Sąd apelacyjny utrzymał wyrok dla dzieciobójczyni
Sąd Apelacyjny w Lublinie utrzymał
w mocy wyrok skazujący na 10 lat więzienia 28-letnią Różę B.,
mieszkankę wsi Skrzynice (Lubelskie), za zabicie swojego nowo
narodzonego syna. Apelację wniesioną przez obrońcę oskarżonej sąd
uznał za bezzasadną.
Róża B. została skazana na karę więzienia przez Sąd Okręgowy w Lublinie w czerwcu tego roku. Sąd uznał ją winną tego, że po urodzeniu dziecka uderzała jego ciałem o podłoże, doprowadzając do licznych obrażeń wewnętrznych, co spowodowało jego śmierć.
Obrona oskarżonej w apelacji wnosiła o uchylenie wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpatrzenia, zarzucając sądowi pierwszej instancji błędy w ustaleniach i niekorzystną dla oskarżonej ocenę zgromadzonego materiału dowodowego.
Sąd apelacyjny nie podzielił tej opinii. Sam fakt i możliwość przedstawienia przez stronę skarżącą odmiennej oceny materiału dowodowego aniżeli uczynił to sąd pierwszej instancji nie świadczy jeszcze o dokonaniu przez tenże sąd błędu w ustaleniach faktycznych - powiedział w uzasadnieniu wyroku sędzia Zbigniew Makarewicz.
Sąd apelacyjny zgodził się z opinią sądu okręgowego i dał wiarę pierwszym wyjaśnieniom Róży B., która na początku przyznała się do zabicia dziecka. Oskarżona w trakcie procesu wielokrotnie zmieniała zeznania. W ocenie sądu zmierzały one tylko do zmniejszenia jej winy. Róża B. obciążyła m.in. swojego wujka Stanisława B. twierdząc, że pomagał jej w zabiciu dziecka. Sąd okręgowy umorzył postępowanie wobec mężczyzny. Uznał, że jego wina nie została udowodniona, a samo pomówienie przez Różę B., która w toku procesu wielokrotnie zmieniała zeznania, jest niewystarczające. Stanisław B. w okresie, kiedy toczył się proces, popełnił samobójstwo.
Zwłoki noworodka z licznymi obrażeniami znaleziono w sierpniu 2002 r. na schodach zakrystii kościoła we wsi Czerniejów. Dołączony był do nich list z prośbą o pochowanie dziecka. Badania genetyczne pozwoliły na ustalenie, że matką dziecka jest Róża B. Kobieta została zatrzymana w styczniu ubiegłego roku. Od tego czasu jest aresztowana. Opinie biegłych nie wskazały, aby do zabójstwa noworodka doszło pod wpływem przebiegu porodu.
W opinii sądu okręgowego, Róża B. już w czasie ciąży nie chciała swojego dziecka i zamierzała się go pozbyć, m.in. przyjmowała leki, które miały wywołać poronienie, nie przygotowywała żadnej wyprawki. Sąd podkreślił, że wiązało się to z brakiem akceptacji ze strony najbliższej rodziny. Róża B. nie ma innych dzieci, jest panną.
Na sali sądowej podczas ogłaszania wyroku nie było oskarżonej, ani jej obrońcy, ani prokuratora.