Rzecznik prokuratury w Kielcach przeprasza "Rzeczpospolitą"
Wszyscy parlamentarzyści wymienieni przez "Rzeczpospolitą" w publikacjach dotyczących śledztwa w sprawie "przecieku" w aferze starachowickiej zostali przesłuchani w charakterze świadka - sprostował swą czwartkową wypowiedź dla PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej w Kielcach Bogadan Karp.
W czwartek prok. Karp powiedział, że wymienione przez "Rzeczpospolitą" nazwiska parlamentarzystów przesłuchanych w tym śledztwie są "czystymi spekulacjami, nietrafionymi zresztą".
"Wypowiadając się na ten temat opierałem się na swojej wiedzy. Ze względu na niezwykłą dynamikę śledztwa była ona już nieaktualna. Za pomyłkę przepraszam" - oświadczył w piątek rzecznik Prokuratury Okręgowej w Kielcach.
W swojej czwartkowej wypowiedzi dla PAP rzecznik twierdził, że w sprawie "przecieku" w aferze starachowickiej "nie ma żadnych nieoficjalnych, wiarygodnych informacji". W ten sposób prok. Karp odniósł się do publikacji "Rzeczpospolitej", że "kielecka prokuratura wytypowała polityka i policjanta jako dwa możliwe pierwotne źródła przecieku informacji o planowanych działaniach Centralnego Biura Śledczego w Starachowicach".
"Rzeczpospolita", powołując się na nieoficjalne źródło, poinformowała też, że "według przyjętych wersji śledczych, pierwotnym informatorem Henryka Długosza mógł być wiceszef MSWiA Zbigniew Sobotka lub jeden z kieleckich policjantów. Sobotka i kielecki policjant zaprzeczają".
Rzecznik kieleckiej prokuratury wyjaśnił, że "w sprawie 'przecieku' w aferze starachowickiej było i jest rozważanych szereg wątków. Gdy tylko materiał dowodowy pozwoli na ustalenie osób odpowiedzialnych, prokuratura wypowie się w tym zakresie stosownymi decyzjami" - powiedział.
Prokuratura Okręgowa w Kielcach zarzuca posłom Andrzejowi Jagielle (członkowi SLD, który wystąpił z klubu parlamentarnego SLD) i Henrykowi Długoszowi (członkowi SLD, który zawiesił swe członkostwo w klubie parlamentarnym SLD), że działając "wspólnie i w porozumieniu", i co najmniej z jeszcze jedną wtajemniczoną osobą, utrudnili postępowanie karne przez poinformowanie starosty starachowickiego o planowanej akcji CBŚ.
Dwaj starachowiccy samorządowcy zostali zatrzymani w marcu z kilkunastoma osobami przez CBŚ i aresztowani. Prokuratura oskarżyła byłego starostę starachowickiego o usiłowanie wyłudzenia ponad 28 tys. zł odszkodowania za rzekomo skradzione auto, a byłego wiceprzewodniczącego rady powiatu o wyłudzenie odszkodowania i łapówkarstwo. Obaj mieli działać "wspólnie i w porozumieniu" z Leszkiem S. - szefem miejscowej mafii. 20 sierpnia w starachowickim sądzie za zamkniętymi dla mediów i publiczności drzwiami rozpoczął się proces z udziałem obu samorządowców.