie ma na to dowodów i ja się nie dziwię, bo być ich nie może - mówił Samson podczas wywiadu. Przekonywał, że robił zdjęcia dzieciom, z którymi pracował na potrzeby książek, które chciał napisać.
Chciałem zbadać, dlaczego tak się dzieje, że jednych podniecają dziecięce stopy, a innych dziecięce majtki; dlaczego tak się dzieje, że jeden człowiek głęboko angażuje się w związek z dzieckiem, zakochuje się, a inny nie. Chciałem odpowiedzieć na te pytania, do tego były mi potrzebne te zdjęcia - wyjaśniał.
Roboczy tytuł tej książki to "Manowce miłości", bo to jest rodzaj miłości, wbrew pozorom - dodał.
W zawodzie psychoterapeuty funkcjonuje się tylko wtedy, kiedy ma się sukcesy. Ja chciałem napisać dwie książki - mówił Samson.
Przyznał, że część rodziców nie wiedziała, że eksperymentuje na dzieciach. Jego zdaniem, autyzm jest schorzeniem rodzinnym i dlatego robił pewne rzeczy bez wiedzy rodziców.
We wtorek Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa skazał znanego psychologa Andrzeja Samsona na 8 lat więzienia i zakaz wykonywania zawodu psychologa na 10 lat. Samson może jednak spędzić w więzieniu więcej czasu. Prokuratura Rejonowa Warszawa-Mokotów wysłała jesienią ub. roku kolejny akt oskarżenia wobec niego. Dotyczy on molestowania dwóch dziewczynek podczas "terapii", co wyszło na jaw, gdy na jego procesie w 2005 r. pewna kobieta rozpoznała swe dziecko na jednym ze zdjęć znalezionych u psychologa.
W śledztwie i przed sądem Samson mówił, że jego działanie to forma terapii dzieci autystycznych, a elementy seksualne w spotkaniach z dziećmi były częścią terapii, która miała otworzyć dzieci.