Najpierw umarły nietoperze, potem zaczęły umierać niemowlęta. Wyniki badań są jednoznaczne
Masowe wyginięcie nietoperzy we wschodniej części USA doprowadziło do śmierci ponad 1300 niemowląt – wynika z badania opublikowanego w "Science". Jak to możliwe? - tłumaczy Szymon Bujalski z "Ziemia na Rozdrożu".
W 2006 r. w jaskini Howe w Nowym Jorku odnaleziono nietoperze, którym na pyskach rosła dziwna, biała substancja. To był pierwszy zaobserwowany przypadek wystąpienia zespołu białego nosa.
W kolejnych kilkunastu latach choroba grzybicza doprowadziła do wyginięcia znacznej części populacji nietoperzy we wschodniej części USA. To doprowadziło zaś do śmierci ponad 1300 niemowląt. Ale jakim cudem?
Nietoperze i niemowlęta
Nietoperze żywią się owadami, przez co są "naturalnymi pestycydami" kontrolującymi populację szkodników upraw. W hrabstwach w USA, w których odnotowano chorobę grzybiczą, zginęło średnio ponad 70 proc. nietoperzy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Zbiorniki retencyjne rozwiążą problem? Ekspert: nie można tworzyć iluzji
W badaniu porównano wpływ wymierania nietoperzy na stosowanie pestycydów w hrabstwach, w których populacja nietoperzy spadła, z hrabstwami, w których choroba prawdopodobnie nie dotknęła dzikich zwierząt. Wniosek? Gdy zabrakło nietoperzy, rolnicy sięgnęli po większą ilość środków chemicznych - stosowanie pestycydów wzrosło średnio o 31 proc.
Tam, gdzie zwiększono ilość pestycydów, śmiertelność wśród niemowląt wzrosła średnio o 8 proc. W ciągu 11 lat z tego powodu zmarło ponad 1300 niemowląt. Badanie opublikowane w "Science" wykazało, że na każdy 1 proc. wzrostu użycia pestycydów wskaźnik śmiertelności wśród niemowląt wzrastał o 0,25 proc.
Rzecz jasna negatywne skutki pestycydów odczuwają wszyscy ludzie. W analizie przyjrzano się śmiertelności wśród niemowląt, gdyż jest to powszechny wskaźnik badania wpływu zanieczyszczenia środowiska na zdrowie.
Pestycydy a zdrowie
W jaki sposób pestycydy w rolnictwie wpływają na zdrowie najmłodszych? O tym mówią inne badanie - takie jak to zamieszczone w czasopiśmie "Science of The Total Environment".
"Wszyscy ludzie są narażeni na toksyny środowiskowe, jednak zdrowie dzieci, ze względu na ich wysoką wrażliwość, powinny być przedmiotem szczególnej troski. Są one stale narażone na działanie ksenobiotyków środowiskowych, w tym szerokiej gamy pestycydów i innych zanieczyszczeń" - tłumaczą naukowcy w badaniu "Jak pestycydy wpływają na noworodki? - Narażenie, konsekwencje zdrowotne i oznaczanie metabolitów".
Związki te mogą przedostawać się do organizmu dziecka różnymi drogami – na przykład podczas życia płodowego, w pierwszych dniach życia wraz z mlekiem matki i podczas ekspozycji w późniejszych latach życia. "Niektóre z nich są metabolizowane w organizmie i wydalane z moczem lub kałem, podczas gdy inne gromadzą się w tkankach, powodując toksyczne efekty" – wyjaśniają badacze.
Więcej pestycydów, mniej dochodów
Badanie wykazało również, że pestycydy nie są tak skuteczne w zwalczaniu szkodników jak nietoperze. W porównaniu z innymi hrabstwami tam, gdzie masowo wymarły nietoperze, używano średnio o 31proc. więcej pestycydów, ale dochody rolników zmniejszyły się o 29 proc.
"Łącząc utratę dochodów z kosztami pestycydów, rolnicy w społecznościach, które doświadczyły wymierania nietoperzy, stracili 26,9 miliarda dolarów w latach 2006–2017. Dodając do tych strat 12,4 miliarda dolarów szkód spowodowanych śmiertelnością niemowląt*, całkowity koszt społeczny wymierania nietoperzy w tych społecznościach wyniósł 39,6 miliarda dolarów" – stwierdza badanie w "Science".
Naturalne pestycydy
Skąd jednak pewność, że to się łączy?
Badanie objęło lata 2006-2017. W tym czasie zespół białego nosa doprowadzał do śmierci populacji nietoperzy coraz bardziej w głąb USA. Za każdym razem za chorobą "podążała" i rosnąca ilość używanych pestycydów, i rosnąca liczba umierających niemowląt.
Każde inne alternatywne wyjaśnienie musiałoby więc dziwnym zbiegiem przypadku "podążać" za chorobą. A takiego zbiegu przypadku nie odnotowano ani w składzie upraw, ani wśród innych przyczyn zgonów.
- Nietoperze zyskały złą reputację jako coś, czego należy się bać, szczególnie po doniesieniach o możliwym powiązaniu z początkami Covid-19. Jednak nietoperze dodają społeczeństwu wartości w postaci bycia "naturalnymi pestycydami", a spadek ich populacji może być szkodliwy dla ludzi - komentuje Eyal Frank z Harris School of Public Policy, autor badania w "Science".
Wartość dodana
Kluczową barierą na drodze do poważnego potraktowania ochrony środowiska naturalnego jest nieświadomość, jak bardzo zależymy od jego stanu. Tymczasem ochrona przyrody nie tylko przynosi nam masę przeróżnych korzyści - jest też o wiele tańsza niż radzenie sobie ze skutkami jej zniszczenia. Straty z degradacji środowiska są ogromne, a z wielu z nich możemy zdać sobie sprawę, gdy będzie już za późno.
- Kiedy nie ma już nietoperzy, które mogłyby kontrolować owady, koszty dla społeczeństwa są bardzo duże, ale koszt ochrony populacji nietoperzy jest prawdopodobnie mniejszy - wyjaśnia Frank.
Autor badania liczy, że jego ustalenia pozwolą lepiej zrozumieć, w jaki sposób zmiany w różnorodności biologicznej wpływają na życie ludzi. A w rezultacie – że pomogą tworzyć i wdrażać skuteczniejsze polityki ochrony przyrody.
- Mówiąc szerzej, badanie to pokazuje, że dzika przyroda to dla społeczeństwa wartość dodana. Musimy lepiej zrozumieć tę wartość, aby móc tworzyć polityki, które będą ją chronić - podsumowuje Frank.
Szymon Bujalski, "Ziemia na Rozdrożu"