Rzecznik Praw Dziecka krytykowany. "Życzę, żeby się panu przyśniły te dzieci z Jordanowa"
- Gdzie pan był, gdy bito dzieci w Jordanowie, kiedy znęcano się nad niepełnosprawną dziewczynką, którą przywiązywano do łóżka? - pytała w środę z sejmowej mównicy Rzecznika Praw Dziecka Iwona Hartwich z KO. Posłanka zarzuciła Mikołajowi Pawlakowi brak reakcji na szokujące doniesienia płynące z małopolskiego DPS-u.
W środę Sejm rozpoczął dwudniowe posiedzenie. W obradach wziął udział Rzecznik Praw Dziecka Mikołaj Pawlak, który przedstawił sprawozdanie ze swojej działalności w 2021 roku. Wystąpienie RPD bardzo szybko oceniła posłanka Koalicji Obywatelskiej Iwona Hartwich, która również postanowiła zabrać głos z mównicy.
- Zastanawiam się, jak można podsumować pana działalność. Szukam pana inicjatyw, konkretów, przedsięwzięć, do których można by było się odnieść, ale wydaje mi się, że na próżno. Obojętność wobec krzywdy dzieci, ślepota na ich problemy, politykierstwo - to właśnie cechuje pełnienie urzędu przez pana Mikołaja Pawlaka - mówiła polityk opozycji.
"Gdzie pan był, gdy bito dzieci?" Mocne słowa w Sejmie
Jak wskazała Hartwich, Pawlak "wstawił się za obroną dzieci nienarodzonych, ale niestety wykazuje daleko idącą bierność wobec narodzonych, zdrowych i chorych, w szczególności z niepełnosprawnościami".
- Działalność rzecznika najlepiej obrazuje sytuacja dzieci z Jordanowa, na którą zareagował on po kilkudziesięciu godzinach, ale akcją był dwuzdaniowy komunikat. (…) Chciałam zapytać, gdzie pan był, gdy bito dzieci w Jordanowie; kiedy znęcano się nad niepełnosprawną dziewczynką, którą przywiązywano do łóżka. Gdzie pan był, kiedy dzieci często krzyczały i błagały o pomoc? Pana nie było, ale za to zostanie pan rozliczony - zaznaczyła Hartwich.
- Pan się nie zmieni, a my nie zmienimy o panu zdania. Wróci pan do domu do rodziny i zaśnie w wygodnym łóżku. Życzę, żeby się panu przyśniły te dzieci z Jordanowa, te bite, dla których nic pan nie zrobił - zakończyła parlamentarzystka.
Zobacz też: Skandaliczne słowa Rydzyka o piekle w DPS w Jordanowie. Poseł oburzony
Zakonnice miały znęcać się nad dziećmi. Wojewoda reaguje
Sprawę dramatu w Domu Pomocy Społecznej w Jordanowie pod Krakowem opisała Wirtualna Polska. Z ustaleń dziennikarzy wynika, że prowadzące ośrodek siostry prezentki miały od lat znęcać się nad dziećmi z niepełnosprawnością intelektualną.
W ubiegły czwartek służby wojewody małopolskiego poinformowały, że Rada Generalna Zgromadzenia Sióstr Prezentek zgodziła się, żeby DPS był prowadzony przez powiat suski
"Na linii starostwo powiatowe i zgromadzenie (zakonne) muszą zostać poczynione teraz ustalenia formalne. Chodzi o to, żeby podopieczni zostali w tym budynku oraz żeby nie zmienił się jego profil - tak, żeby dalej była to placówka dla osób z niepełnosprawnościami intelektualnymi" - przekazała Polskiej Agencji Prasowej rzeczniczka wojewody małopolskiego Joanna Paździo.
Śledztwo w sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Suchej Beskidzkiej. Zarzuty usłyszała już siostra Alberta oraz jej przełożona, dyrektorka jordanowskiego DPS-u siostra Bronisława.
Przeczytaj również: