Sąd odebrał im kiedyś córeczkę, teraz wzięli ślub
Rodzice pięciomiesięcznej Róży z Błot Wielkich (Wielkopolskie) wzięli w niedzielę ślub w kościele parafialnym w Chojnie. W trakcie uroczystości, dziecko miało chrzciny.
27.12.2009 | aktual.: 27.12.2009 18:41
Sprawa rodziny z Błot Wielkich stała się głośna po tym, jak decyzją Sądu Rejonowego w Szamotułach kilka dni po porodzie, Wioletcie Woźnej została odebrana córeczka. Różę przekazano rodzinie zastępczej na podstawie sprawozdań kuratora. We wrześniu dziewczynka wróciła do rodziców.
Jak powiedział w niedzielę ojciec Róży Władysław Szwak, przygotowania do uroczystości trwały od bardzo dawna.
- Chcieliśmy zaślubin już o wiele wcześniej, ale nie było to możliwe ze względu na stan zdrowia Wioletty. Teraz zgodę na ślub udzielił ksiądz proboszcz. Ludzie wiedzą, że żyjemy zgodnie i dobrze, jesteśmy wypróbowaną parą - powiedział.
Jak dodał, po ślubie nie będzie czasu ani możliwości na jakikolwiek wyjazd w ramach miodowego miesiąca.
W uroczystości zaślubin poza najbliższymi państwa młodych brała udział liczna reprezentacja lokalnych i ogólnopolskich mediów. Po uroczystości świeżo upieczony pan młody zaprosił rodzinę na przyjęcie, które - jak zapowiedział - ma być skromne, bez muzyki i bezalkoholowe.
W rodzinie poza pięciomiesięczną Różą jest także trójka dzieci w wieku 7, 9 i 11 lat. Sprawą praw małżonków do opieki nad dziećmi wkrótce ma się zająć sąd.
Jak mówiła reprezentująca sprawy rodziny z Błot Wielkich mec. Małgorzata Heller-Kaczmarska, decyzja o ślubie rodziców Róży może mieć pewien wpływ na sądowe rozstrzygnięcie w sprawie praw rodzicielskich. Jak zaznaczyła, ślub nie zmienia jednak automatycznie sytuacji prawnej w tej sprawie, bo ingerencja sądu nie była spowodowana konkubinatem, tylko tym, że uznano, iż były naruszone prawa dziecka.
Róża, córka Woźnej, która przyszła w lipcu na świat w szamotulskim szpitalu, zaraz po porodzie została odebrana rodzinie. We wrześniu wróciła do rodziców na mocy decyzji sądu w Szamotułach. W lipcu ten sam sąd zdecydował o odebraniu kobiecie dziecka i przekazaniu go rodzinie zastępczej.
Decyzja została podjęta m.in. na podstawie informacji od ordynatora oddziału noworodkowego ze szpitala w Szamotułach i sprawozdań z kuratorskiego nadzoru nad rodziną. Sądowa kurator stwierdziła niewydolność wychowawczo-opiekuńczą matki małoletnich dzieci i oceniła, że nie daje ona gwarancji prawidłowego spełniania funkcji rodzica w przypadku opieki nad noworodkiem.
Sąd Okręgowy w Poznaniu oddalił pierwsze zażalenie na decyzję o przekazaniu noworodka rodzinie zastępczej. Uzasadnił to dobrem dziecka, wskazując na pasywność matki w sprawowaniu opieki rodzicielskiej. Adwokat rodziny złożyła ponowny wniosek o uchylenie decyzji o przekazaniu noworodka do rodziny zastępczej, bo dziecko uznał ojciec posiadający pełnię praw rodzicielskich.
W trakcie badania szpitalnej dokumentacji okazało się, że w trakcie porodu kobieta została wysterylizowana. Na początku grudnia Prokuratura Okręgowa w Poznaniu umorzyła śledztwo w tej sprawie uznając, że pozbawienie płodności było uzasadnione z medycznego punktu widzenia. Decyzję prokuratury zaskarżyła mecenas reprezentująca Wiolettę Woźną.
W sprawę odebranego rodzicom noworodka włączyli się: rzecznik praw dziecka, rzecznik praw obywatelskich i minister sprawiedliwości. Listy w obronie rodziny małej Róży z prośbą o pomoc i dokładne zbadanie całej sprawy mieszkańcy Błot Wielkich skierowali m.in. do prezydenta i premiera.