Samorządy studenckie pod nadzorem. Wydatki ściśle kontroluje uczelnia

Samorządy studenckie pod nadzorem. Wydatki ściśle kontroluje uczelnia

Samorządy studenckie pod nadzorem. Wydatki ściśle kontroluje uczelnia
Źródło zdjęć: © Pixabay.com
05.11.2018 12:40, aktualizacja: 05.11.2018 14:17

Na Wieczorze Dżentelmena zorganizowanym przez Samorząd Studentów Politechniki Gdańskiej miało dochodzić do gorszących scen. Jedna ze studentek zarzuciła samorządowcom wydanie pieniędzy uczelni m.in. na erotyczne gadżety. Sprawdziliśmy - wszystkie wydatki samorządów kontrolują rektorzy. Taki nie mógł znaleźć się w kosztorysie.

"Na tym wydarzeniu dziewczyny robią występy. Zasada jest jedna - im bardziej erotyczny, tym lepiej. Mało seksowne pomysły nie są realizowane. SSPG wydaje pieniądze na bieliznę, erotyczne stroje, gadżety z sexshopu. Była nawet dziewczyna, która biegała po scenie w stroju penisa" - tak według anonimowego listu, który wysłała studentka do jednej z gazet, miał wyglądać Wieczór Dżentelmena na Politechnice Gdańskiej. Impreza odbyła się w zeszłym roku, ale dopiero teraz zrobiło się o niej głośno.

Samorząd Studentów PG wydał oświadczenie, w którym informuje, że pieniądze uczelni nie zostały przeznaczone na zakup gadżetów erotycznych. Jak dodano, wykonywane były występy artystyczne, taneczno-wokalne, jak również kabaretowe i stand-upowe, gdzie głównym kryterium w doborze nie jest erotyzm.

Jak udało nam się dowiedzieć, rektor po rozmowach z samorządem nie wyciągnął wobec studentów konsekwencji. Samorządowcy wytłumaczyli, jak w rzeczywistości wyglądało wydarzenie. Rektor przyjął do wiadomości, że wszystko odbyło się zgodnie z zasadami - do gorszących scen nie doszło, a pieniądze uczelni nie zostały wydane na gadżety erotyczne.

Sprawdziliśmy, jak wygląda kontrola wydatków samorządów studenckich na uczelniach. Okazuje się, że wszystkie wymagają uprzedniej akceptacji władz.

Aby móc wydać jakiekolwiek pieniądze z budżetu Samorządu Studentów Politechniki Gdańskiej, konieczne jest przygotowanie preliminarza, czyli zestawienia planowanych wydatków. Zanim pieniądze zostaną wydane, taki preliminarz musi zaopiniować szereg działów Politechniki zaczynając od pracowników Działu Spraw Studenckich po Dział Zamówień Publicznych, kończąc na prorektorze, który w imieniu rektora wydaje w tej kwestii zgodę.

Dopiero później samorządowcy otrzymują zgodę na wydatkowanie tych środków. Składają również sprawozdania. Wszystkie wydarzenia są więc pod stałą kontrolą uczelni.

"Ciągły, bieżący nadzór"

Podobnie wygląda to na innych uczelniach. Na Uniwersytecie w Białymstoku wszystkie umowy, które dotyczą wydarzeń organizowanych przez samorząd, podpisuje prorektor do spraw studenckich. - Faktury za zakupy i usługi są wystawiane na uniwersytet i opłacane przez kwesturę. W praktyce każda faktura wymaga akceptacji kilku uprawnionych osób - mówi WP Wojtek Skrodzki, przewodniczący Samorządu Studentów Uniwersytetu w Białymstoku.

- Cały czas są to pieniądze uniwersytetu, które uchwałami możemy przeznaczać na projekty samorządu. Nie zmienia to faktu, że wszystko jest sprawdzane i kontrolowane przez uczelnię. Uniwersytet jest podmiotem prawa finansów publicznych i podlega ścisłej kontroli Najwyższej Izby Kontroli. W związku z tym musimy przestrzegać procedur wydatkowania środków - tłumaczy przewodniczący.

Jak dodaje, przy organizacji wydarzeń, samorząd ściśle współpracuje z Działem spraw studenckich, który sprawuje ciągły, bieżący nadzór nad wydatkowaniem środków uczelnianych, przekazanych samorządowi studenckiemu, organizacjom studenckim i kołom naukowym.

- Co najmniej raz do roku przygotowujemy sprawozdanie finansowe i merytoryczne, które przedstawiamy uczelni - podsumowuje.

Pełnomocnictwo i odpowiedzialność przewodniczącej

Ścisła kontrola wydatków funkcjonuje również na Uniwersytecie Warszawskim. Tu jednak rektor nie podpisuje wniosków o dofinansowanie - robi to przewodniczący Samorządu Studentów, który ma jego pełnomocnictwo w kwestiach finansowych. W związku z tym ponosi również odpowiedzialność karną. Wszystkie wydatki przechodzą także przez kwesturę, czyli dział zajmujący się księgowością uczelni.

- Mamy system dofinansowania, który nazywa się CERBER. Tam samorządy jednostkowe oraz samorząd główny składają wniosek o dofinansowanie. Jest on później rozpatrywany przez Zarząd Samorządu Studentów. Wtedy te środki są przyznane na te konkretne rzeczy, które są wskazane w kosztorysie. Nie może być tak, że my przyznamy na projekt x pieniądze, a ktoś zupełnie zmieni ten kosztorys i wyda to na coś innego - wyjaśnia Wirtualnej Polsce Julia Sobolewska, przewodnicząca Samorządu Studentów UW.

Gdy wniosek jest rozpatrzony pozytywnie, kolejnym etapem jest Biuro Samorządu Studentów, w którym zasiadają pracownicy zatrudnieni przez uczelnię. - Faktury składane są do pracowników Biura, które sprawdza, czy są one zgodne z tym, co jest we wniosku. Później przechodzi to przez moje ręce. Następnie idzie to do kwestury, tam jest to po raz kolejny sprawdzane. I to jest miejsce, z którego wychodzą pieniądze. My nie mamy bezpośrednio dostępu do żadnych pieniędzy, nie mamy żadnej karty, z której opłacić zakupy. Na tym zamyka się droga płatności, a później jest sprawozdanie z wykonania kosztorysu - tłumaczy przewodnicząca samorządu.

Jak dodaje, raz na pół roku samorząd tworzy wewnętrzne sprawozdanie finansowe i merytoryczne ze swojej działalności.

Sprawozdanie z działalności finansowej każdego samorządu studentów musi być publikowane w Biuletynie Informacji Publicznej danej uczelni.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (3)
Zobacz także