Sąd: rodzice 2‑letniego Szymona godzili się na jego śmierć
Rodzice Szymona - widząc jak dziecko cierpi i nie udzielając mu pomocy - godzili się na jego śmierć - uznał Sąd Apelacyjny w Katowicach. Uchylił on we wtorek wyrok sądu okręgowego, który wymierzył ojcu 10, a matce 5 lat więzienia. Sprawa trafi ponownie do I instancji.
15.12.2015 | aktual.: 15.12.2015 11:30
Dziecko zmarło w lutym 2010 r. w wyniku obrażeń po uderzeniu w brzuch. Jego ciało rodzice porzucili w stawie w Cieszynie. Prokuratura oskarżyła rodziców o zabójstwo i w I instancji domagała się dla nich po 15 lat pozbawienia wolności.
W maju br. sąd pierwszej instancji skazał ojca dziecka Jarosława R. na karę łączną 10 lat więzienia, zaś matkę Beatę Ch. na 5 lat. To Jarosław R. miał uderzyć Szymona - Sąd Okręgowy w Katowicach przypisał mu spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu dziecka, czego nieumyślnym skutkiem był zgon Szymona. Beata Ch. została uznana za winną narażenia dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i nieumyślne spowodowanie śmierci syna.
Ustne uzasadnienie wyroku wygłaszane prze sędziego Piotra Mirka, jest bliskie kwalifikacji przyjętej przez prokuraturę, która zarzuciła oskarżonym zabójstwo. Sędzia mówił, że rodzice musieli zdawać sobie sprawę, że dziecko cierpi, a nie udzielając mu w tej sytuacji pomocy godzili się na jego śmierć. W realiach tej sprawy, gdy śmierć nastąpiła znacznie później, kwestią drugorzędną jest, kto zadał dziecku cios skutkujący jego śmiercią - zaznaczył przewodniczący składu orzekającego.
Podobne argumenty przedstawiała w swej apelacji prokuratura, która chciała uchylenia wyroku i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania - sąd odwoławczy nie mógłby zmienić wyroku w taki sposób, jak chce oskarżenie. W opinii prokuratury, rodzice Szymona powinni zostać skazani za zabójstwo z tzw. zamiarem ewentualnym, bo "godzili się" na pozbawienie życia syna poprzez zaniechanie udzielenia mu niezbędnej pomocy medycznej.
Obrona uważa, że rodzice Szymona nie mogli przewidzieć, że u ich dziecka rozwinie się groźny stan chorobowy. Inaczej niż prokuratura przekonywali, że rodzice starali się Szymonowi pomóc i nie mogli przewidzieć, że dziecko może umrzeć.