Samolot rozbił się na Florydzie, znaleziono go w... Irlandii
Szczątki myśliwca amerykańskiej marynarki
wojennej, który rozbił się trzy i pół roku temu u wybrzeży
Florydy, znaleziono niemal 8 tys. km od miejsca katastrofy - na
plaży w Irlandii.
Statecznik pionowy z ogona wojskowej maszyny znalazł emerytowany kapitan lotnictwa cywilnego na brzegu morza w zachodniej części hrabstwa Cork. We wtorek U.S. Navy potwierdziła, że statecznik należał do myśliwca F-14 Tomcat, który po awarii silnika rozbił się 3 października 2002 r. w pobliżu wyspy Key West u wybrzeży Florydy. Dwuosobowa załoga zdążyła się wówczas katapultować.
Na długim na trzy metry stateczniku zachowały się numery seryjne oraz rysunek "Ponurego żniwiarza" - godło "Grim Reapers", 101. eskadry myśliwców amerykańskiej marynarki wojennej, do której należała rozbita maszyna.
Zdaniem części ekspertów, po katastrofie statecznik mógł przez trzy i pół roku unosić się na wodzie, dzięki czemu prądy morskie przeniosły go przez Atlantyk do Irlandii. Według innej wersji, od wraku maszyny statecznik odpadł dopiero w zeszłym roku, kiedy w Zatoce Meksykańskiej szalały wyjątkowo silne huragany, z Katriną na czele.