Rzeszów z rekordem. Zakończono prace przy najwyższym budynku

Po pracach na dachu budynku Olszynki Park w Rzeszowie, stał się on najwyższym wieżowcem mieszkalnym w Polsce. Alpiniści pracujący na miejscu mówią, że zazwyczaj "wysokość nie robi na nich wrażenia", jednak tym razem "to budynek, na który zwrócone są oczy wszystkich".

Montaż iglicy na dachu budynku Olszynki Park w Rzeszowie
Montaż iglicy na dachu budynku Olszynki Park w Rzeszowie
Źródło zdjęć: © PAP | Darek Delmanowicz
oprac. ALW

We wtorek zakończył się montaż wieży i iglicy na dachu wieżowca Olszynki Park przy ul. Szopena w Rzeszowie. To zespół budynków mieszkalnych i handlowo-usługowo-biurowych z garażem wielopoziomowym. Obecnie jest najwyższym budynkiem na Podkarpaciu i najwyższym wieżowcem mieszkalnym w Polsce - jego wysokość to ponad 220 metrów i ma on 41 pięter.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Prace związane z montowaniem na dachu potężnych elementów obserwowało wielu mieszkańców Rzeszowa. Następnego dnia na szczycie iglicy montowany był system odgromowy.

- To bardzo fajne wrażenie, że tak wysoki budynek powstał na Podkarpaciu. Wcześniej mogliśmy oglądać Rzeszów z góry, kiedy pracowaliśmy na kominie elektrociepłowni na Załężu. Ale pracujemy głównie w Warszawie, wymieniając np. pęknięte szyby w wieżowcach - mówi Łukasz Rupar z Głuchowa koło Łańcuta, który zajmował się tym razem z bratem, Dominikiem.

Wcześniej firma, którą razem prowadzą, montowała na wieżowcu napis "Apklan", a teraz mają wstawiać okna, które trzeba uzupełnić po demontażu dźwigu.

"Wysokość nie robi na nas wrażenia"

Jak mówi mężczyzna, wysokość, na której pracują "nie robi na nich wrażenia". - Po pewnym czasie praca staje się codziennością, jak każda inna. To tak, jak z prowadzeniem samochodu. Przez pierwsze miesiące jest to ekscytujące, z czasem powszednieje. My, wstając rano, nie myślimy o tym, na jakiej wysokości będziemy dziś pracować. Jak każdy jemy śniadanie, pijemy kawę i idziemy do pracy - tłumaczy.

W przypadku tego wyjątkowego zadania przyznał jednak, że było ono czymś ekscytującym. - To budynek, na który w tej chwili zwrócone są oczy wszystkich - mówi Łukasz Rupar i dodaje, że "fajnie robić coś pierwszy raz, wkładać w to swoją cegiełkę". - To cieszy, że stoi się w najwyższym puncie - podkreśla.

Na miejscu pracowali nie tylko bracia Ruparowie, którzy jeszcze w środę po południu mieli montować oświetlenie, ale również inni alpiniści. Pozostali zajmowali się m.in. wkręcaniem śrub i montażem całości czy montowaniem drabinki na konstrukcji.

Czytaj również:

Źródło: Gazeta Wyborcza

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (33)