Sąd Najwyższy. Prześwietliliśmy majątek nowej prezes Małgorzaty Manowskiej

Profesor Małgorzata Manowska jako prezes Sądu Najwyższego zarobi ok. 28 tys. zł miesięcznie. Jak wynika z jej dostępnych oświadczeń majątkowych, już w 2006 roku jej wynagrodzenie wynosiło blisko ćwierć miliona złotych rocznie. A kilka lat później wzrosło do ponad 500 tysięcy złotych. Pani profesor jest również w posiadaniu sztabek złota.

Sąd Najwyższy. Prześwietliliśmy majątek nowej prezes Małgorzaty Manowskiej
Źródło zdjęć: © PAP
Sylwester Ruszkiewicz

Koniec marca 2007 r. Sędzia Małgorzata Manowska obejmuje w rządzie PiS stanowisko wiceministra sprawiedliwości. Pełni funkcję do 27 listopada 2007 będąc podsekretarzem stanu odpowiedzialnym za nadzór nad sądownictwem. Jako zastępca Zbigniewa Ziobry, ówczesnego szefa resortu, musiała ujawnić swój majątek.

Majątek wiceminister Manowskiej

Według oświadczenia majątkowego złożonego w 2007 roku, zanim została wiceministrem, Manowska zarobiła 232 897 zł (od stycznia 2006 r. do końca marca 2007 r). Wraz z małżonkiem była współwłaścicielem domu o powierzchni 240 metrów kwadratowych wraz z działką 980 metrów kw.. Spłacała również 81 094 franków szwajcarskich kredytu, 50 tys. zł pożyczki z sądu apelacyjnego i 20 tys. zł kredytu odnawialnego.

Przypomnijmy, że w tym samym czasie, w którym Manowska pracowała w resorcie, wiceministrem sprawiedliwości był również obecny prezydent Andrzej Duda, który we wtorek powołał ją na stanowisko I prezesa Sądu Najwyższego.

W kolejnych latach wykładała i egzaminowała aplikantów radcowskich, adwokackich i notarialnych. W 2016 została dyrektorem Krajowej Szkoły Sądownictwa. W marcu 2017 roku jako sędzia Sądu Apelacyjnego ujawniła swoje kolejne oświadczenie majątkowe.

Ponad 500 tys. zł w 2016 roku

Jak wynika z dokumentu, Manowska zarobiła w 2016 r. ponad pół miliona złotych. Dokładniej 515,2 tys. zł. Najwięcej w ramach stosunku służbowego w Sądzie Apelacyjnym 327, 1 tys. zł, ale nie tylko. Jako wykładowca na uczelni Łazarskiego 71,5 tys. zł; w Izbie Adwokackiej 30,8 tys. zł; w wydawnictwie Wolters Kluwer 30,6 tys. zł; w resorcie sprawiedliwości 47,8 tys. zł i w Izbie Radców Prawnych – 7 tys. zł.

Obraz

Wśród zobowiązań ujawniła, że otrzymała w 2011 r. pożyczkę od prezesa Sądu Apelacyjnego na poprawę warunków mieszkaniowych w wysokości 90 tys. zł.

Kiedy jakiś czas temu pytaliśmy prof. Manowską o to zobowiązanie odpisała nam: "Poprawa warunków mieszkaniowych nie jest równoznaczna z zaspokojeniem potrzeb mieszkaniowych. Poprawa oznacza polepszenie już istniejącego stanu rzeczy, czyli - w tym przypadku - zaspokojonych potrzeb mieszkaniowych. W domu o powierzchni 240 m. kw. zamieszkiwało po jego wybudowaniu sześć osób, żeby Pan nie myślał, że opływałam w luksusy. Ocena, czy zaciągam pożyczkę mieszkaniową na zaspokojenie potrzeb mieszkaniowych należała do ówczesnego Prezesa Sądu Apelacyjnego, który oceniał mój wniosek, a okoliczności podane we wniosku odpowiadały rzeczywistemu stanowi i były zgodne z prawdą" - przekazała WP prof. Małgorzata Manowska.

Majątek prof. Manowskiej. Sztabki złota i Volvo

W kolejnym oświadczeniu majątkowym nie ujawniła wynagrodzenia, które otrzymała w warszawskim sądzie. Inne zarobki za 2017 rok już tak. Jako wykładowca na uczelni Łazarskiego zarobiła 68,4 tys. zł; wykładowca w Izbie Adwokackiej – 28,8 tys. zł; tytułem praw autorskich w wydawnictwie Wolters Kluwer – 22,2 tys. zł. Dostawała również nadal wynagrodzenie z resortu sprawiedliwości 42,4 tys. zł. Dokładniej za zasiadanie w komisjach i zespołach egzaminacyjnych.

Na rachunku bankowym prof. Manowska posiadała 30,7 tys. zł. A do tego 3,2 tys. euro; 177,5 franków szwajcarskich; 81,9 funtów. Dodatkowo dwie polisy emerytalne na ok. 37 tys. zł; ubezpieczenie na kwotę 25,8 tys. zł i osiem jednostek TFI wartych 1510 zł. A także samochód osobowy z 2009 r. oraz sztabki złota o wartości 15 tys. zł (małżeńska wspólność ustawowa).

Obraz

Kilka miesięcy później ukazało się ostatnie dostępne oświadczenie majątkowe prof. Małgorzaty Manowskiej. Datowane jest na 30 października 2018 r.
Z dokumentu wynika, że w Sądzie Apelacyjnym pani profesor zarobiła 240,8 tys. zł; na uczelni 62,8 tys. zł, tytułem praw autorskich 37,5 tys. zł. A dzięki udziałowi w zespołach i komisjach egzaminacyjnych resortu sprawiedliwości 37,5 tys. zł.

Jej oszczędności na rachunku zwiększyły się do blisko 80 tys. zł. A w oświadczeniu pojawiła się marka samochodu - Volvo s80 i te same sztabki złota warte 15 tys. zł. Z 90 tysięcy pożyczki z Sądu Apelacyjnego pozostało jej do spłaty 49,4 tys. zł.

Nowa prezes Sądu Najwyższego deklaruje

We wtorek przed południem prezydent Andrzej Duda powołał prof. Małgorzatę Manowską na stanowisko Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego. Jej kadencja będzie trwała 6 lat.

- Bardzo się cieszę, że będę mogła poświęcić swoje doświadczenie sędziowskie i akademickie dla służby SN. Mogę obiecać, że dołożę wszelkich starań, aby Sąd Najwyższy był jak dotychczas symbolem i ostoją niezależności i niezawisłości sędziowskiej - mówiła Manowska. Zapowiedziała, że będzie to możliwe dzięki jej pracowitości i zaangażowaniu.

Zadeklarowała, że najważniejsze decyzje chce podejmować razem z przedstawicielami innych izb SN. - Wymiar sprawiedliwości nie może być ręcznie sterowany i wszystkie decyzje, które ważą na autorytecie Sądu Najwyższego, muszą być uzgadnianie i wypracowywane w ramach demokratycznej dyskusji - podsumowała.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (462)