Samochodowe "elki" nagrywają piratów drogowych
Kierowcy muszą uważać już nie tylko na fotoradary, patrole policji, kamery monitoringu, ale także na samochody egzaminacyjne na prawo jazdy, ostrzega "Dziennik". W Białymstoku i Krakowie wyposażone w kamery "elki" rejestrują wyczyny piratów drogowych. Później nagrania trafiają do policji.
18.03.2008 | aktual.: 18.03.2008 06:11
Jeśli drogówka uzna, że nagranie zarejestrowało łamanie przepisów, karze kierowcę mandatem i punktami karnymi, a nawet kieruje sprawę do sądu. To działanie zgodne z prawem. Każdy, kto zobaczy, że ktoś popełnia wykroczenie drogowe i nagra go na kamerę, może to zgłosić policji. Tym bardziej egzaminatorzy, którzy są profesjonalistami - wyjaśnia kom. Krzysztof Dymura z małopolskiej drogówki.
W Białymstoku komendant policji umówił się z szefem Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego, że egzaminatorzy będą przekazywać nagrania rażących przypadków łamania przepisów przez uczestników ruchu drogowego. Efekt? Przez niespełna dwa miesiące tej współpracy przed sąd trafiło kilkunastu kierowców - mówi kom. Dariusz Kędzior.
Białostoccy policjanci podkreślają, że współpraca z WORD-em ma jeszcze jedną zaletę - nic nie kosztuje, a jest znacznie skuteczniejsza od fotoradarów. One rejestrują tylko przekraczanie prędkości, a kamery z "elek" nagrywają przypadki przejeżdżania na czerwonym świetle, wyprzedzania na przejściu dla pieszych, wymuszania pierwszeństwa i inne poważne wykroczenia - wylicza Kędzior.
Po Białymstoku i Krakowie do wspólnej walki z piratami przygotowują się już egzaminatorzy i policjanci z Bydgoszczy i Łodzi. (PAP)