Sąd oddalił apelację właściciela Biedronki
Gdański sąd apelacyjny oddalił odwołanie właściciela sieci sklepów Biedronka, firmy Jeronimo Martins Dystrybucja (JMD), od wyroku sądu w Elblągu zasądzającego wypłatę Bożenie Łopackiej 26 tysięcy zł wynagrodzenia za godziny nadliczbowe.
Od prawomocnego już wyroku przysługuje firmie odwołanie do Sądu Najwyższego. Złożenie skargi kasacyjnej zapowiedział pełnomocnik JMD, Katarzyna Handschuh-Strugalska. Zrobimy to z pewnością - zaznaczyła.
Oddalenie apelacji JMD oznacza, że właściciel sklepów "Biedronka" musi wypłacić Łopackiej łącznie 26 tys. zł za godziny nadliczbowe. Wyrok taki wydał w styczniu 2007 r. Okręgowy Sąd Pracy w Elblągu. Sąd nakazał wtedy JMD natychmiastowe wypłacenie Łopackiej 2 tys. zł
W opinii mec. Lecha Obary, reprezentującego Łopacką, której nie było w sądzie, firma JMD nie będzie stwarzała kłopotów w związku z wypłatą odszkodowania. Myśmy kiedyś nauczyli JMD, żeby płacili bez komornika. Uważamy, że powinni to zrobić niezwłocznie - powiedział.
Odnosząc się do sprawy, powiedział, że nie powinno być tak, żeby pokrzywdzony pracownik musiał tak długo, kilka lat, czekać na prawomocny wyrok.
Zadowolenia z orzeczenia nie kryli członkowie Stowarzyszenia Poszkodowanych przez Wielkie Sieci Handlowe - Biedronka, a także przedstawiciel Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, który stwierdził, że dobrze się stało, iż osoba, która jako pierwsza rozpoczęła walkę z siecią, w końcu dostanie pieniądze.
Bożena Łopacka powiedziała, że nie chciała przyjechać do sądu, bo miała dosyć całej sprawy.
Wszyscy muszą wiedzieć, że ja się nie cieszę z tej wygranej, jakby "spadła mi z choinki" albo wygrałabym w toto-lotka. Ja w końcu odzyskam swoje pieniądze, które zarobiłam ciężką pracą - powiedziała.
Łopacka pracowała w Biedronce w latach 2000-2002. Wydając wyrok w styczniu 2007 r., elbląski sąd przyznając jej prawo do wynagrodzenia za godziny nadliczbowe, stwierdził, że czas pracy był niezgodny z ewidencją, a obsada sklepu była zbyt mała, by mogła wykonać wszystkie obowiązki. Pracownice przeładowywały i ciągnęły ważący ponad normy towar na wózkach ręcznych, a nie elektrycznych, a dostawy towarów do sklepów były źle zorganizowane i spóźnione.
Był to drugi wyrok ws. b. pracownicy Biedronki. Wcześniej także sąd w Elblągu przyznał Łopackiej kwotę 35 tys. zł, ale Sąd Apelacyjny w Gdańsku uchylił wyrok i skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia. Łopacka pozwała firmę JMD w 2003 r.
Łopacka potwierdziła nieoficjalne informacje PAP o złożeniu rezygnacji z członkostwa w zarządzie Stowarzyszenia Poszkodowanych przez Wielkie Sieci Handlowe - Biedronka, kierowanym przez Edwarda Gollenta. Zaznaczyła, że pewnie znajdą się tacy, którzy stwierdzą, że robi to w momencie, kiedy zostały dla niej zasądzone pieniądze, ale zastanawiała się nad tym od ponad roku.
W rezygnacji datowanej na czerwiec, skierowanej do prezesa organizacji, napisała m.in. że cele i priorytety stowarzyszenia nie pokrywają się z jej celami.
Bardzo dawno zauważyłam, że to nie jest to, co ja bym chciała. Nie chce nikogo zranić, bo każdy ma prawo do swoich poglądów, ale mi się cały czas wydawało, że ta walka przypomina walki z zemsty, dla sławy, dla osiągnięcia radykalnych kroków; "wywalimy was z Polski, bo jesteście wstrętni". Ja tak nie myślałam nigdy i nigdy nie chciałam ich wywalać z Polski i się na nich mścić - powiedziała.
Dodała, że jej priorytetem była walka o pieniądze, a jeśli przy okazji udało się poprawić warunki pracy ludzi w marketach, to o to właśnie chodziło. Jej zdaniem, to się zrealizowało, a warunki pracy w "Biedronkach" poprawiły się. Jak było źle, mówiłam głośno, ale jak jest dobrze, to też to trzeba widzieć - dodała.
Zastrzegła, że członkowie stowarzyszenia to nie są źli ludzie i rozumie ich działania, bo też zostali skrzywdzeni i walczą o swoje.
Szef stowarzyszenia Edward Gollent powiedział, że nie dotarło do niego pismo o rezygnacji. Dzisiaj doszło do ewidentnej wygranej i tym bardziej przykro słuchać takich rzeczy. Być może pani Bożena zrealizowała swoje cele - powiedział Gollent. Dodał, że widział się z Łopacką, która podpisywała pełnomocnictwa prawnikom Stowarzyszenia.