Samolot Air France spłonął, bo wylądował za daleko
Airbus A340, który ześliznął się z
lądowiska i chwilę po tym stanął w płomieniach na lotnisku w
Toronto za daleko wylądował - poinformowali specjaliści
kanadyjskiej Izby ds. Bezpieczeństwa Transportu.
05.08.2005 | aktual.: 05.08.2005 16:22
Specjaliści dodali jednocześnie, że jest jeszcze zbyt wcześnie, by mówić o ostatecznych przyczynach katastrofy. Ich zdaniem, była to raczej kombinacja wielu czynników: silnej wichury, ulewnego deszczu i właśnie zbyt późnego lądowania.
Mamy informacje, że samolot wykonał zbyt długi manewr lądowania - potwierdził Real Levasseur szef Izby.
Do katastrofy samolotu A-340 francuskich linii lotniczych Air France doszło we wtorek na lotnisku Pearson w Toronto. Maszyna lecąca z Paryża ześliznęła się z pasa startowego i po piętnastu minutach stanęła w płomieniach. Na pokładzie było 297 pasażerów i 12 członków załogi. Wszyscy przeżyli. Czternaście osób doznało drobnych obrażeń.