PolskaSąd oddalił zażalenie na aresztowanie trzech żołnierzy

Sąd oddalił zażalenie na aresztowanie trzech żołnierzy

Wojskowy Sąd Okręgowy w Poznaniu oddalił zażalenie na areszt wobec trzech żołnierzy podejrzanych w związku z ostrzałem wioski w Afganistanie, w wyniku którego zginęli cywile.

28.11.2007 | aktual.: 28.11.2007 17:45

Według sądu, st. szer. Jacek J., st. szer. Robert B. i ppor. Łukasz B. powinni zostać w areszcie ze względu na mocne dowody prokuratury, niebezpieczeństwo mataczenia i grożące żołnierzom surowe kary.

W czasie posiedzenia w sprawie st. szer. Roberta B. sąd odrzucił stawianą przez obronę tezę, że żołnierz jedynie wykonywał rozkazy. Według sądu, jeżeli żołnierz wie, że dopuszcza się przestępstwa wykonując rozkaz, to nie powinien takiego rozkazu wykonać - powiedział, uzasadniając decyzję o oddaleniu zażalenia, sędzia ppłk Marek Kwiatkowski z Wojskowego Sądu Okręgowego w Poznaniu.

Jako żołnierz mający doświadczenie w praktycznym użyciu moździerza, nie chcąc nawet wprost zabicia i okaleczenia przebywających w wiosce cywilów, znał skutki użycia wymienionej broni i musiał się na nie godzić - dodał sędzia.

Zdaniem sądu, zebrane w sprawie dowody w sposób wystarczający uprawdopodobniły popełnienie przez podejrzanego Roberta B. popełnienia zarzuconego mu czynu.

Sąd odrzucił również zażalenie w sprawie aresztu dla dowódcy plutonu ppor. Łukasza B. Jak powiedział sędzia orzekający w sprawie, areszt żołnierza umożliwi swobodną pracę prokuraturze.

Prokuratura ma jeszcze wiele czynności procesowych do wykonania i obecność podejrzanego w areszcie pozwoli na swobodne ich przeprowadzenie - uzasadnił decyzję sędzia ppłk Daniel Błaszak.

Według obrońcy, ppor. B. był młodym, niedoświadczonym żołnierzem; w czasie akcji miał powiedzieć swoim podwładnym, że nie wykona rozkazu ostrzelania tej wioski. Tak mówił swoim żołnierzom, a w czasie wyjazdu jeszcze potwierdzał czy ma ten rozkaz wykonać - powiedział mec. Czesław Domagała.

Nie uwzględniony został także wniosek obrońców st. szer. Jacka J. Według sądu, zażalenia były bezpodstawne i nie zasługiwały na uwzględnienie.

Uzasadnione jest, na obecnym etapie postępowania, odizolowanie podejrzanego jako osoby, która bezpośrednio i aktywnie uczestniczyła w ostrzale wioski, od pozostałych jego uczestników i świadków tego zdarzenia - powiedział płk Jacek Rosicki, sędzia Wojskowego Sądu Okręgowego w Poznaniu.

Według prokuratury, st. szer. Jacek J. brał udział w ostrzelaniu wioski, skutkiem czego pociski moździerza, którego był celowniczym, trafiły w zabudowania gospodarcze.

Ustalony przez prokuraturę przebieg zdarzenia, a także zeznania świadków, w tym świadków incognito, wykazuje że podejrzany mógł dopuścić się zarzucanych mu czynów - stwierdził sędzia.

Sąd podkreślił, że podejrzany sam przyznał się do udziału w ostrzelaniu wnioski, ale twierdzi, że pocisk, który uderzył w budynki, był efektem "wstrzeliwania się". Dodatkowo podejrzany wyjaśnił, że w wiosce nie było osób cywilnych, co jest sprzeczne z zeznaniami innych świadków - dodał sędzia.

W poniedziałek sąd oddalił już dwa zażalenia na aresztowanie, które złożyli obrońcy chor. Andrzeja O. oraz plut. Tomasza B. Sąd uznał, że podejrzani wcześniej mataczyli w śledztwie, podając nieprawdziwą wersję zdarzeń, które miały miejsce po tragicznym ostrzelaniu afgańskiej wioski i mogą to uczynić ponownie, a "prawdopodobieństwo popełnienia zarzucanego żołnierzom czynu jest wysokie".

W czwartek sąd rozpatrzy zażalenie złożone przez obronę dowódcy zespołu bojowego Olgierda C. Posiedzenie sądu w sprawie starszego szeregowego Damiana L., któremu prokuratura zarzuciła ostrzelanie niebronionego terytorium, zaplanowano na piątek. Grozi mu kara do 25 lat pozbawienia wolności

Na wszystkich podejrzanych - z wyjątkiem st. szer. Damiana L. - ciążą zarzuty ciążą zarzuty zabójstwa ludności cywilnej, za co grozi od 12 lat więzienia do dożywocia.

15 listopada Sąd Garnizonowy w Poznaniu zdecydował o aresztowaniu siedmiu żołnierzy podejrzanych o udział w akcji w Afganistanie. Po zakończeniu śledztwa sprawa będzie toczyła się w Wojskowym Sądzie Okręgowym w Warszawie.

Do tragicznego zdarzenia doszło 16 sierpnia, gdy polscy żołnierze otworzyli ogień w kierunku jednej z afgańskich wiosek. Przed wyjazdem patrolu, w którego skład weszli zatrzymani żołnierze, doszło do ataku na inny polski patrol.

Według prokuratury, atak na wioskę nastąpił kilka godzin po ataku na patrol, a w osadzie nie było talibańskich bojowników. Wskutek ostrzału zginęło sześcioro Afgańczyków, wśród rannych były dzieci i kobiety.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)