Sąd Najwyższy: można czasem wulgarnie odezwać się do szefa
Włoski Sąd Najwyższy orzekł, że można "od czasu do czasu" wulgarnie zwrócić się do przełożonego i nie zostać za to wyrzuconym z pracy. Właśnie sporadyczność takiego zdarzenia uznano za okoliczność łagodzącą.
23.06.2012 | aktual.: 23.06.2012 05:57
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Przedmiotem rozważań sądu była wulgarna włoska wersja określenia "idź do diabła", którego użył pod adresem swej szefowej pracownik pewnej firmy z regionu Abruzja. Został on za to dyscyplinarnie zwolniony, ale sąd pierwszej instancji, do którego zwolniony się odwołał, orzekł że wyrzucenie z pracy było w tym przypadku nieuzasadnione, gdyż użycie przekleństwa miało charakter epizodyczny.
Firma odwołała się od tego wyroku argumentując, że surowa kara była reakcją na "wyjątkowo obelżywe zachowanie" i to - jak podkreślono - wobec kobiety.
Apelacja, kończąca 7 lat batalii wokół jednego przekleństwa, została przez Sąd Najwyższy odrzucona. Uznał on, że niecenzuralna sporadyczna wypowiedź nie może stanowić podstawy do zwolnienia pracownika, ponieważ nie świadczy ona o jego "woli nieprzestrzegania dyscypliny i niesubordynacji" i mieści się w granicach "werbalnego braku umiaru".
Firma na mocy wydanego wyroku musi ponownie zatrudnić mężczyznę i zwrócić mu koszty wynajęcia adwokata w wysokości 2500 euro.