Sąd bada ponowny wniosek o "list żelazny" dla Stokłosy
Trzy tygodnie dał Sąd Okręgowy w Warszawie obronie biznesmena i b. senatora Henryka Stokłosy, na uprawdopodobnienie, że przebywa on za granicą. Dopiero wtedy rozstrzygnie się, czy Stokłosa otrzyma "list
żelazny", który gwarantuje odpowiadanie przed polskim wymiarem
sprawiedliwości z wolnej stopy.
29.10.2007 | aktual.: 29.10.2007 15:57
Adwokaci Stokłosy ubiegają się o "list żelazny" dla niego po raz drugi. Za pierwszym razem, w czerwcu, sąd im tego odmówił. Prokuratura była przeciw "listowi żelaznemu" zarówno wtedy, jak i podtrzymuje swój sprzeciw obecnie. Według prokuratora Roberta Kiełka, nie jest wykluczone, że Stokłosa przebywa w kraju. Takie prawdopodobieństwo potwierdza dokument z Komendy Głównej Policji, który prokurator przedłożył sądowi.
W tej sytuacji sąd, badający sprawę na niejawnym posiedzeniu, udzielił obronie b. senatora 3-tygodniowego terminu na wykazanie, że faktycznie przebywa on poza Polską. Tak napisał sam Stokłosa w oświadczeniu z września - sąd chce to dodatkowo uwiarygodnić. Sąd zaznaczył, że to go do niczego nie zobowiązuje, ale w pierwszej kolejności musi ustalić, czy osoba poszukiwana faktycznie jest za granicą.
Nie mam z nim kontaktu i nawet o to nie zabiegam. Nie muszę wiedzieć gdzie on jest - nie jest mi to do niczego potrzebne, by skutecznie reprezentować jego interesy - mówił po posiedzeniu jeden z obrońców Stokłosy, mec. Zbigniew Ćwiąkalski pytany, gdzie przebywa Henryk Stokłosa.
Prawnik zastanawiał się, jak będzie można wykazać, że Stokłosa jest za granicą. Pamiętajmy, że jest on ścigany międzynarodowym listem gończym, wydano za nim też Europejski Nakaz Aresztowania. Jeśli zjawiłby się np. na komisariacie policji, musiałby zostać aresztowany, to byłaby informacja dla polskich organów ścigania. Cała trudność polega na tym, by przekonać sąd, że pan Stokłosa przebywa za granicą, ale jednocześnie nie umożliwić zatrzymania i wydania go do Polski - mówił adwokat.
Zauważył, że prokuratura - która nie wyklucza, że Stokłosa jest w kraju - sama sobie przeczy, skoro sama chciała Europejskiego Nakazu Aresztowania.
Śledczy chcą postawić Stokłosie zarzut uzyskiwania nienależnych umorzeń podatków dzięki powiązaniom ze skorumpowanymi urzędnikami. Stokłosa chce wziąć udział w postępowaniu, ale nie chce, aby jego sytuację wykorzystywać do rozgrywek politycznych - mówił przed posiedzeniem sądu obrońca Stokłosy prof. Zbigniew Ćwiąkalski.
Wydanie "listu żelaznego" gwarantowałoby b. senatorowi ściganemu międzynarodowym listem gończym, na którego wydano europejski nakaz aresztowania, że uniknie aresztowania w tej sprawie i będzie mógł sam stawić się do prokuratury, by złożyć wyjaśnienia. Jest to też gwarancja odpowiadania przed polskim sądem z wolnej stopy do czasu wydania prawomocnego wyroku.
Według obrony Stokłosy, b. senator ukrywa się, bo ma obawę, że jego aresztowanie byłoby wykorzystane w grze politycznej. Widzimy w telewizji kolejne filmy z kolejnych zatrzymań - powiedział.
Prokuratura podejrzewa, że Stokłosa (senator w latach 1989-2005) uzyskiwał nienależne wielomilionowe umorzenia podatkowe dzięki powiązaniom ze skorumpowanymi urzędnikami resortu finansów, a także sędzią z Poznania. Latem 2006 r. zabezpieczono dokumenty finansowe firm Stokłosy. W grudniu 2006 r. zarzut korupcji przedstawiono doradcy prawnemu biznesmena, 67-letniemu Marianowi J. Zatrzymano też dyrektor finansową firmy Stokłosy.
W lutym wystawiono międzynarodowy list gończy za byłym senatorem. W sierpniu prokuratura wystawiła Europejski Nakaz Aresztowania. Zabezpieczono też majątek Stokłosy o wartości ok. 20,7 mln zł, w tym nieruchomości i ruchomości. Mienie to pokrywa domniemane straty, wynikające ze stawianych mu zarzutów. Ćwiąkalski w osobnym wniosku, który będzie rozpoznany w innym terminie, chce uchylenia tego zabezpieczenia majątkowego.
Stokłosa w 1980 r. założył rzemieślniczą firmę utylizacji odpadów rolno-hodowlanych Farmutil, dzięki której dorobił się znacznego majątku. Zespół firm Stokłosy obejmuje przetwórnie przemysłu rolno- spożywczego, ale także lokalną prasę i radio oraz sieci handlowe. W roku 2007 r. Stokłosa - z majątkiem wycenianym na 750 mln zł - uplasował się na 33. miejscu na liście najbogatszych Polaków tygodnika "Wprost" (rok wcześniej był 16.).
Miejsce pobytu ściganego jest nieznane - on sam w oświadczeniu z września twierdził, że jest za granicą. Media spekulowały, że przebywa w Ameryce Południowej bądź Skandynawii. Są też informacje, że Stokłosa przebywa w Niemczech, a nawet że jest w Polsce.