Jechała z blokadą na kole. Myślała, że ostrzeżenia to tylko ulotka
Kierująca toyotą kobieta jechała z założoną na koło blokadą. Zorientowała się dopiero po pewnym czasie. Ostrzeżenia zignorowała, gdyż uznała je za ulotki reklamowe.
Do zdarzenia doszło w piątek po południu na ul. Skierki w Lublinie. Straż miejska została zaalarmowana o aucie, które stoi na chodniku i całkowicie blokuje przejście. Piesi, w tym osoby z wózkami, musiały poruszać się jezdnią aby ominąć pojazd.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Mamy stan wojenny w Polsce". Senior do posła PiS w TVP: Przestań pan kłamać
Strażnicy założyli na koło blokadę, za wycieraczkę włożyli odpowiednią informację oraz nakleili na drzwi naklejkę ostrzegającą. Po pewnym czasie do pojazdu przyszła kierująca, wsiadła do środka i ruszyła do przodu. Dopiero po przejechaniu kilku metrów zorientowała się, że coś jest nie tak.
Wezwani na miejsce strażnicy nie byli w stanie zdjąć pogiętej w trakcie jazdy blokady. Niezbędna była pomoc strażaków. Jak nam przekazano, kierująca toyotą tłumaczyła, że naklejkę jak też informację o blokadzie uznała za ulotki reklamowe. Trwają dalsze czynności w tej sprawie.