Sąd apelacyjny utrzymał wyrok dla dzieciobójczyni
Sąd Apelacyjny w Lublinie utrzymał
w mocy wyrok skazujący na 10 lat więzienia 28-letnią Różę B.,
mieszkankę wsi Skrzynice (Lubelskie), za zabicie swojego nowo
narodzonego syna. Apelację wniesioną przez obrońcę oskarżonej sąd
uznał za bezzasadną.
24.11.2005 13:55
Róża B. została skazana na karę więzienia przez Sąd Okręgowy w Lublinie w czerwcu tego roku. Sąd uznał ją winną tego, że po urodzeniu dziecka uderzała jego ciałem o podłoże, doprowadzając do licznych obrażeń wewnętrznych, co spowodowało jego śmierć.
Obrona oskarżonej w apelacji wnosiła o uchylenie wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpatrzenia, zarzucając sądowi pierwszej instancji błędy w ustaleniach i niekorzystną dla oskarżonej ocenę zgromadzonego materiału dowodowego.
Sąd apelacyjny nie podzielił tej opinii. Sam fakt i możliwość przedstawienia przez stronę skarżącą odmiennej oceny materiału dowodowego aniżeli uczynił to sąd pierwszej instancji nie świadczy jeszcze o dokonaniu przez tenże sąd błędu w ustaleniach faktycznych - powiedział w uzasadnieniu wyroku sędzia Zbigniew Makarewicz.
Sąd apelacyjny zgodził się z opinią sądu okręgowego i dał wiarę pierwszym wyjaśnieniom Róży B., która na początku przyznała się do zabicia dziecka. Oskarżona w trakcie procesu wielokrotnie zmieniała zeznania. W ocenie sądu zmierzały one tylko do zmniejszenia jej winy. Róża B. obciążyła m.in. swojego wujka Stanisława B. twierdząc, że pomagał jej w zabiciu dziecka. Sąd okręgowy umorzył postępowanie wobec mężczyzny. Uznał, że jego wina nie została udowodniona, a samo pomówienie przez Różę B., która w toku procesu wielokrotnie zmieniała zeznania, jest niewystarczające. Stanisław B. w okresie, kiedy toczył się proces, popełnił samobójstwo.
Zwłoki noworodka z licznymi obrażeniami znaleziono w sierpniu 2002 r. na schodach zakrystii kościoła we wsi Czerniejów. Dołączony był do nich list z prośbą o pochowanie dziecka. Badania genetyczne pozwoliły na ustalenie, że matką dziecka jest Róża B. Kobieta została zatrzymana w styczniu ubiegłego roku. Od tego czasu jest aresztowana. Opinie biegłych nie wskazały, aby do zabójstwa noworodka doszło pod wpływem przebiegu porodu.
W opinii sądu okręgowego, Róża B. już w czasie ciąży nie chciała swojego dziecka i zamierzała się go pozbyć, m.in. przyjmowała leki, które miały wywołać poronienie, nie przygotowywała żadnej wyprawki. Sąd podkreślił, że wiązało się to z brakiem akceptacji ze strony najbliższej rodziny. Róża B. nie ma innych dzieci, jest panną.
Na sali sądowej podczas ogłaszania wyroku nie było oskarżonej, ani jej obrońcy, ani prokuratora.