PolskaSąd: nie było usiłowania rzutu krzesłem w byłego prezydenta B. Komorowskiego

Sąd: nie było usiłowania rzutu krzesłem w byłego prezydenta B. Komorowskiego

• Marek Majcher uniewinniony od zarzutu usiłowania zamachu na byłego prezydenta

• Zdaniem sądu mężczyzna nie zamierzał rzucić krzesłem w Bronisława Komorowskiego

• Sąd ustalił, że mężczyzna "tylko nim machał", co było częścią happeningu

• Majcher musi jednak zapłacić grzywnę za znieważenie prezydenta

Marek Majcher, który sam siebie nazywa "działaczem prawicowej opozycji antysystemowej", został uniewinniony od zarzutu usiłowania zamachu na byłego prezydenta Bronisława Komorowskiego. Krakowski sąd uznał, że mężczyzna machał krzesłem, ale nie usiłował nim rzucić w prezydenta. Ukarał natomiast oskarżonego grzywną za słowne znieważenie prezydenta.

Według sądu machanie przez Majchra krzesłem było elementem happeningu, który rozpoczął się zanim na wiec wyborczy przybył Bronisława Komorowskiego

Sąd uznał jednak, że oskarżony znieważał prezydenta słowami powszechnie uznanymi za obelżywe - i ukarał go za to grzywną w wysokości 4 tys. zł. Skazał go także na trzy miesiące więzienia za podawanie danych swojego brata przy zatrzymaniu. Oskarżonego nie było w środę w sądzie na ogłoszeniu wyroku.

Wyrok nie jest prawomocny. Obrońca już zapowiedział apelację. - Obrona nie jest zadowolona z wyroku, chodzi tu zwłaszcza o zarzut znieważenia. Sąd uznając winę oskarżonego w tym zakresie oparł się na zeznaniach policjantów, co do których obrona twierdzi, że nie polegają one na prawdzie - powiedział dziennikarzom po wyroku mec. Bartłomiej Czech-Kosiński.

Marek Majcher (zgodził się na ujawnianie danych) został oskarżony o to, że w trakcie trwania wiecu Bronisława Komorowskiego 8 marca 2015 r. na Rynku Głównym w Krakowie najpierw wyzywał wchodzącego na scenę prezydenta obelżywymi słowami, a następnie stojąc w tłumie zamachnął się, usiłując rzucić w Komorowskiego krzesłem.

Mężczyzna został zatrzymany przez funkcjonariuszy w cywilu. Wylegitymował się im cudzym dokumentem, a potem podawał się za swojego brata.

Sąd podkreślił, że przy wymiarze kary uwzględnił stan psychiczny oskarżonego - uznając go za okoliczność łagodzącą. Biegli uznali bowiem, że miał on w stopniu znacznym ograniczoną możliwość rozpoznania znaczenia swojego zachowania i pokierowania nim. Jak poinformował sąd, oskarżony znajdował się także pod wpływem narkotyków.

Za okoliczność obciążającą sąd uznał natomiast fakt, że Majcher był już pięciokrotnie karany za poważne przestępstwa i prognoza przestrzegania przez niego prawa w przyszłości jest negatywna.

Oprac.: Violetta Baran

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (69)