Sąd umarza sprawę o zadośćuczynienie za 8 lat w zakładzie psychiatrycznym
Sąd umorzył sprawę Krystiana Brolla o 14,5 mln zł odszkodowania i zadośćuczynienia. Bez powodu spędził 8 lat w szpitalu psychiatrycznym. Ale wyroku nie będzie, ponieważ mężczyzna zmarł.
10.04.2017 | aktual.: 10.04.2017 16:06
Krystian Broll wyszedł ze szpitala dopiero w 2014 roku. A w lutym 2016 roku rozpoczął się proces, w którym Krystian Broll domagał się 14 mln zł zadośćuczynienia za doznane krzywdy oraz 500 tys. zł odszkodowania.
Sąd umorzył sprawę o odszkodowanie, ponieważ mężczyzna zmarł. 8 marca został znaleziony przez swoją rodzinę. Mężczyzna chorował na białaczkę.
Jeszcze przed rozpoczęciem procesu, jego pełnomocnicy domagali się, żeby spadkobiercy Krystiana Brolla mogli dostać odszkodowanie po jego śmierci. Prawnicy domagali się, żeby sąd zapytał o taką możliwość Trybunał Konstytucyjny, ale sędzia nie wydał na to zgody.
Według adwokata Piotra Wojtaszaka przepisy Kodeksu Postępowania Karnego naruszają konstytucyjne zasady równości obywatela wobec prawa i sprawiedliwego procesu. Według niego, w procesie cywilny dziedziczenie roszczenia do odszkodowania jest możliwe, ale w procesie karnym już nie. Pełnomocnicy domagali się zbadania konstytucyjności art. 552 i 556 par. 1 kpk.
Sąd stwierdził, że mógłby zadać pytanie o konstytucyjność przepisów, gdyby od decyzji TK zależało rozstrzygnięcie sprawy. A według sędzi Haliny Powroźnik w sprawie Krystiana Brolla jedyną przeszkodą merytorycznego zakończenia sprawy stała się śmierć wnioskodawcy.
- Oczywiście nie zgadzam się z takim stanowiskiem sądu. Podejmę kolejne kroki, które mają na celu zbadanie tych przepisów, co do których sąd wypowiedział się, że nie może poddać się weryfikacji przez TK. Skieruję pismo do Prokuratora Generalnego i Rzecznika Praw Obywatelskich po to, aby te podmioty wystąpiły do TK - zapowiedział mec. Piotr Wojtaszak.
Sprawa Krystiana Brolla
Krystian Broll trafił do szpitala psychiatrycznego w Rybniku, ponieważ zarzucono mu groźby karalne. Skierowano go na badania, po których biegli uznali go za chorego i groźnego dla reszty społeczeństwa. Sąd przez ponad 8 lat na podstawie opinii biegłych stosował wobec mężczyzny przymusowe leczenie, mimo że Krystian Broll protestował i domagał się zbadania przez lekarzy spoza szpitala w Rybniku.
Według pełnomocników mężczyzny opinie, na podstawie których sądy przez lata decydowały o stosowaniu detencji wobec jego klienta nie odzwierciadlały faktycznego stanu zdrowia pacjenta. Sąd Najwyższy uchylił decyzje Sądu Rejonowego w Rybniku i Sądu Okręgowego, które decydowały o skierowaniu Krystiana Brolla do zakładu psychiatrycznego.
Sąd Najwyższy stwierdził, że niedostatecznie zbadano stan zdrowia mężczyzny, a sąd nie miały tak silnych dowodów, aby podjąć decyzję o izolacji w szpitalu psychiatrycznym. Sąd Najwyższy uznał, że Krystian Broll został fałszywie oskarżony bez dowodów i świadków, a sąd powinien to odkryć.
Sam Krystian Broll, który był inżynierem, relacjonował mediom, że jego problemy zaczęły się, kiedy chciano go namówić do nieprawidłowości przy przetargach.Był pracownikiem firmy projektowej, pracował też jako inspektor nadzoru budowlanego. Gdy odmówił, usunięto go z pracy; dostawał pogróżki. Po tym jak zawiadomił prokuraturę, sam został oskarżony o groźby karalne. Przekonywał, że po tym, jak trafił do szpitala w Rybniku kolejni lekarze powtarzali te same opinie na temat stanu jego zdrowia.
Pierwsze dwa lata spędził na oddziale o wzmocnionym zabezpieczeniu, z monitoringiem w każdym pomieszczeniu. Jak mówił, w tym czasie tylko ok. 10 razy mógł wyjść na spacer na świeże powietrze. Opisywał, że aplikowano mu leki w formie płynnej, po których czuł się fatalnie. Później, po przeniesieniu na inny odział dostawał już tabletki, ale też od czasu do czasu także zastrzyki, których skutki odczuwał przez miesiąc.