Sąd: to mąż zabił zaginioną Dorotę. Zagadkę rozwikłano dzięki tajnej akcji
Jest sądowy finał głośnej sprawy zaginięcia Doroty Gałuszki. Przed trybunałem w niemieckim Akwizgranie zapadł wyrok. Mąż kobiety został skazany za zabójstwo. Do rozwikłania sprawy zaangażowano tajną grupę śledczych, która zdobyła zaufanie mężczyzny. Manfred G. sam wszystko im opowiedział, a wyznanie stało się dowodem w sądzie.
23.03.2024 | aktual.: 23.03.2024 13:45
Mąż Doroty, Manfred G. został 15 marca skazany na dożywocie. Sąd Rejonowy w Akwizgranie uznał, że 29-letnia kobieta została zepchnięta ze schodów przez męża podczas kłótni i doznała poważnych obrażeń. Następnie została przez niego uduszona.
"Manfred G. był jedyną osobą, która miała motyw. W oczywisty sposób podjął także kroki, aby zatuszować swoją zbrodnię" - relacjonuje wyrok sądu portal RTL. - Dorota zmarła w wyniku uduszenia - stwierdził sędzia.
Mężczyzna był głównym podejrzanym już po zaginięciu kobiety w 2016 roku. Policjantom powiedział wówczas jedynie, że między nim a żoną doszło do kłótni, po czym Dorota zniknęła.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Policjantom prowadzącym dochodzenie wydawało się to bardzo mało prawdopodobne. Jednak pomimo szeroko zakrojonych poszukiwań zaginionej kobiety i przeszukania domu w Süsterseel, w którym mieszkała z mężem, nie udało się odnaleźć jej ciała ani oskarżyć męża o morderstwo" - podaje WDR.
Policjanci wiedzieli, że kobieta chciała odejść od męża i wraz z synem przeprowadzić się do nowego partnera. Sąsiedzi mieli też słyszeć krzyk w domu małżeństwa w nocy, kiedy doszło do zaginięcia Doroty. Śledztwo utknęło jednak w martwym punkcie.
Mimo braku dowodów, niemieccy śledczy nie dawali za wygraną. Udało im się uśpić czujność mężczyzny.
"W końcu zatrudniono nawet tajnych śledczych, aby odnaleźli męża zaginionej kobiety. Stopniowo zdobywali jego zaufanie. Do tego stopnia, że przyznał się im do zbrodni" - podaje portal WDR.
Śledczy pod przykrywką udawali nowych lokatorów, którzy pomagali Manfredowi G. przy remoncie domu. Pewnego dnia mężczyzna im się zwierzył.
"Chciała mi odebrać syna, skręciłem jej kark. Kiedy spadła ze schodów, była tak zraniona, że powiedziała mi, że pójdę do więzienia na lata. Założyłem jej na głowę plastikową torbę i dokończyłem" - miał powiedzieć tajnym śledczym Manfred G, podaje portal RTL.
Podczas kolejnego przeszukania domu odnaleziono ciało zaginionej kobiety przecięte na dwie części. Zwłoki znajdowały się w worku budowlanym.
Czytaj także:
Źródło: WDR, RTL