Sąd uniewinnił ginekologa. Zarzucano mu nieumyślne spowodowanie śmierci
W prywatnym akcie oskarżenia lekarzowi zarzucono, że zignorował dolegliwości, z którymi zgłosiła się do niego pacjentka kliniki. Dwa dni później inny lekarz stwierdził, że dziecko nie żyje. Sąd Rejonowy w Białymstoku uznał, że ginekolog nie popełnił przestępstwa.
Sąd ustalił, że lekarz zlecił badanie kardiotokograficzne po tym, jak pacjentka skarżyła się, że nie czuje ruchów płodu. W ocenie Wojciech K., który akurat badał kobietę, wyniki były prawidłowe i nie trzeba było przeprowadzać dodatkowych badań. Jednak dwa dni później pacjentka ponownie przyszła do kliniki. Wtedy lekarz prowadzący ciążę stwierdził, że płód jest martwy.
Jak podaje serwis poranny.pl, kobieta kierując prywatny akt oskarżenia zarzuciła Wojciechowi K., że zignorował jej dolegliwości. Lekarz został oskarżony o nieumyślne spowodowanie śmierci i narażenie na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
W ocenie sądu nie doszło do zaniechania ze strony lekarza i nie można mówić o jego winie. Wyrok jest nieprawomocny.