Śmierć 17‑latki z Wejherowa. Sąd Najwyższy wydał wyrok w głośnej sprawie
Sąd Najwyższy wydał ostateczny wyrok w sprawie śmierci 17-letniej Agaty z Wejherowa, która został znaleziona martwa w gdańskim parku. SN uznał winną zabójstwa jej koleżankę Wiktorię. Ze względu na okoliczności zdarzenia sąd orzekł karę 11 lat pozbawienia wolności.
Sąd Najwyższy podtrzymał wyroki sądów niższej instancji, które nałożyły karę 11 lat więzienia na Wiktorię Ś. To ona zadała koleżance śmiertelny cios nożem. Sprawa nie była łatwa z uwagi na okoliczności zdarzenia.
- Tym, co odróżnia tę sprawę od innych, jest bardzo nietypowy układ faktyczny, w którym doszło do popełnienia tego zabójstwa. Mówiąc potocznie, (...) było to "zabójstwo na żądanie" - mówił sędzia Antoni Bojańczyk, uzasadniając wyrok.
SN odrzucił tym samym wnioski o kasację złożone zarówno przez obronę, jak i prokuratora generalnego. Obrona wskazywała na zbyt ogólnikowy charakter uzasadnienia wyroku w drugiej instancji. Prokuratura domagała się zaś zwiększenia wymiaru kary do 15 lat.
- To prawda, że lakoniczność niektórych fragmentów uzasadnienia sądu apelacyjnego była zbyt daleko posunięta. W związku z tym został uruchomiony mechanizm z Kpk o uzupełnienie uzasadnienia. I sąd apelacyjny znacznie obszerniej odniósł się do zarzutów obrony, niż w pierwotnym uzasadnieniu - uzasadniał Sąd Najwyższy.
Śmierć 17-letniej Agaty
Sprawa śmierci 17-letniej Agaty wstrząsnęła opinią publiczną w lutym 2015 roku. Ciało dziewczyny zostało znalezione przez przypadkowego przechodnia w parku w gdańskim Brzeźnie. Początkowo śledczy przypuszczali, że doszło do samobójstwa. Wskazywać miała na to historia wyszukiwań internetowych nastolatki, dotyczących sposobów na pozbawienie się życia. Powodami targnięcia się na swoje życie miały być relacje z matką i stan zdrowia. 17-latka przyjmowała antydepresanty i leki uspokajające, co wykazała toksykologia.
Zwrot w sprawie nastąpił, kiedy zeznająca w sprawie koleżanka zmarłej opowiedziała o szczegółach zdarzenia pacjentom szpitala psychiatrycznego, w którym przebywała.
Z opowieści Wiktorii Ś. wynikało, że to ona zadała Agacie śmiertelny cios. Stało to w sprzeczności z jej zeznaniami ze śledztwa, z których wynikało, że była bierną obserwatorką samobójstwa koleżanki, która leżąc na ziemi miała zamachnąć się i zadać sobie nożem cios w okolice wątroby. Wersję Ś. potwierdzała wówczas inna koleżanka, Aleksandra L., którą sąd za utrudnianie śledztwa skazał na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na cztery lata.