Sąd umorzył sprawę wypadku posłanki Anny Filek
Sąd Rejonowy dla Krakowa Krowodrzy warunkowo
umorzył na rok sprawę wypadku samochodowego,
spowodowanego latem zeszłego roku przez posłankę Annę Filek
(SLD). Wniosek w tej sprawie skierowała do sądu prokuratura.
09.09.2003 16:45
Jak uzasadnił sąd, powodem warunkowego umorzenia była bezdyskusyjność winy i postawa samej posłanki, która przyznała się do winy, zapłaciła mandat, wyraziła zgodę na badanie alkomatem i nie zasłaniała się chroniącym ją immunitetem poselskim, a w toku postępowania nawet sama się go zrzekła.
Posłanka Anna Filek została zobowiązana do wpłacenia tysiąca złotych na rzecz PCK i częściowego naprawienia szkody na rzecz poszkodowanej w wypadku kobiety w wysokości tysiąca złotych. Sąd obciążył ją także kosztami i opłatą sądową w wysokości 340 zł.
Do zdarzenia doszło w czerwcu zeszłego roku na skrzyżowaniu ulic Kijowskiej z Królewską w Krakowie. Samochód daewoo matiz, prowadzony przez posłankę, znalazł się na skrzyżowaniu już na czerwonym świetle i uderzył w bok forda escorta.
W uderzonym samochodzie otworzył się bagażnik, a wylatujący z niego przedmiot uderzył stojącą około dwóch metrów dalej kobietę. Kobieta straciła na chwilę przytomność i upadła na chodnik. Po przyjeździe policji oświadczyła jednak, że nic jej się nie stało. Zastrzeżeń nie zgłaszała również kierująca fordem kobieta. Posłanka uznała swoją winę, przeprosiła wszystkich i zapłaciła mandat w wysokości 300 zł. Zdarzenie zakwalifikowano jako kolizję drogową. W grudniu umorzono postępowanie w tej sprawie.
Wtedy zgłosiła się kobieta kierująca fordem, sędzia Sądu Okręgowego w Krakowie, i dostarczyła dokumentację z listopada, z której wynikało, że w wyniku uderzenia doznała trwałego, 11-proc. uszczerbku na zdrowiu.
Biegli uznali, że takie obrażenia kwalifikowały do rehabilitacji trwającej powyżej siedmiu dni. W konsekwencji prokuratura podjęła postępowanie w sprawie nieumyślnego spowodowania wypadku, w którym inna osoba doznała obrażeń. Kodeks karny przewiduje za to karę do trzech lat pozbawienia wolności.
Po wszczęciu procedury zmierzającej do odebrania immunitetu, posłanka sama się go zrzekła w piśmie do marszałka Sejmu. Zaskoczona posłanka mówiła wtedy, że dzwoniła do domu poszkodowanej i pytała, czy wszystko w porządku. Nikt jej nie informował o kłopotach.
Po zakończeniu postępowania w tej sprawie prokuratura zwróciła się do sądu z wnioskiem o warunkowe umorzenie sprawy. Jako argumenty podawała całokształt zachowań sprawczyni wypadku, która nie uchylała się od odpowiedzialności i nie utrudniała postępowania w tej sprawie. Argumenty te podzielił sąd, warunkowo umarzając sprawę na okres roku próby. Wyrok sądu jest nieprawomocny.
"Oczywiście, że to była moja wina, nigdy tego nie ukrywałam. Bardzo tego żałuję" - powiedziała posłanka przed sądem. Zapewniła sąd, że będzie przestrzegać zasad ruchu drogowego. Pokrzywdzona nie stawiła się przed sądem, przysłała pisemne usprawiedliwienie nieobecności.