Dramatyczna interwencja. Pies nie miałby szans
Policjanci z posterunku w Puszczy Mariańskiej w woj. mazowieckim ruszyli na pomoc psu, który wpadł do lisiej nory. Zwierzę nie mogło wydostać się o własnych siłach. Prawdopodobnie spędziło w pułapce dłuższy czas, ponieważ było wychudzone i zmarznięte.
Do posterunku policji w Puszczy Mariańskiej zgłosiła się kobieta, by powiadomić, że na terenie niezamieszkałej posesji w miejscowości Huta Partacka prawdopodobnie jest uwięziony pies, który może potrzebować pomocy.
Policjanci natychmiast pojechali na miejsce wskazane przez zgłaszającą. Skontaktowali się z właścicielem działki i ustalili, że ten nie posiada psa, który mógłby się tam znajdować. Mundurowi przeskoczyli przez ogrodzenie i na terenie działki, pod drewnianym domkiem letniskowym, zauważyli uwięzione zwierzę.
– Pies był wystraszony, kiedy policjanci próbowali do niego podejść, reagował agresją. W związku z tym policjanci wezwali na miejsce pracowników schroniska z Korabiewic, którzy przyjechali na miejsce i za pomocą dysponowanego przez nich sprzętu uwolnili psa i zaopiekowali się nim – przekazała Komenda Powiatowa Policji w Żyrardowie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ostatecznie do policjantów wpłynęły podziękowania za tę interwencję.
"Dzień dobry, pozwoliłam sobie napisać do państwa, ponieważ uważam, że temat, a szczególnie postawa policji w Puszczy Mariańskiej, wart jest uwagi i uznania. [..] Usłyszałam szczekanie psa dochodzące z domku narzędziowego, znajdującego się na niezamieszkałej posesji na terenie Huty Partackiej. Powiadomiłam o tym posterunek policji w Puszczy Mariańskiej. Panowie policjanci natychmiast zareagowali na moje zgłoszenie. Przyjechali na miejsce i podjęli właściwe działania, w tym wezwali pracowników schroniska dla zwierząt, którzy fachowo zajęli się psiakiem.
To nie pierwszy raz, kiedy panowie we wzorowy sposób reagują na krzywdę zwierząt. To było moje kolejne zgłoszenie i za każdym razem działania, jakie podejmują, są bezzwłoczne i przynoszą pożądany skutek. Tym razem uratowali psie życie, ponieważ pies wszedł do lisiej nory pod domkiem narzędziowym i nie mógł wydostać się samodzielnie. Uwięzionemu bez pomocy nie udałoby mu się przeżyć. Był przemarznięty, wychudzony i głodny, prawdopodobnie spędził tak kilka dni. Obecnie przebywa w schronisku w Korabiewicach" – napisała kobieta, która zgłosiła interwencję.
Źródło: Info112.pl