Zabił "na oczach" monitoringu. 27-letni Bartosz został skatowany

Umierającego 27-letniego Bartosza M. znalazł w parku przypadkowy przechodzień. Na pomoc było jednak już za późno. Mężczyzna bez wątpienia został napadnięty i śmiertelnie pobity. W pierwszej sekundzie wydawało się, że znalezienie sprawców będzie trudne. Po chwili jednak okazało się, że z pomocą może przyjść zapis z kamery monitoringu.

Zginął na oczach miejskiego monitoringuZginął na oczach miejskiego monitoringu
Źródło zdjęć: © Getty Images | dies-irae

Tego dnia odbywała się inauguracja sezonu żeglarskiego. Bartek mieszkał nad jeziorem i chętnie brał udział w tego typu imprezach. Zresztą w G. poza "wysokim" sezonem zbyt wiele się nie działo, więc każde tego typu wydarzenie było tłumnie oblegane, zwłaszcza przez młodych mieszkańców miasta.

Było już późno w nocy, kiedy Bartek powoli wracał do domu. Postanowił posiedzieć jeszcze chwilę ze znajomymi w parku. Towarzyszyli mu Norbert R. i Damian M. oraz dwie koleżanki. Nikomu specjalnie się nie spieszyło, Bartek powiadomił matkę, że wróci do domu trochę później. Nie chciał, aby się o niego martwiła. Istotnie, kobieta nie miała powodu. Syn powiedział, gdzie jest, był z ludźmi których znał, a od domu dzieliło go jakieś 300 metrów. Jak się niebawem okazało, tej ostatniej drogi już nigdy nie pokonał.

«««

Umierającego 27-letniego Bartosza M. znalazł w parku przypadkowy przechodzień. Na pomoc było jednak już za późno. Mężczyzna bez wątpienia został napadnięty i śmiertelnie pobity. W pierwszej sekundzie wydawało się, że znalezienie sprawców będzie trudne. Po chwili jednak okazało się, że z pomocą może przyjść zapis z kamery monitoringu. Rzeczywiście, urządzenie nagrało makabryczne zdarzenie. Widoczna na filmie piątka osób (trzech mężczyzn i dwie kobiety) rozmawiała, gdy nagle między mężczyznami wywiązała się bójka. Na Bartosza M. nacierał Norbert R., po chwili pomagał mu Damian M. Z dwoma mężczyznami Bartek był bez szans. Tym bardziej, że znajomi bili i kopali, nie szczędząc wszystkich sił i gdzie popadnie (nawet w głowę), a w ruch poszedł także nóż.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Sensacja w Egipcie. Najstarsze takie odkrycie. Mumia w złocie sprzed 4,3 tys. lat

Niebawem policja zatrzymała dwóch młodych mężczyzn: Norberta R. i Damiana M. Obaj przyznali się do winy. Pierwszy dostał zarzut zabójstwa, a drugi udziału w bójce ze skutkiem śmiertelnym.

– Jak odchodziliśmy, to on leżał, wróciłem się do niego i wbiłem mu myśliwski nóż w klatkę piersiową – zeznawał przed sądem Norbert R.

Bartosz M. nie zmarł od razu. Konał przez kilka godzin, leżąc obok ławki w parku.

– Oby zgnili w więzieniu za to, co zrobili mojemu synowi – mówiła matka zabitego. – Zrobię wszystko, żeby kara spotkała też tych, którzy nadzorują kamery. Przecież mogli uratować mojego syna.

Kiedy w trakcie procesu odtwarzano zapis z nagrania monitoringu, matka zabitego, Beata M. (jednocześnie oskarżyciel posiłkowy), nie chciała patrzeć na makabryczne sceny przedstawiające katowanie jej syna i na moment opuściła salę. Dramatyczne sceny oglądała natomiast siostra zamordowanego. Oskarżeni w tym czasie nie powstrzymali ironicznych uśmiechów i komentarzy. Na ekranie było widać młodych mężczyzn, którzy odchodzą kilka kroków od ławki i z dużą siłą i zaangażowaniem wymierzają ciosy Bartoszowi M. Kiedy ten pada na ziemię, kopią go. Na nagraniu widać, ile energii wkładali w katowanie kolegi. Przebywające z nimi koleżanki próbowały odciągać agresorów od Bartka, ale mężczyźni wyrywali się i nadal zadawali ciosy. Złość i agresja aż kipi z filmu.

Nagle przejmującą ciszę, która panowała na sali podczas odtwarzania nagrania przerywa hałas i dziki, wręcz zwierzęcy ryk. To siostra zamordowanego mężczyzny. Kobieta rzuciła się w stronę oskarżonych i chciała sama wymierzyć im sprawiedliwość. Policjanci powstrzymali ją przed zadaniem ciosu. Krzyczała, oszalała z rozpaczy i niemocy. Wywiązała się szarpanina, a wijąca się i płacząca kobieta dopiero po chwili została wyprowadzona. Na sali po tym incydencie wzmocniono ochronę.

– No tak, oskarżeni kopali. Obraz jest bardzo wyraźny i wydawać by się mogło, że ogląda się film. Niestety, to nie jest film, ale dramatyczne zdarzenie zakończone śmiercią młodego człowieka – skomentowała nagranie sędzia.

Nie było cienia wątpliwości, kto pozbawił życia Bartosza M. Nagranie obnażało, jaką bezwzględnością wykazali się jego koledzy. Mimo to, oni prosili i mieli nadzieję, że sąd będzie dla nich łaskawy.

– Chciałbym, aby sąd wziął pod uwagę, że jestem młodym człowiekiem, że nie wchodziłem w konflikt z prawem, jestem osobą niekaraną i proszę o łagodny wymiar kary – mówił w ostatnim słowie Damian M.

– Nie przewidziałem, że tak to się skończy. Ja wiem, że nie jest tłumaczeniem, że byłem pijany, bo stało się co się stało – stwierdził Norbert R.

Motywy zbrodni nie były do końca znane. Oskarżeni zeznawali, że Bartosz M. zaczepiał ich, był "namolny i natarczywy". Obrazy z kamery monitoringu były najistotniejszym dowodem na to, co wydarzyło się feralnej nocy w parku.

– Norbert R., działając wspólnie i w porozumieniu z Damianem M., wziął udział w pobiciu Bartosza M. w ten sposób, że zadawał wymienionemu uderzenia pięściami, kopał go po głowie i po całym ciele, powodując u niego obrażenia w postaci sińców oraz otarć naskórka na twarzy, rany tłuczonej skóry prawej okolicy jarzmowej, podbiegnięcia krwawego w tkance podskórnej głowy, otarć naskórka skóry brzucha, drobnych otarć naskórka na kończynach górnych czym naraził wymienionego na bezpośrednie niebezpieczeństwo wystąpienia skutku, o którym mowa w artykule 156 paragraf 1 kk. Po czym w zamiarze bezpośrednim pozbawienia życia leżącego na ziemi Bartosza M. dwukrotnie, z bardzo dużą siłą ugodził go nożem powodując u niego dwie rany kłute tułowia, z której jedna przekuła się przez ścianę prawej komory serca, a druga drążyła w głąb miąższu wątroby – wymieniała obrażenia Bartosza M. sędzia, aż wreszcie odczytała wyrok skazujący Norberta R. na karę 25 lat pozbawienia wolności.

Damian M. został skazany na 4 lata więzienia.

Sprawcy pochodzą z patologicznych środowisk. I, jak powiedziała sędzia, już zdążyli powielić w swoim dotychczasowym życiu złe wzorce rodzinne, w których występują alkohol i przemoc. Dlatego zasądzono, że obydwaj będą odbywać kary pozbawienia wolności w systemie terapeutycznym.

Kiedy po ogłoszeniu wyroku z sali wyprowadzano oskarżonych, Norbert R. rzucił butelką z wodą w jednego z fotoreporterów. Złość i agresja nie schodziły z jego twarzy. Ewidentnie nie czuł skruchy, ani zadumy nad faktem, że odebrał życie koledze, a on swoje najlepsze lata spędzi pod celą.

Autor: Marta Grajewska

Personalia i pewne szczegóły zostały zmienione.

Źródło artykułu:
Wybrane dla Ciebie
Wypadek polskiego autokaru w Austrii. Tragiczne doniesienia
Wypadek polskiego autokaru w Austrii. Tragiczne doniesienia
Szef MON o strategii Trumpa. "Nie może ponieść porażki"
Szef MON o strategii Trumpa. "Nie może ponieść porażki"
Paweł S. małym świadkiem koronnym. "Składa obszerne wyjaśnienia"
Paweł S. małym świadkiem koronnym. "Składa obszerne wyjaśnienia"
Atak psów pod Zieloną Górą. Miały być szkolone dla policji
Atak psów pod Zieloną Górą. Miały być szkolone dla policji
Śmigłowiec LPR na miejscu. 19-latek w wypadku miał ogromne szczęście
Śmigłowiec LPR na miejscu. 19-latek w wypadku miał ogromne szczęście
Akty oskarżenia wobec Wosia i Mateckiego. Prokurator zapowiada
Akty oskarżenia wobec Wosia i Mateckiego. Prokurator zapowiada
Auto doszczętnie zniszczone. 19-letni kierowca wyszedł baz szwanku
Auto doszczętnie zniszczone. 19-letni kierowca wyszedł baz szwanku
Nieobowiązkowe szkolenia wojskowe. Wśród posłów chętnych nie brakuje
Nieobowiązkowe szkolenia wojskowe. Wśród posłów chętnych nie brakuje
Tragedia w Pudliszkach. 77-latek nie żył od dwóch tygodni
Tragedia w Pudliszkach. 77-latek nie żył od dwóch tygodni
Szukała kobiet w trudnej sytuacji i oferowała pracę. Resztę robili oni
Szukała kobiet w trudnej sytuacji i oferowała pracę. Resztę robili oni
Poranek Wirtualnej Polski. Pasmo publicystyczne
Poranek Wirtualnej Polski. Pasmo publicystyczne
Dziennikarz latał dronem nad obiektami wojskowymi. Nikt nie reagował
Dziennikarz latał dronem nad obiektami wojskowymi. Nikt nie reagował