Samolot z ciałem mjr Kupczyka wylądował w kraju
Specjalny samolot ze zwłokami mjr Hieronima
Kupczyka wylądował parę minut po godz. 22.00 na
podszczecińskim lotnisku w Goleniowie.
Na lotnisko przyjechali najbliżsi poległego w Iraku oficera - żona Jolanta i córka Marta. Obecni byli: dowództwo, oficerowie i żołnierze 12 Szczecińskiej Dywizji Zmechanizowanej, w której służył major Kupczyk, kapelan garnizonowy, przyjaciele oraz okoliczni mieszkańcy.
Trumnę, przykrytą biało-czerwoną flagą, wynieśli z samolotu oficerowie, w tym ci, którzy towarzyszyli mjr Kupczykowi podczas lotu z Iraku. Uroczystości asystowała kompania honorowa. Zagrały werble i trąbka. Spowite kirem flagi na lotnisku opuszczono do połowy masztów.
Pełniący obowiązki dowódcy 12 Brygady Zmechanizowanej wchodzącej w skład 12 dywizji płk Marian Kołaciński, przełożony zmarłego, powiedział dziennikarzom przed przylotem samolotu, że na życzenie żony majora ceremonia na lotnisku będzie mieć "charakter rodzinny i żołnierski". "To spokojna uroczystość, która ma na celu przyjęcie trumny ze zwłokami tragicznie poległego majora Kupczyka" - powiedział. Poinformował też, że oficerowie, którzy towarzyszyli majorowi w drodze z Iraku do Polski, to jego najbliżsi przyjaciele z Karbali i jednostki. "W ten sposób chcieli oddać mu honor i cześć" - dodał.
Kołaciński powiedział też, że major Kupczyk wyraził kiedyś wobec żony życzenie by mógł "rozstać się z jednostką honorowo, tak jak oficer". "Tak będą ciebie pamiętać, jak cię pożegnają z jednostką - mówił żonie" - dodał.
Ciało majora zostało przetransportowane na teren jego macierzystej jednostki. W specjalnie przygotowanym pomieszczeniu na terenie 12 Dywizji Zmechanizowanej odbędzie się całonocne czuwanie przy zwłokach majora Kupczyka. Wpierw czuwać będzie najbliższa rodzina, a potem pododdziały jednostki w asyście honorowej, dowódcy, przyjaciele, znajomi i pracownicy cywilni jednostki. Jego pogrzeb ma się odbyć w poniedziałek w Szczecinie.
Samolot z ciałem majora był zapowiadany wcześniej o północy z piątku na sobotę. Potem kilkakrotnie przekładano ten termin. Ostatecznie maszyna wylądowała 22 godziny po planowanym pierwotnie terminie. Według nieoficjalnych informacji, opóźnienie to było spowodowane tym, że tym samym samolotem, którym transportowano ciało majora, lecieli także do bazy lotniczej w niemieckim Ramstein polegli w Iraku Amerykanie.
44-letni major Hieronim Kupczyk zmarł w Iraku w czwartek, wskutek rany odniesionej pod ostrzałem. Śmiertelny postrzał ugodził polskiego oficera w miejsce, którego nie można chronić ani kamizelką, ani hełmem - uszkodził splot nerwów w szyi, czemu lekarze nie mogli zaradzić.
W piątek w polskiej bazie wojskowej w Karbali odbyła się ceremonia pożegnania majora Kupczyka.
Major Kupczyk to pierwszy polski żołnierz, który poniósł śmierć w tej misji. Dotychczas zginęło, zmarło wskutek wypadków i chorób 49 polskich wojskowych pełniących misję za granicą. Najwięcej śmiertelnych przypadków wydarzyło się na Bliskim Wschodzie.
Kupczyk był w Iraku od sierpnia, pojechał tam z pierwszą zmianą żołnierzy z polskiego kontyngentu. Przedtem służył w 12. Dywizji Zmechanizowanej w Szczecinie.
Miły, uczynny, grzeczny - tak wspominają Hieronima Kupczyka byli sąsiedzi i znajomi z Ostrowa Wielkopolskiego. Kupczyk urodził się w tym mieście, tutaj ukończył szkołę podstawową i ówczesne Technikum Kolejowe. Był najmłodszym z trojga rodzeństwa. Rodzice majora zmarli w połowie lat dziewięćdziesiątych.