Samoobrona straszy
Posłowie Samoobrony mają dość kłótni w
każdej drobnej sprawie. Będą przekonywać Andrzeja Leppera do
złożenia wniosku o samorozwiązanie Sejmu - ocenia "Rzeczpospolita".
18.03.2006 | aktual.: 18.03.2006 08:13
Na razie muszą czekać na powrót swojego lidera z tajemniczej misji, którą od początku tygodnia prowadzi za granicą. Jak mówi Janusz Maksymiuk, Lepper "rozmawia o współpracy Samoobrony na szczeblu międzynarodowym". Szczegóły i wysokość szczebla nie są znane.
Wiadomo za to, że w kraju jego współpracownicy z coraz większą irytacją patrzą na kolejne wewnątrzpaktowe przepychanki. Tym razem chodzi o sejmową komisję śledczą ds. banków. LPR i PiS trudno porozumieć się w tej sprawie, choć obie partie chcą takiej komisji.
- Jak się nie dogadają co do wspólnego projektu uchwały w tej sprawie, to niech się Sejm rozwiązuje. Kiedyś byliśmy przeciw, ale jak PiS raz po raz tym straszy, to my zaproponujemy złożenie takiego wniosku - zapowiada Maksymiuk.
Poseł Samoobrony dziwi się ciągłym kłótniom. - Gdyby to chodziło chociaż o jakąś ważną ustawę. A tu jest spór o to, kto jest autorem uchwały o komisji. Przecież i tak wiadomo, że ani Liga, ani PiS, tylko Samoobrona. Mówimy to od lat, nieważne, kto to teraz zgłasza w Sejmie - tłumaczy Maksymiuk.
Według PiS głównym problemem wewnątrz paktu jest Liga. I nie chodzi nawet o jakieś konkretne działania jej liderów, ale o ich słowa. Marek Kotlinowski wyznał, że jest przeciwny komisji, bo na gospodarkę ma poglądy liberalne. Dodał, że interesy partyjne przysłaniają niektórym politykom troskę o państwo. Roman Giertych zaś nie ukrywał swojego zdziwienia, kiedy premier na forum Sejmu odczytał odtajnioną notatkę ABW w sprawie fuzji Banku BPH i Pekao SA. - Nie wiem, po co to zrobił, bo istota tej informacji jest wręcz banalna. Czy nie ma w tej sprawie jakiegoś drugiego dna? - zastanawiał się w środę.
Politycy PiS natychmiast zareagowali. - Jest apel do LPR. Jeżeli zmieni swoje stanowisko, jeśli złagodnieje krytyka pod adresem PiS i rządu, to pakt będzie funkcjonował. Jeśli będą kolejne zatory i nie będzie stabilności, to będą wcześniejsze wybory - mówił wczoraj Przemysław Gosiewski w TVN 24. Jarosław Kaczyński tłumaczy, że każde złe słowo stwarza wrażenie, iż wewnątrz paktu trwa ciągła kłótnia, a to obniża poparcie dla partii rządzącej. - Potrzebna jest bardzo daleko idąca wstrzemięźliwość w słowach - uważa Kaczyński.
Liga traktuje wezwanie poważnie. - Nie będę udzielał żadnych komentarzy politycznych - ubiega pytanie Wojciech Wierzejski. Roman Giertych udziela, ale życzy sobie autoryzacji, bo - jak mówi - nie chce nikogo denerwować. - Apeluję, żeby zająć się bieżącymi sprawami - bezrobociem, gospodarką, infrastrukturą, podatkami, a nie ciągłymi awanturami. Choć przez parę tygodni pracujmy bez denerwowania ludzi. (PAP)