Sąd oddalił pozwy ws. katastrofy "Heweliusza"
Sąd Okręgowy w Szczecinie oddalił pozwy
rodzin marynarzy, którzy zginęli w czasie katastrofy promu "Jan
Heweliusz". "Głos Szczeciński" przypomina, że rodziny domagały się
odszkodowania od armatora promu - spółki Euroafrica Linie Żeglugowe.
19.12.2003 | aktual.: 19.12.2003 06:20
Oddalenie pozwów nastąpiło z racji przedawnienia roszczeń. "Jestem wstrząśnięta decyzją sądu" - mówi zdenerwowana Irena Brudnicka, wdowa po chiefie mechaniku. "Do tej sytuacji doprowadził nasz pełnomocnik, mecenas Remigiusz Szulczewski. Strasznie nas skrzywdził. My mu wierzyłyśmy, tymczasem okazało się, że pozwy do sądu wpłynęły za późno i w dodatku były niekompletne. Braków nie uzupełnił" - dodaje.
Na początku roku 2002 kobiety zorientowały się, że ich sprawy w sądzie nie ma. Wypowiedziały mecenasowi pełnomocnictwo. Irena Brudnicka zapowiedziała, że będą się odwoływać od decyzji szczecińskiego sądu. Chcą też wystąpić z pozwem przeciwko mecenasowi. Skargę złożyły w szczecińskiej Okręgowej Radzie Adwokackiej.
Prom "Jan Heweliusz" zatonął 14 stycznia 1993 r. Zginęło 55 osób. Uratowało się jedynie 9 członków załogi. Sprawę przez 6 lat rozpatrywały Izby Morskie w Szczecinie i Gdyni. Orzeczenie Odwoławczej Izby Morskiej, od którego nie ma odwołania nie mówi o winie, ani nie wskazuje winnych. Stwierdza natomiast, że prom w swój ostatni rejs wyszedł ze Świnoujścia w stanie niezdatnym do żeglugi. Rodziny ofiar katastrofy otrzymały skromne odszkodowania, zgodne z polskimi przepisami. Prawdziwych odszkodowań dochodzą na drodze powództwa cywilnego.
W 1999 r. powstało Stowarzyszenie Wdów i Rodzin Marynarzy z promu "Jan Heweliusz". W 2000 r. złożyło ono skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Wdowy skarżą się na stronniczość i nierzetelność Izb Morskich. Skarga została przyjęta i jest rozpatrywana. Czekają na orzeczenie - pisze "Głos Szczeciński". (PAP)