Strategia rządu na kryzys energetyczny: byle przetrwać do wyborów
Pomysł rządu na kryzys energetyczny jest tylko jeden: przetrwać do kolejnych wyborów. Strategia na lata, która pomoże uodpornić Polaków na kolejne zimy i wesprze inne kluczowe polityki, po prostu nie istnieje.
Wojna w Ukrainie, potężne odbicie gospodarek po zakończeniu lockdownów, paliwowi potentaci niechętni do zwiększania podaży, drastyczne wzrosty cen za paliwa kopalne czy wreszcie galopująca inflacja - to tylko kilka z przyczyn odpowiedzialnych za nakręcanie globalnego kryzysu energetycznego. W mało które miejsca na Ziemi uderza on tak mocno, jak w Europę.
Można byłoby przyjąć, że rząd europejskiego kraju, którego gospodarka zbliża się do 20 największych na świecie, będzie potrafił przygotować plan na tak trudne czasy. Nie byłoby też przesadą oczekiwać, że plan taki obejmie nie tylko najbliższe "tu i teraz", lecz także przyszłość. Ryzyko, że obecny kryzys energetyczny potrwa przynajmniej kilka lat, jest przecież naprawdę duże.
No dobrze, pora zejść na ziemię...
Nie ma strategii z myślą o ludziach...
Patrząc na działania polskiego rządu, można stracić wszelką nadzieję.
Prosty przykład: kto z czytających te słowa osób wie, jakie są najlepsze sposoby na oszczędzanie energii (ciepła bądź prądu) w gospodarstwach domowych? A jeśli ktoś o tym coś słyszał, to od kogo? Znajomych, ekspertów cytowanych w mediach czy rządu? Jeśli ktoś wskaże ostatnią odpowiedź, jest raczej w bardzo nielicznym gronie.
Choć trudna sytuacja nasilała się od wielu miesięcy i choć wiadomo było, że najgorszy okres zacznie się wraz z nadejściem sezonu grzewczego, ludzie wciąż pozostawieni są sami sobie. W czasach wielkiego kryzysu nie mogą liczyć nawet na coś tak podstawowego, jak uczciwe postawienie sprawy: "jest wielki kryzys, trzeba oszczędzać, można to zrobić w taki sposób". W efekcie braków jest więcej: brakuje kampanii edukacyjnych, brakuje uświadamiania, brakuje prostych, klarownych podpowiedzi, które trafią do milionów Polaków. A mamy już przecież połowę października...
Czego nie brakuje, to chaosu. Konflikty wewnątrz rządu sprawiają, że raz zapowiada coś minister Sasin, potem zapowiada coś premier Morawiecki, a na koniec realizowane jest coś innego. Konflikt z Unią Europejską osłabia zaś możliwość współpracy i blokuje uruchomienie miliardów złotych z Krajowego Planu Odbudowy, których dziś Polska bardzo potrzebuje.
… jest strategia z myślą o rządzie
Jeśli z poczynań rządu wyłania się jakaś strategia, to ponura: byle przetrwać do kolejnych wyborów parlamentarnych, które mają odbyć się wczesną jesienią 2023 r. I wszystko podporządkowane jest właśnie temu.
Bardzo dobrze obrazuje to podejście do walki ze smogiem, a dokładniej jej konsekwentne osłabianie. Najpierw zawieszono normy jakości węgla, co umożliwiło wprowadzenie do sprzedaży zakazanego do tej pory miału. Ostatnio Sejm dał zaś zielone światło dla palenia w domowych kominach węglem brunatnym, który do tej pory był zakazany, gdyż jest najbardziej szkodliwym dla zdrowia rodzajem węgla - zawiera m.in. większe ilości dwutlenku siarki, metali ciężkich i rakotwórczego benzo(a)pirenu. W międzyczasie sejmik w Małopolsce, gdzie większość ma PiS, przesunął zaś zakaz palenia w kopciuchach. Styczniowy termin, o którym wiadomo było od ośmiu lat, przeniesiono na maj 2024 r., czyli moment po... wyborach samorządowych, które przesunięto na wczesną wiosnę.
W tle pojawiają się też niezwykle istotne wypowiedzi polityków. Jak chociażby ta Jarosława Kaczyńskiego, który stwierdził, że "trzeba w tej chwili palić wszystkim, poza oczywiście oponami czy tym podobnymi rzeczami (…), bo po prostu Polska musi być ogrzana".
Mając to wszystko na uwadze, można dojść do wniosku, że jeśli rząd chce, to jednak potrafi konsekwentnie realizować obraną strategię. Pod warunkiem, że przyświeca ona najważniejszemu celowi: przetrwaniu u władzy.
Z tego samego powodu podejmowane działania nakierowane są tak bardzo na finanse. Rząd z jednej strony oferuje dodatki (np. do źródeł ogrzewania), a z drugiej strony zapowiada zamrożenie cen dla gospodarstw domowych, przedsiębiorstw czy samorządów. Podejście "dajmy pieniądze" (lub "nie zabierajmy ich za dużo") bez stawiania w pierwszej kolejności na oszczędzanie prądu czy ciepła jest działaniem równie doraźny, co krótkowzrocznym.
Drogi do wyjścia z kryzysu
Jak mogłaby zatem wyglądać strategia stworzona z myślą nie tylko o tej, ale i kolejnych zimach?
Jej filarem powinna być termomodernizacja – bo najtańsza energia to ta, której nie trzeba było zużyć. Tymczasem dziś miliony domów w Polsce jest niedocieplonych. Te starsze w okresie zimowym tracą nawet ponad połowę ciepła.
Ale uczynienie z efektywności energetycznej priorytetu to dopiero początek. Do tego trzeba przyspieszyć odchodzenie od paliw kopalnych. Wojna pokazała, że gaz, węgiel czy ropa nie są tak stabilnymi, pewnymi i bezpiecznymi źródłami energii, jak przez lata przekonywano. Do tego korzystanie z tych surowców napędza kryzys klimatyczny, którego konsekwencje sprawią, że wszystkie inne ogólnoświatowe kryzysy przybiorą na sile jeszcze bardziej.
Odpowiedzią na te wyzwania jest elektryfikacja połączona z przejściem na niskoemisyjne źródła energii. W przypadku ciepła oznacza to postawienie na pompy ciepła, które skrótowo można przedstawić jako większe lodówki, tyle że działające w drugą stronę. Pompy ciepła poza tym, że nie emitują zanieczyszczeń, są też kilkukrotnie bardziej wydajne niż piece (czy to gazowe, czy węglowe). Jako że wymagają dużo energii elektrycznej, warto łączyć je z przydomową fotowoltaiką. Oczywiście są to inwestycje kosztowne – i właśnie dlatego potrzeba strategii rządu, by taką transformację sfinansować, a ludzi chcących się do niej włączyć wesprzeć finansowo i organizacyjnie.
Rozwój przydomowej fotowoltaiki to z kolei tylko część zmian w całym miksie energetycznym. Niezbędne jest też m.in. przywrócenie możliwości stawiania wiatraków i tworzenie projektów opartych na energii z wiatru i słońca na szeroką skalę.
Nie zapominajmy też o szerokich kampaniach nastawionych na potrzebę oszczędzania energii.
Rzecz jasna to wszystko to tylko przykłady. Warto jednak podkreślić, że idąc w tym kierunku. można jednocześnie zadbać i o portfele Polaków, i o czyste powietrze, i o ochronę klimatu, i o większe bezpieczeństwo energetyczne.
By jednak wejść na taką ścieżkę, trzeba myśleć o czymś więcej niż najbliższe wybory.
Autor: Szymon Bujalski