Samorządy zdecydują o godzinach sprzedaży alkoholu? "To krok w dobrym kierunku"
• PiS pracuje nad projektem nowelizacji ustawy o wychowaniu w trzeźwości
• Samorządy mają decydować o liczbie punktów i godzinach sprzedaży alkoholu
• Nowelizacja ma dotyczyć sklepów oraz lokali gastronomicznych
• To krok w dobrym kierunku - mówi Krzysztof Brzózka, dyrektor PARPA
Z raportu sporządzonego przez OECD wynika, że statystyczny Polak wypija rocznie 10,3 litra czystego alkoholu. Nasz kraj 4-krotnie przekracza również normy WHO pod względem liczby punktów sprzedaży alkoholu - 1 przypada na 273 osoby.
- Polska jest jednym z nielicznych krajów w Europie, w którym rośnie spożycie alkoholu i ta tendencja jest postępująca. Jest to bardzo kosztowne dla budżetu i warto robić wszystko, by to zmienić - przyznaje w rozmowie z WP Krzysztof Brzózka, dyrektor Polskiej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych.
Duże spożycie alkoholu ma swoje przełożenie na bezpieczeństwo i zdrowie obywateli, dlatego nowy rząd szykuje w tej materii poważne zmiany.
Poseł PiS Szymon Szynkowski vel Sęk wraz ze Związkiem Miast Polskich przygotował nowelizację ustawy ustawy o wychowaniu w trzeźwości, która w założeniu ma dać samorządom możliwość bardziej elastycznego reagowania na niekontrolowany rozwój punktów sprzedaży alkoholu.
- Projekt jest na razie w fazie konsultacji wewnątrzklubowych i będzie jeszcze przedmiotem prac zespołu parlamentarnego - zaznacza w rozmowie z WP jeden z autorów nowelizacji.
Obecne przepisy dają samorządom możliwość regulowania sprzedaży alkoholu m.in. poprzez wyznaczanie odległości sklepów z alkoholem od miejsc chronionych, a także regulowanie ich liczby w gminie. Te rozwiązania, co przyznają sami eksperci, nie są jednak w pełni wystarczające.
- Dotychczas koledzy z samorządu trochę się rozpędzili i przyznawali bardzo dużo zezwoleń na sprzedaż alkoholu. Według naszej wiedzy wykorzystane jest prawie 80 proc. limitów dla punktów sprzedaży. W efekcie, to rynek wyregulował liczbę sklepów. To z kolei sprawiło, że samorządy zaczęły mieć kłopoty związane z nadmiernym spożyciem alkoholu. Można powiedzieć, że nalało im się wody w uszy - mówi dyrektor PARPA.
Zwiększyć wachlarz możliwości i bezpieczeństwo
Dzięki nowelizacji ustawy samorządy mają dostać więcej narzędzi prawnych do poprawienia ładu, porządku i poczucia bezpieczeństwa w miejscach, gdzie nadmiar punktów sprzedaży alkoholu generuje różne problemy.
- Chcemy dać możliwość regulowania liczby takich punktów w odniesieniu do poszczególnych części miasta. Mowa jest tu nie tylko o sklepach, ale również o lokalach gastronomicznych, w których można kupić i spożywać alkohol. Chcemy również dać samorządom możliwość wskazywania określonych godzin, w których sprzedaż byłaby ograniczona lub całkowicie wyłączona - tłumaczy Szynkowski vel Sęk.
Proponowane zmiany spotkały się z pozytywnym przyjęciem w samorządach.
- Dziś nie mamy narzędzi, żeby regulować rynek sklepów z alkoholem. Ustawa była pisana wiele lat temu, kiedy nie było mowy o sklepach całodobowych. Samorząd powinien mieć możliwość choćby ograniczenia tego problemu w miejscach, gdzie takich punktów jest za dużo. Teraz, jeżeli ktoś spełnia wymogi ustawy, musimy przyznać koncesję na alkohol. Nie możemy ingerować w godziny otwarcia sklepu. Dlatego pozytywnie oceniamy ten projekt, który daje samorządom m.in. prawo decydowania o liczbie całodobowych sklepów monopolowych na wybranym obszarze. Choć oczywiście nie chodzi nam o ograniczanie swobody działalności gospodarczej. Po prostu należy wyważyć racje mieszkańców i właścicieli tych lokali - tłumaczy Agnieszka Kłąb z zespołu prasowego urzędu miasta stołecznego Warszawy.
Nowelizacja dałaby radnym prawo do ograniczenia handlu alkoholem poprzez zakaz jego sprzedaży w godz. 22-6. Mowa tu o sytuacjach, w których mieszkańcy skarżą się na uciążliwość całodobowej sprzedaży alkoholu.
- Warto podkreślić, że ta ustawa niczego nie narzuca. Ma jedynie na celu uelastycznienie narzędzi, by samorząd mógł sam decydować, z których korzystać. Oni najlepiej wiedzą, jakie są potrzeby danego miasta, czy dzielnicy i z jakimi problemami się borykają. Obecnie uchwały samorządów są masowo uchylane przez wojewodów ze względu na brak podstaw prawnych. My chcemy to zmienić i dać im narzędzia do walki o swoje prawa - dodaje członek zarządu Związku Miast Polskich.
W ustawie jest zawarty również szereg drobniejszych zapisów m.in. o cateringu. Do tej pory wiele podmiotów nadużywało tej definicji w celu uzyskiwania koncesji na alkohol z obejściem prawa. Niektóre udawały, że prowadzą catering, a w rzeczywistości prowadziły lokal na koncesji cateringowej. Już niebawem ma się to zmienić.
- Znamy też przypadki, gdy przedsiębiorca zakładał nowy podmiot tylko po to, by w tym samym punkcie dalej prowadzić sprzedaż alkoholu. My chcemy zlikwidować takie przypadki i uszczelnić system poprzez wprowadzenie m.in. zapisu, że jeżeli w danym punkcie odebrano koncesję, to przez rok jest w nim zawieszone wydawanie nowej - dodaje poseł PiS.
Problemy dla sklepów i lokali?
Zapowiedzi zmian w ustawie o wychowaniu w trzeźwości mogą spowodować spadek liczby sklepów monopolowych, a co za tym idzie sprzedaży alkoholu. Autorzy nowelizacji zapewniają jednak, że nie chcą utrudniać życia przedsiębiorcom.
- Nie nakładamy na nich nowych obowiązków. Chcemy jedynie uszczelnić system i usprawnić przestrzeganie prawa. Jesteśmy również otwarci na dialog ze wszystkimi środowiskami i na ewentualne poprawki do projektu - zaznacza poseł PiS.
Nowy projekt ustawy powinien być gotowy na przełomie stycznia i lutego. - Wszystko zależy od tego, ile czasu będzie potrzebne na dyskusję i naniesienie ewentualnych poprawek. Stoję na stanowisku, że nie należy się spieszyć i lepiej coś dwa razy przedyskutować, niż wprowadzić rozwiązania, które później będą budziły wątpliwości - dodaje Szynkowski vel Sęk.
Problemy mogą mieć również niektóre lokale, które zarabiają głównie na sprzedaży alkoholu, po bardzo atrakcyjnych cenach. Zdaniem dyrektora PARPA jest to jednak krok w dobrym kierunku.
- Najgroźniejszym modelem jest ten, w którym kupuje się tani alkohol w sklepach, czyli używając języka młodzieżowego zaopatruje na biforki i afterki. Schemat jest następujący - upijamy się przed imprezą, bo tak jest taniej, później idziemy na imprezę i pijemy drinka w lokalu, a po wyjściu dobijamy się alkoholem ze sklepu. Skrócenie godzin sprzedaży sprawi, że spadnie spożycie, a alkohol będzie kupowany głównie na trzeźwo. Jeżeli chodzi o lokale typu np. "Seta i Lorneta", to one niewiele odbiegają cenami i warunkami od sklepów, więc uważam, że samorząd powinien móc decydować o tym, w jakich godzinach ma funkcjonować - przyznaje Brzózka i dodaje, że proponowane zmiany mogą mieć kolosalne znaczenie dla poprawy kondycji zdrowotnej społeczeństwa.
Autorzy nowelizacji tłumaczą, że tworząc poprawki do ustawy, kierowali się głównie chęcią pomocy samorządom, ale nie ukrywają, że poprawa zdrowia Polaków byłaby dla nich miłym bonusem.
- Nie chcemy na siłę nikogo wychowywać, czy komuś czegoś zakazywać. Doświadczenia innych państw pokazują jednak, że ograniczenie dostępności alkoholu ma wpływ na spadek spożycia. Gdyby tak się stało dzięki naszym poprawkom, to wypadałoby się z tego tylko cieszyć - kończy Szynkowski vel Sęk.