Sąd uniewinnił policjantów ze sprawy porwania Krzysztofa Olewnika
Sąd Okręgowy w Płocku uniewinnił dwóch policjantów, którzy w latach 2001-04 pracowali przy sprawie porwania Krzysztofa Olewnika. Obaj byli oskarżeni o niedopełnienie obowiązków, co naraziło uprowadzonego na utratę życia. - Obawiam się, że wszystko jeszcze tak zostanie odwrócone, że ja wyjdę na kata – mówi WP.PL Włodzimierz Olewnik, ojciec Krzysztofa.
Sąd uznał m.in., iż nie ulega wątpliwości, że gospodarzem postępowania w sprawie uprowadzenia Krzysztofa Olewnika był prokurator i to na nim spoczywała odpowiedzialność za dynamikę i kierunek śledztwa. Według sądu obowiązkiem prokuratora było czuwanie nad prawidłowym przebiegiem postępowania.
- To się w głowie nie mieści! Kompletnie nie pojmuję takiej decyzji sądu. Nie spodziewałem się uniewinnienia policjantów. Wszystko zostało ładnie zamiecione pod dywan. Wniosek z tego taki, że człowieka można zabić a nikt za to żadnej odpowiedzialności nie poniesie. Obawiam się, że wszystko jeszcze tak zostanie odwrócone, że ja wyjdę na kata – mówi WP.PL Włodzimierz Olewnik.
W latach 2001-04 postępowanie ws. porwania Krzysztofa Olewnika prowadzili m.in. śledczy z Sierpca i Płocka. Następnie sprawę przejęła prokuratura w Olsztynie. Od 2008 r. wielowątkowe śledztwo, dotyczące nieprawidłowości we wcześniejszych postępowaniach i działaniach organów ścigania, prowadzi gdańska prokuratura apelacyjna. Śledczy sporządzili w 2012 r. akt oskarżenia przeciwko Remigiuszowi M. i Maciejowi L.
W uzasadnieniu wyroku sąd zaznaczył, iż nie podziela konstrukcji zarzutów wobec obu oskarżonych. Ocenił, że większość zarzucanych policjantom czynów przedawniło się po 10 latach, np. w lipcu tego roku w przypadku oskarżenia o nieprawidłowe zabezpieczenie miejsca przekazania okupu porywaczom Krzysztofa Olewnika. Sąd nie podzielił opinii, że zarzuty stawiane funkcjonariuszom przedawniają się w większości w sierpniu 2014 r.
Wyrok płockiego SO nie jest prawomocny. Trwa odczytywanie jego szczegółowego uzasadnienia. Na sali sądowej obecni są m.in. obaj oskarżeni i obrońcy, a także - jako oskarżyciel posiłkowy - Danuta Olewnik-Cieplińska, siostra Krzysztofa.
Prokurator Jarosław Paluch z gdańskiej prokuratury apelacyjnej wnosił o kary więzienia w zawieszeniu na 5 lat wobec obu policjantów - w przypadku Remigiusza M. o karę 1 roku 10 miesięcy, a w przypadku Macieja L. o karę 1 roku 8 miesięcy pozbawienia wolności. Prokurator domagał się też orzeczenia zakazu pełnienia funkcji kierowniczych w policji przez 4 lata i grzywny po 10 tys. zł.
Podczas procesu, który toczył się od maja, Remigiusz M. i Maciej L. nie przyznali się do winy. Zarzuty, postawione przez gdańską prokuraturę apelacyjną, zagrożone są karą pozbawienia wolności do lat 3. W sprawie, w której zgromadzono ponad 200 tomów akt, odbyło się przed płockim sądem okręgowym 38 rozpraw.
Remigiusz M. to szef grupy operacyjno-dochodzeniowej z mazowieckiej komendy policji w Radomiu, która od października 2001 r. do sierpnia 2004 r. badała sprawę porwania Krzysztofa Olewnika; Maciej L. to funkcjonariusz policji z Płocka, który pracował w tej samej grupie.
W grudniu 2012 r. PA w Gdańsku oskarżyła Remigiusza M. i Macieja L. o zaniedbania, w tym o to, że w lipcu 2003 r. w Warszawie nienależycie zabezpieczyli miejsce przekazania okupu porywaczom Krzysztofa Olewnika. Funkcjonariuszom śledczy zarzucili, że przedwcześnie i bezzasadnie odstąpili od obserwacji miejsca przekazania okupu i nie przeprowadzili natychmiastowych jego oględzin, co mogło doprowadzić do utraty śladów kryminalistycznych.
Prokuratorzy postawili też policjantom zarzut, że w 2001 r. nie przesłuchali osoby mogącej pomóc sporządzić portret pamięciowy szefa grupy porywaczy - Wojciecha Franiewskiego - który kupił telefon komórkowy służący porywaczom do kontaktu z rodziną Olewników. Policjanci mieli też zbyt późno i niedokładnie zbadać połączenia telefoniczne wykonane w lipcu 2003 r. z aparatu używanego przez porywaczy do kontaktu z rodziną Olewników - według śledczych rzetelnie przeprowadzona analiza mogła doprowadzić policję m.in. do Franiewskiego.
Śledczy zarzucili Remigiuszowi M. i Maciejowi L. pochopne zniszczenie nagrań rozmów telefonicznych wykonanych z podsłuchów założonych w czasie śledztwa. Były to rozmowy ze sprawcami porwania prowadzone przez rodzinę Olewników oraz ówczesnego przyjaciela Krzysztofa Olewnika - Jacka K., któremu w innym śledztwie PA w Gdańsku postawiła zarzut udziału w grupie przestępczej planującej porwanie Olewnika oraz współudziału w jego uprowadzeniu i przetrzymywaniu. Akt oskarżenia wobec Remigiusza M. i Macieja L. trafił do Sądu Rejonowego w Płocku. Na jego wniosek SA w Warszawie z uwagi na wagę i zawiłość sprawy przekazał ją do Sądu Okręgowego w Płocku.
Krzysztof Olewnik został uprowadzony ze swego domu w Drobinie (Mazowieckie) w nocy z 26 na 27 październiku 2001 r., po przyjęciu z udziałem m.in. płockich policjantów. Sprawcy kilkadziesiąt razy kontaktowali się z rodziną, żądając okupu. W lipcu 2003 r. porywaczom przekazano 300 tys. euro, jednak uprowadzony nie został uwolniony. Miesiąc po odebraniu przez przestępców okupu, został zamordowany. Jego ciało zakopano w lesie w pobliżu miejscowości Różan. Odnaleziono je w 2006 r., a w 2010 r. po ekshumacji na cmentarzu w Płocku i badaniach genetycznych ostatecznie potwierdzono tożsamość Olewnika.
W sprawie porwania i zabójstwa Olewnika w październiku 2007 r. na ławie oskarżonych zasiadło 11 osób. W marcu 2008 r. sąd skazał dwóch zabójców Olewnika - Sławomira Kościuka i Roberta Pazika - na kary dożywotniego więzienia. Ośmioro innych oskarżonych otrzymało kary od roku więzienia w zawieszeniu do 15 lat pozbawienia wolności; jednego z oskarżonych sąd uniewinnił. Trzech sprawców porwania i zabójstwa popełniło samobójstwa w zakładach karnych w Olsztynie i Płocku: Franiewski jeszcze przed procesem w 2007 r., a po ogłoszeniu wyroku - Kościuk w 2008 r. i Pazik w 2009 r.