Sąd skazał lekarza za pomyłkę
Legnicki Sąd Okręgowy utrzymał w mocy wyrok
sądu niższej instancji w sprawie lekarza pogotowia ratunkowego z
Góry Śląskiej (woj. dolnośląskie), który stwierdził zgon u
żyjącej jeszcze pacjentki. Wcześniej sąd rejonowy skazał lekarza
Andrzeja J. na rok i cztery miesiące więzienia w zawieszeniu na
trzy lata. Wyrok jest prawomocny.
03.09.2004 20:10
Apelację od wyroku sądu niższej instancji złożyła rodzina pacjentki. Uznali oni, że wyrok jest zbyt niski i domagali się surowszej kary dla lekarza, który skierował żyjącą jeszcze kobietę do kostnicy z aktem zgonu.
Oskarżyciel posiłkowy domagał się zmiany kwalifikacji czynu na nieumyślne spowodowanie śmierci. Sąd jednak nie dopatrzył się takiego przestępstwa w postępowaniu lekarza - powiedział rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Legnicy Jerzy Kula. Dodał, że sąd zakazał także lekarzowi wykonywania zawodu przez dwa lata.
Andrzej J. został skazany za nieudzielenie pomocy pacjentce i narażenie jej na niebezpieczeństwo utraty życia. We wrześniu 2002 r. lekarz został wezwany do wsi Ślubów do 78-letniej kobiety, która była w bardzo ciężkim stanie. Andrzej J., który przyjechał w karetce pogotowia, stwierdził zgon Władysławy P. i kazał wywieść ją do kostnicy.
Makabryczną pomyłkę lekarza odkrył następnego dnia syn, który przyszedł do kostnicy. Tam znalazł matkę zakrwawioną i posiniaczoną. Później okazało się, że 78-letnia pacjentka, gdy trafiła do kostnicy, jeszcze żyła i była dość nieudolnie przenoszona przez jednego z pracowników.
Mężczyzna ten nie radził sobie z kobietą, uderzył ją i rozciął jej głowę. Kobieta krwawiła. Pracownik umieścił ją jednak w lodówce, prawdopodobnie nie zdając sobie sprawy z tego, że jeszcze żyła. Zdaniem biegłych lekarzy, krwawienie to jeden z dowodów na to, że kobieta żyła, gdyż "zwłoki nie krwawią".