Sąd za tortury w Iraku
Przed amerykańskim sądem wojskowym w
Bagdadzie stanie 24-letni Jeremy Sivits, pierwszy z
siedmiu oskarżonych o znęcanie się nad irackimi więźniami
żołnierzy USA.
Sivits oskarżony jest o złe traktowanie Irakijczyków przetrzymywanych w więzieniu Abu Ghraib, w pobliżu Bagdadu oraz o to, że nie zrobił nic aby położyć kres takim praktykom. Miał m. in. fotografować nagich jeńców irackich zmuszonych do sformowania tzw. ludzkiej piramidy. Zdjęcia te obiegły cały świat.
Sivitsowi grozi rok więzienia, zredukowanie stopnia wojskowego, utrata żołdu i zwolnienie ze służby.
Sivits służył w żandarmerii wojskowej razem z trzema innymi oskarżonymi - Ivanem Fredericksem, Javalem Davisem i Charlesem Granerem, którzy oskarżeni są o cięższe przestępstwa - m. in. o bicie zatrzymanych. Również oni zostaną w środę wstępnie przesłuchani.
Proces ma się toczyć w obecności mediów.
Tymczasem sierżant Samuel Provance, który pełnił służbę w oddziałach zwiadu armii USA, oświadczył w wywiadzie dla telewizji ABC, że torturowanie lub poniżanie jeńców irackich w Abu Ghraib było - wbrew temu co twierdzi Pentagon - niemal powszechną praktyką. Według niego, takich działań dopuszczało się co najmniej kilkanaście osób na wyraźne polecenie przełożonych.
Przetrzymywanych w Abu Gharib Irakijczyków miano m. in. zmuszać do rozbierania się oraz do zakładania damskich części garderoby. Byli przy tym wyszydzani i ośmieszani przez amerykańskich strażników.
Provance oskarżył wyższe dowództwo wojskowe o próby tuszowania afery, która wywołała oburzenie na całym świecie. "Zaskakuje mnie milczenie, totalne milczenie zamieszanych w to osób. Polecono im aby nic nie mówili" - oświadczył Provance, który obecnie stacjonuje w Niemczech.