Samolot uderzył w bank na Florydzie
Nieduży samolot uderzył w budynek banku w Tampa, w amerykańskim stanie Floryda. Według CNN 15-letni pilot zginął na miejscu. Nie ucierpiał nikt znajdujący się w budynku. Uderzenie najprawdopodobniej nie doprowadziło do poważnego pożaru ani wybuchu - i nie było zamierzone.
Według straży pożarnej samolot, mała jednosilnikowa Cessna, uderzył w 20. piętro budynku i zawisł tam po uderzeniu. Samolot wystartował z pobliskiego lotniska bez pozwolenia, a młody pilot nie posłuchał nakazu natychmiastowego lądowania. Koło samolotu leciał helikopter straży przybrzeżnej, który miał zmusić pilota do lądowania.
W Tampie pobliskie ulice natychmiast po uderzeniu Cessny zostały zamknięte przez policję. Nic nie wskazuje na to, że był to atak terrorystyczny. Budynki biurowe w Tampa są opustoszałe w czasie weekendu. Według internetowej gazety Tampa Tribune, na miejsce domniemanego wypadku udali się agenci FBI, z zadaniem zbadania przyczyn incydentu.
Pojawiają się opinie, że pilotujący samolot 15-latek mógł przeżywać załamanie psychiczne i popełnił samobójstwo. Jego instruktor pilotażu mówił również, że chłopiec długo nie mógł się otrząsnąć po wrześniowym ataku terrorystycznym na World Trade Center. Na kilka tygodni zrezygnował z nauki latania, które było jego pasją.
Na wyjaśnienie przyczyn tego wypadku trzeba poczekać. Wypadki małych prywatnych samolotów zdarzają się w Stanach Zjednoczonych często. Oprócz katastrofy na Florydzie tego samego dnia rozbiły się trzy inne małe samoloty - w Kalifornii, Kolorado i Puerto Rico.
W USA nauka pilotażu jest wśród nastolatków popularna. Licencję pilota małych samolotów można otrzymać jak prawo jazdy - po ukończeniu 16 roku życia. (kor)
Zobacz także - na stronach Tampa Tribune