Była jedną z największych polskich feministek. Dlaczego nigdy o niej nie słyszałeś?
W młodości wzbudzała oburzenie. Pod koniec życia mawiano o niej: “staroświecka guwernantka i nudna moralizatorka”. Pośmiertnie stała się bohaterką obyczajowego skandalu. Czy wiesz o kim mowa?
W pewnej epoce rozkwitu “entuzjastek” – jak nazywały same siebie – Polska wyglądała na rodzaj ula, w którym Gabriella jest królową pszczół, a mężczyźni – nawet ci najgorsi – robią wrażenie trutni. Mąż jednej z entuzjastek (…) mawiał filozoficznie do żony: “Bo wy się w swoich przyjaciółkach kochacie, to wam już dla mężów miłości brakuje”.
Tak rozpoczął swój esej, zamieszczony w zbiorze "Ludzie żywi", sławny przedwojenny krytyk i eseista Tadeusz Boy-Żeleński. Pod pseudonimem Gabrielli kryje się nie kto inny, a Narcyza Żmichowska. Boy przywrócił co prawda pamięć o tej niezwykłej kobiecie, ale jednocześnie uczynił z niej istną XIX-wieczną femme fatale. Boyowska “plotka” obiegła międzywojenną Polskę, rujnując reputację Żmichowskiej. Krył się w niej bodaj jeden niezaprzeczalny fakt: Narcyza nie tylko należała do pierwszych “entuzjastek”, ale była też prawdziwą “królową pszczół” polskiego feminizmu.
Męski świat
Narcyza Żmichowska urodziła się w 1819 roku w Warszawie w szlacheckiej, ale niezamożnej rodzinie. Przyczyną problemów finansowych było wydziedziczenie jej babki przez ojca, który “miał prawdziwie wielkopańską dumę i (…) wszystkim przesądom szlacheckim jak najwierniej hołdował”. Nie chciał on dopuścić do przejęcia majątku przez zięcia, w którego żyłach nie płynęła – równa jemu – błękitna krew.
Babka Żmichowskiej poznała, czym kończy się sprzeciwianie mężczyznom w świecie, w którym to ich wola dominuje. Jej czyn zapoczątkował jednak zmiany. W ślad za matką poszła bowiem i córka, Wiktoria, również wychodząc za mąż z miłości. Jej wybrankiem został zdolny kościuszkowski żołnierz, Jan Żmichowski, walczący w postaniu o niepodległość ojczyzny oraz wolność wszystkich ludów. To francuskiej tradycji rewolucyjnej, której hołdował ojciec, Narcyza Żmichowska zawdzięczała swoje florystyczne imię.
Osierocona w młodym wieku przez matkę, Żmichowska została wysłana do krewnych, którzy zadbali o jej edukację. Teraz to ona zetknęła się twarzą w twarz ze światem, w którym kobietami i ich wychowaniem rządzą mężczyźni. I to walce z nim postanowiła poświęcić swoje życie. Jak pisał biograf Żmichowskiej, Marian Stępień:
Instrukcja wymagała, by z żeńskich zakładów naukowych wychodziły “troskliwe żony, rządne i sumienne gospodynie”. U jej podstaw leżało przekonanie, że kobieta jest przeznaczona do innych celów i zadań społecznych niż mężczyzna, “do cichego i rządnego pożycia (…) do szczegółów domowych, od których dobrego urządzenia zależy spokojność domowa, obfitość i dobrobyt osób familię składających”.
Według tej właśnie instrukcji kształcona była Żmichowska w Instytucie Guwernantek pani Wilczyńskiej w Warszawie. Nie przyjęła jednak zasad wychowania kobiety na podległą towarzyszkę męża. Ponadto to właśnie podczas jej pobytu na pensji, w 1830 roku wybuchło powstanie listopadowe. Będąc jego naocznym świadkiem, Żmichowska chłonęła wszelkie patriotyczne, demokratyczne i wolnościowe hasła.
Gdy rewolucja upadła, a przez Królestwo Polskie przetoczyła się fala represji, aresztowań i zsyłek mężczyzn biorących udział w Powstaniu, kobiety stanęły przed nowym wyzwaniem: samodzielnego zarobkowania i utrzymania rodziny opuszczonej przez żywicieli. Ale męska rzeczywistość, chociaż mocno nadwyrężona, wciąż pozostała tą dominującą.
Kobiecy entuzjazm
Amazonki te miały rozmaite kategorie. Najszlachetniejsze i w istocie niepospolite, to entuzjastki; bledszym ich odbiciem są późniejsze emancypantki, a światową ich parodią – lwice, które wzięły z nich tylko najbardziej zewnętrzne cechy: palenie cygar, krótkie włosy, swobodę w wypowiadaniu sądów.
Tak charakteryzował XIX-wieczne kobiety Boy. Żmichowska należała do pierwszej z kategorii. A nawet była jej główną przedstawicielką, bo przecież na dobrą sprawę to ona zapoczątkowała w Polsce zorganizowany feminizm. Był to jednak feminizm specyficzny, nie do końca zbieżny z pojęciem współczesnym.
Narcyza nie głosiła haseł emancypacji kobiet, wręcz przeciwnie – była im zdecydowanie przeciwna. Emancypacja oznaczała według niej przyjmowanie wzorów męskich; dopuszczenie kobiet to tego, co dotąd zarezerwowane było wyłącznie dla mężczyzn. Żmichowska chciała dla płci pięknej przyszłości zgodnej jej naturą: specyficznej i wyjątkowej.
Dlatego założone przez siebie, w latach 40-tych XIX wieku, warszawskie feministyczne koło nazwała “Entuzjastkami”. To entuzjazm właśnie, rozumiany nie potocznie, ale filozoficznie jako wewnętrzny zapał, miał być charakterystyczną cechą nowych kobiet: rozumnych, pracowitych i myślących nie o sobie, ale przede wszystkim o społeczeństwie.
Żmichowska nie sprzeciwiała się tradycyjnemu małżeństwu. Głosiła jednak, że opierać się ono powinno na miłości. Nie krytykowała również poświęcenia się macierzyństwu. Przeciwnie, wierzyła – jak pisała doktor literatury kobiecej Ursula Phillips – w matczyne cechy wszystkich kobiet, bez względu na to, czy są one biologicznymi matkami, czy też nie. Nie potępiała także tych samotnych, które zdecydowały się na życie w pojedynkę i rozwój kariery. Wszystkie jednak “nowe” kobiety w myśl Żmichowskiej-feministki miało łączyć wykształcenie oraz świadoma publiczna aktywność.
Feminizm równa się patriotyzm?
Jak pisze o Żmichowskiej Anna Dziewitt-Meller w swojej książce dla dzieci poświęconej polskim bohaterkom ("Damy, dziewuchy, dziewczyny. Historia w spódnicy"):
Na co dzień pracowała jako guwernantka i uczyła dzieci polskiej szlachty we dworach. To zajęcie nie przeszkadzało jej w ciągłym angażowaniu się w inne sprawy – miała na przykład plan stworzenia w Poznaniu szkoły dla dziewcząt, w której prowadzono by zajęcia według jej nowoczesnego programu. Pomysły te jednak wciąż były zbyt nowatorskie dla otaczających ją ludzi.
Wybrała życie samotne i samodzielne. Nawoływała swoje uczennice do świadomego podejmowania obowiązków publicznych. W 1842 roku założyła nielegalną szkołę wiejską uznając, że dostęp do edukacji powinni mieć także chłopi. Trzy lata później w Warszawie otworzyła własną pensję dla dziewcząt przy ulicy Miodowej wprowadzając dwa autorskie programy nauczania: gospodarsko-praktyczny, dla chcących poświęcić się pracy domowej oraz naukowy – dla tych, które pragnęły kariery.
Na tamte czasy Żmichowska była dla otoczenia burzycielką i rewolucjonistką. A jej prywatne życie tylko wzmacniało niechęć środowiska.
Gdy wróciła z wizyty we Francji, zaczęła publicznie palić cygara. Oficjalnie poparła Zofię Mielęcką, która odeszła od podstarzałego i gwałtownego męża, by związać się z innym. Dla polskiej szlachty było to nie do pojęcia. Angażowała się, zgodnie z głoszonymi przez siebie hasłami, w działalność patriotyczno-konspiracyjną u boku Edwarda Dembowskiego, inicjatora krakowskiego powstania z 1846 roku. Pełniła funkcję kurierki w wyprawach zakordonowych, by w końcu w 1848 roku stać się członkiem zarządu organizacji spiskowej Henryka Krajewskiego, za co zapłaciła dwuipółletnim więzieniem.
Dlaczego zatem największa XIX-wieczna feministka i bojowniczka o wolność Polski została całkowicie zapomniana?
Czarne legendy
Przyczyniła się do tego z pewnością czarna legenda Żmichowskiej. A właściwie, czarne legendy: z jednej strony ogłoszona przez Boya (i budząca wówczas ogromne zgorszenie) “plotka” o homoseksualnych skłonnościach Narcyzy, z drugiej – przeświadczenie o zdradzie wolnościowych haseł i ideałów.
W kręgu Entuzjastek panowała powszechna idea tzw. “posiestrzenia”, czyli wzajemnej siostrzanej miłości kobiet walczących o własną autonomię i jednocześnie wolność Polski. Odkryte jednak listy Żmichowskiej z jedną z ówczesnych arystokratycznych lwic salonowych, Pauliną Zbyszewską, dały asumpt do przypuszczeń o lesbijskim związku kobiet. “Słuchaj Narcysso, Matka twoja gdyby żyła przeklęłaby miłość twoją – albo ciężką łzą opłakiwałaby nasz związek…” – pisała Zbyszewska do polskiej entuzjastki.
Tezę tę wzmacniał fakt odrzucania przez Żmichowską kolejnych kandydatów do jej ręki. Ponadto jej najsłynniejsze dzieło pt. "Poganka", opowiadające o miłości Beniamina i Aspazji, roiło się od autobiograficznych elementów wskazujących na męskiego bohatera jako alter ego samej autorki…
Druga czarna legenda wynikała ze zmiany niepodległościowej orientacji Żmichowskiej ku, można byłoby rzec, “lojalnemu” oporowi wobec zaborcy. Po latach więzienia i bycia świadkiem upadku dwóch kolejnych powstań, Narcyza zwątpiła w sens działalności konspiracyjnej oraz walki zbrojnej. Zaczęła porównywać się do hinduskich fakirów, czyli ascetycznych muzułmańskich mnichów, coraz silniej odchodząc myślami od doczesnej rzeczywistości ku życiu wiecznemu. Patrzono na nią w latach 70. XIX wieku już jak na dziwaczkę i starą pannę.
Paradoksalna inskrypcja
Jak czytamy w książeczce Dziewit-Meller pt. “Damy, dziewuchy, dziewczyny. Historia w spódnicy”, Żmichowska jako jedna z pierwszych kobiet odważyła się wejść do biblioteki publicznej, wyprzedzając o dziesięciolecia emancypantki z doby pozytywizmu. Jako jedna z nielicznych uczestniczyła w posiedzeniach naukowych Akademii Francuskiej. Mistrzyni XIX-wiecznych kobiet, zmarła w Boże Narodzenie 1876 roku, doczekała się dzięki temu wyjątkowej nagrobnej inskrypcji:
_Miłością żyła – prawdy szukała. _
Wspomnienie jej niech będzie przyszłości zapomogą.
Napis ten brzmi dziś jednak paradoksalnie. Najsłynniejsza polska feministka, chociaż “ożywiona” na chwilę w dwudziestoleciu Boyowską plotką, została pogrzebana w pamięci Polek i Polaków, gdy tylko przestała wzbudzać sensację.
*Anna Dziadzio *- filolog polski i specjalista ds. public relations. Miłośniczka odkrywania niewydanych dotąd dzieł i zapomnianych rękopisów oraz historii XIX wieku. Jako opiekun marki i redaktor w "TwojejHistorii.pl" zajmuje się promocją, współpracą z mediami, partnerami biznesowymi i publicystami.
Chcesz, żeby Twoja córka pokochała historię? Pragniesz przekazać jej najlepsze wzorce? Koniecznie podaruj jej książkę Anny Dziewit-Meller „Damy, dziewuchy, dziewczyny. Historia w spódnicy”.
Zainteresował Cię artykuł? Na TwojejHistorii.pl przeczytasz również o tym, jak naprawdę w przedwojennej Polsce traktowano kobiety