Sąd: Polacy nie spowodowali śmierci strażaków
Sąd w podparyskim Nanterre orzekł, że dwoje polskich lokatorów nie jest winnych nieumyślnego spowodowania śmierci pięciu strażaków. Zarzucano im, że podłączyli do starej instalacji zbyt dużo odbiorników prądu i wywołali w ten sposób pożar. Sąd uznał natomiast winę francuskiej właścicielki mieszkania i skazał ją na dwa lata w zawieszeniu i ponad 700 tys. euro grzywny. Kilka lat temu sprawa poruszyła całą Francję.
15.04.2008 | aktual.: 15.04.2008 21:32
Do tragicznych zdarzeń doszło we wrześniu 2002 roku na siódmym piętrze kamienicy w Neuilly-sur-Seine pod Paryżem. W następstwie awarii instalacji elektrycznej wybuchł pożar w pokoju o powierzchni 9 metrów kwadratowych, wynajmowanym przez dwoje Polaków - 58-letniego murarza Waldemara W. i jego córkę Ewę. W trakcie podjętej natychmiast akcji ratunkowej zginęło w płomieniach pięciu strażaków w wieku od 22 do 27 lat.
Oboje polskich lokatorów zostało oczyszczonych z głównego zarzutu nieumyślnego spowodowania śmierci. Zarzucano im, że przez podłączanie do prądu wielu różnych urządzeń elektrycznych (m.in. telewizora, grzałki, kuchenki, wentylatora) równocześnie doprowadzili do spięcia w wadliwej instalacji i w następstwie do tragicznego w skutkach pożaru.
Waldemar W. został dodatkowo uwolniony od postawionego mu wcześniej zarzutu nielegalnego pobytu we Francji w chwili tragicznych zdarzeń, za co prokuratura żądała dla niego trzech miesięcy więzienia w zawieszeniu. Sąd odrzucił wniosek prokuratury, uzasadniając to tym, że obecnie Polska należy już do Unii Europejskiej, a więc jej obywatele nie potrzebują pozwolenia na pobyt we Francji.
Sąd przychylił się natomiast do wniosku prokuratora o ukaranie 58-letniej francuskiej właścicielki, która - jak uznał - ponosi odpowiedzialność za "niewłaściwie działającą w mieszkaniu instalację elektryczną", będącą pośrednią przyczyną śmierci strażaków. Instalacja ta nie była odnawiana od ponad ćwierć wieku, a bezpieczniki nie działały odpowiednio.
O uniewinnienie lokatorów wystąpiła już w lutym do sądu prokuratura, według której "oboje lokatorzy popełnili błąd", ale "należy go oceniać w kontekście środków, jakimi dysponowali", wobec czego zarzut "nieumyślnego spowodowania śmierci" nie jest uzasadniony.
Według ekspertów bezpośrednią przyczyną pożaru było krótkie spięcie w telewizorze oraz źle działające w mieszkaniu bezpieczniki. Od ognia bardzo szybko zajęły się łatwopalne przedmioty: papiery, materace i ubrania.
Pięciu strażaków zginęło od ognistego podmuchu o temperaturze ponad tysiąca stopni, wytworzonego przez nagromadzenie ciepła w małym pomieszczeniu.