"Rzucam wyzwanie politykom, mediom i naukowcom"
Badania naukowe, innowacyjne przedsiębiorstwa i edukacja społeczeństwa - to warunki rozwoju Polski. O swoich 10 przykazaniach, sformułowanych w programie "Mądra Polska", mówił prezes PAN prof. Michał Kleiber.
09.02.2011 | aktual.: 09.02.2011 12:56
Czy "Mądra Polska" to manifest polityczny, czy też strategia, która przełoży się na konkretne działania, terminy, rozłoży odpowiedzialność i nałoży obowiązki?
Prof. Michał Kleiber: - Moją intencją jest rzucić wyzwanie, wzbudzić zainteresowanie i poddać poszczególne kwestie pod dyskusję. Przygotowuję też harmonogram działań, jakie należy podjąć w najbliższych latach, jednak z ową częścią operacyjną chcę się wstrzymać do czasu wysłuchania najróżniejszych opinii. Dzisiaj można nazwać ten tekst manifestem politycznym, po debacie zaowocuje on planem strategicznym.
Mówi Pan o konieczności inwestowania w naukę, komercjalizowania wyników badań naukowych, edukowania społeczeństwa i angażowania go w debatę publiczną, o wyborze priorytetów w badaniach stosowanych, o wolności nauki podstawowej. Trudno nie zgadzać się z Pana postulatami. Nad czym mielibyśmy dyskutować?
- Skoro pewne pomysły są powszechnie akceptowane, ale nic z nimi nie zrobiono przez 20 lat, to może warto w końcu coś zacząć robić. W tym sensie potrząśnięcie naszymi umysłami wydaje się bardzo istotne. Do tego zaliczam zrozumienie czym jest w dzisiejszych czasach kształcenie ustawiczne, zrozumienie, czym jest debata publiczna i jak powinna być prowadzona.
Czyje zdanie chciałby Pan usłyszeć przed sfinalizowaniem planu operacyjnego?
- Oczekuję przede wszystkim poparcia środowiska osób prowadzących badania, studentów i całego sektora innowacyjnego biznesu. Mimo iż dotychczas słabo słuchane, to właśnie te środowiska mają do odegrania olbrzymią rolę we wskazywaniu dróg rozwoju. Chciałbym, aby w trakcie publicznej debaty wiara w innowacyjny model rozwoju tych z definicji prorozwojowych środowisk udzieliła się innym, w tym oczywiście decydentom różnych szczebli.
Naukowcy wykonują swoją pracę i w większości nie mają wpływu na decyzje strategiczne, a więc polityczne.
- Dlatego politycy to kolejna grupa, do której adresuję swój przekaz. Według mnie są oni dość bezradni wobec stojących przed nami wyzwań i czekają na twórcze pomysły, czy, jak to się teraz mówi, przekonywującą narrację na temat nowoczesnej Polski. Zachodzi niebezpieczeństwo, że mówiąc mądrze o rocznicach, celebrując najważniejsze święta i składając hołdy tradycjom nie znajdziemy już czasu i energii na nowoczesne myślenie o przyszłości, na tworzenie wizji rozwoju, która pozwoliłaby nam sprostać niesłychanym wyzwaniom, jakie nas otaczają.
O czym mądrze powinni mówić politycy?
- Chciałbym, żeby podzielili się z nami precyzyjną refleksją na temat tego, co zamierzamy robić w sprawach naszej energetyki, bo nasze zaniedbania w tym zakresie są kolosalne. Co zamierzają zrobić w sprawie promowanej przez UE polityki klimatycznej, która dla nas jest ewidentnie niekorzystna? Jak zamierzają rozwiązywać szybko zacieśniającą się pętlę zadłużenia finansów publicznych? Jaki jest nasz docelowy model systemu ochrony zdrowia? Co zamierzamy zrobić w sprawie problemu migracji ludności? Przecież wiadomo, że Polska będzie niebawem wystawiona na przyjazd uchodźców i imigrantów. Co zatem mamy zamiar zrobić w związku z koniecznością życia w wielokulturowym społeczeństwie? Takich pytań można zadać bardzo wiele.
Czy uważa Pan, że są to tematy medialne?
- Mam duże zarzuty do mediów, które są kolejnym adresatem mojego programu. Mogę podać przykład żartobliwy, choć nie do końca śmieszny. Jestem członkiem kapituły, która przyznaje wielkie nagrody naukowe firmy Microsoft. To dla mnie niezwykle ciekawa i ważna przygoda intelektualna - widzę, co wielki, wiodący koncern uznaje za najważniejsze dla rozwoju społeczeństwa informacyjnego, czyli nas wszystkich. O nagrodach pisaliśmy na stronie Polskiej Akademii Nauk, ja również próbowałem o tym mówić w różnych miejscach. Żadne medium nie zainteresowało się informacją na ten temat. W dniu, kiedy wróciłem do Polski, usłyszałem jednak jakąś informację o działalności Polaka w Stanach Zjednoczonych. News dotyczył sprawy zanieczyszczenia ulicy przez psa jakiejś pani - Polki w Nowym Jorku, która pobiła się z policjantem w związku z tym, że kazał jej posprzątać. Ta informacja szła przez wiele godzin na pasku w TVN24. Porównanie na tej kanwie nagłośnienia dwóch spraw o trochę jednak innej ważności dla naszej przyszłości budzi
moje prawdziwe przerażenie.
Otwórzmy więc debatę nad problemami, które są zasadnicze dla naszej przyszłości
- Mamy budować elektrownię jądrową. Czy jednak jesteśmy pewni, że w referendum wspólnie przesądzimy o tym, że taka energetyka ma w ogóle być u nas rozwijana? Może czas już, aby o tym mądrze i szeroko porozmawiać - bo podatna na populistyczne hasła ludzka nieświadomość może doprowadzić do przykrej niespodzianki Innym przykładem informacyjnego zaniedbania jest problem systemu ochrony zdrowia - ze względu na braki elementarnej wiedzy o dylematach współczesnej medycyny żadna z reform nie spotka się u nas dzisiaj z przychylnym przyjęciem. Nowoczesna debata, poprzedzona rzetelną informacją, jest czymś zupełnie kluczowym w demokratycznym procesie podejmowania decyzji. Społeczeństwo musi świadomie decydować o swoim losie.
"Mądra Polska" to dziesięć postulatów, dotyczących strategii innowacyjnego rozwoju państwa. Prof. Kleiber pisze w nim m.in., że Polska nie nadąża za zmianami, którym podlega współczesny świat. Jego zdaniem, hamuje nas przerośnięta biurokracja i gąszcz przepisów, które tłumią przedsiębiorczość Polaków. Państwo zaś, według profesora, marnotrawi pieniądze podatników na uporanie się z doraźnymi problemami, zamiast myśleć przyszłościowo i inwestować w infrastrukturę, innowacje i edukację społeczeństwa.
"Nie nadążamy za przemianami, którym podlega dzisiejszy świat. Przeważająca część naszego społeczeństwa ma dzisiaj nieodparte uczucie wysoce nieskutecznego wykorzystywania danej nam przez historię niepowtarzalnej szansy na nadrobienie cywilizacyjnych opóźnień" - napisał prof. Kleiber w swoim manifeście.
Hamuje nas, jak wyjaśnia, przerośnięta biurokracja i gąszcz przepisów, które tłumią przedsiębiorczość Polaków i nie dają nam uporać się z bezrobociem. Ponadto państwo, jak tłumaczy, marnotrawi pieniądze podatników na uporanie się z doraźnymi problemami, zamiast myśleć przyszłościowo i inwestować w infrastrukturę, innowacje i edukację społeczeństwa.
Jego zdaniem, gospodarka rynkowa nie załatwi wszystkiego sama. Potrzebni są liderzy polityczni, którzy wytyczą mądre cele i będą je konsekwentnie i w sposób skoordynowany realizować.
Prof. Kleiber przekonuje przy tym, że inwestycje w innowacje oznaczają nie tylko finansowanie projektów badawczych, ale również, co bardziej istotne, ulgi podatkowe dla przedsiębiorców, wdrażających technologie czy sięgających po nowatorskie rozwiązania marketingowe lub produkcyjne. A innowacje nie muszą dotyczyć tylko nowoczesnych obszarów gospodarki - biotechnologii, teleinformatyki czy nanotechnologii, ale też np. rolnictwa, górnictwa, budownictwa czy przemysłu chemicznego.
Karolina Olszewska