Samoobrona wspiera komunizm w Wietnamie?
Posłanka Samoobrony Alina Gut chciała
zablokować spotkanie wietnamskiej opozycji w Warszawie - pisze
"Gazeta Wyborcza".
01.12.2006 | aktual.: 01.12.2006 07:24
Panią poseł powinien się zająć kontrwywiad i prokuratura - uważa Robert Krzysztoń z pozarządowej organizacji Instytut Ignacego Paderewskiego, jeden z organizatorów spotkania.
Interwencję posłanki opisał lubelski "Dziennik Wschodni". Pod koniec października Stowarzyszenie Wolnego Słowa (wydawcy i dziennikarze podziemnej prasy w PRL) chciało zorganizować spotkanie z wietnamskimi opozycjonistami. Mimo represji opozycja w Wietnamie przeciw partii komunistycznej jest coraz bardziej aktywna. Tysiące osób strajkuje, na kilka dni przed spotkaniem powołano komitet założycielski Wolnych Związków Zawodowych.
Konferencję oprotestowała ambasada Wietnamu. Szybko zareagowała też Alina Gut, szefowa polsko-wietnamskiej grupy parlamentarnej. Samoobronie bardzo zależy na dobrych stosunkach z komunistycznym Wietnamem. Obecni lub byli posłowie tej partii to aż 10 z liczącej 16 osób grupy posłów.
Gut napisała do ministra gospodarki, który miał udostępnić salę na spotkanie, że popsuje ono dobre stosunki Polski z Wietnamem. Na dowód przedstawiła materiały, które dowodziły krytycznego stosunku organizatorów do komunistycznego rządu. Dokument przedstawiony przez posłankę Samoobrony pochodzi z prywatnej korespondencji Roberta Krzysztonia z szefem "Solidarności".
Wysłałem list mailem tylko do Janusza Śniadka. Był wydrukowany w jednym egzemplarzu. Musiał wypłynąć przy użyciu technik szpiegowskich. Moim zdaniem pani Gut dostała go z ambasady wietnamskiej, a jeśli tak, to powinna zawiadomić o tym kontrwywiad - mówi Krzysztoń.
Posłanka nie chciała rozmawiać z "GW", bo "nie ufa dziennikarzom". Ci, kiedy koalicja wybrała ją do Krajowej Rady Sądownictwa, odkryli, że kilka lat temu miała warunkowo umorzony proces za płatną protekcję (miała przyjąć dywan za 3 tys. zł i usługi malarskie warte 780 zł). Posłanka zrezygnowała z członkostwa w KRS.
Listy posłanki, interwencje ambasady i ich poparcie przez jednego z dyrektorów MSZ sprawiły, że minister gospodarki nie zgodził się, by konferencja odbyła się u niego. Interweniowaliśmy u prezydenta i premiera. Marszałek Marek Jurek zachował się bardzo ładnie, konferencję zorganizowaliśmy w Sali Kolumnowej Sejmu - opowiadał "GW" Krzysztoń. Wietnamczycy z kilkunastu krajów powołali w Warszawie Wietnamski Komitet Obrony Robotników. Ich delegację przyjął minister Adam Lipiński (PiS) i szef "S" Janusz Śniadek. (PAP)