PolskaSąd uchylił wyrok w sprawie śmierci 17 noworodków

Sąd uchylił wyrok w sprawie śmierci 17 noworodków

Sąd Apelacyjny w Łodzi postanowił, że proces znanego ginekologa prof. Jacka Suzina zacznie się od nowa. Według prokuratury, profesor zaniedbał swoje obowiązki jako dyrektor "Madurowicza". Przez to w placówce wybuchła epidemia. Aż 17 noworodków zmarło na sepsę.Sąd chylił wyrok , jaki wcześniej usłyszał Jacek Suzin - rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata, i skierował sprawę do ponownego rozpoznania przez Sąd Okręgowy.

Sąd uchylił wyrok w sprawie śmierci 17 noworodków
Źródło zdjęć: © Polska Dziennik Łódzki

19.02.2010 | aktual.: 19.02.2010 11:50

Orzeczenie najbardziej przeżyły matki dzieci z "Madurowicza", które w procesie występowały jako oskarżycielki posiłkowe. Nie kryły rozczarowania faktem, że znów będą zmuszone wracać do tragicznych wydarzeń z 2002 roku.

- Jestem zaskoczona - przyznaje Agnieszka Łyszczarek, której synek Michał zmarł podczas epidemii. - Od wielu lat zabiegamy o to, by ktoś wreszcie poniósł karę za tę tragedię. Teraz proces ruszy od nowa. Trudno. Mamy nadzieję, że profesor Suzin, którego wina jest bezsporna, poniesie jednak karę: taką, jak w sądzie pierwszej instancji lub wyższą. Uniewinnienie byłby dla nas porażką.

Pani Agnieszka nie ukrywa, że do dziś czuje ból po utracie synka. Potem urodziła Anię, mającą dziś cztery i pół roku. - To moja ukochana, długo oczekiwana córeczka - podkreśla Agnieszka Łyszczarek.

Apelację w tej sprawie wniosły obie strony. Wojciech Woźniacki, broniący ginekologa, który nadal pracuje w "Madurowiczu", podkreślał, że warunki w szpitalu były takie, jak w innych lecznicach borykających się z brakiem pieniędzy. Według adwokata, Jacek Suzin nie miał na to wpływu. Obrońca zaznaczył też, że do "Madurowicza" trafiały dzieci dotknięte ciężkimi schorzeniami, co miało wpływ na liczbę zgonów. Dlatego wnosił o uniewinnienie klienta.

Prokuratura nie zgodziła się z decyzją sądu pierwszej instancji, który w październiku 2008 r. uznał, że doszło do nieumyślnego spowodowania zagrożenia epidemiologicznego. Śledczy chcieli, by profesor odpowiadał za umyślny czyn, co skutkowało wyższą karą. W czwartek Sąd Apelacyjny uznał, że uzasadnienie do wyroku w pierwszej instancji jest wadliwe i zawiera sprzeczności. Stąd decyzja o uchyleniu wyroku, z którego były zadowolone obie strony.

- Dwa zarzuty z apelacji sąd uznał za trafne - mówi prokurator Halina Tokarska z Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi. - Jestem zadowolony, bo uzasadnienie wyroku jest dla mnie korzystne - tłumaczy Wojciech Woźniacki, który narzekał m.in. na to, że sąd pierwszej instancji nie zgodził się na dodatkowe opinie biegłych. Jacka Suzina nie było w sądzie.

Szok, wstrząs, tragedia - takie słowa padały, gdy sprawa ujrzała światło dzienne w końcu listopada 2002 r. O serii zgonów noworodków "Dziennik Łódzki" napisał jako pierwszy. Sprawą szybko zajęła się prokuratura, która potwierdziła czarny scenariusz wydarzeń. Od stycznia do grudnia 2002 r. w "Madurowiczu" zmarło na sepsę 17 dzieci, a 73 zostało zarażonych różnymi bakteriami. Przyczyną był m.in. kiepski stan sanitarny placówki.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)