Rzecznik oburzony: potępiam to, dzieci mają do tego prawo
Dzieci mają prawo do bezpłatnej opieki zdrowotnej - przypomina lekarzom i innym pracownikom ochrony zdrowia rzecznik praw dziecka Marek Michalak. Potępił instrumentalne traktowanie małych pacjentów, w celu realizowania różnych grupowych interesów.
"Z najwyższym niepokojem przyjmuję informacje o przypadkach uzależnienia udzielenia świadczeń zdrowotnych dzieciom od okazania dowodu ubezpieczenia zdrowotnego rodziców lub opiekunów prawnych" - napisał RPD w oświadczeniu przesłanym mediom.
Przypomniał - zwłaszcza lekarzom i innym pracownikom ochrony zdrowia - że dzieci, posiadające obywatelstwo polskie i mieszkające na terytorium Polski, z mocy prawa są uprawnione do korzystania ze świadczeń opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych. Rodzicom i opiekunom przypomniał, że żadne dziecko, zwłaszcza chore, nie może spotkać się z odmową leczenia ani udzielenia innego świadczenia medycznego, tylko z tego powodu, że matka tub ojciec nie mogą okazać dowodu ubezpieczenia zdrowotnego.
"Uważam za niedopuszczalne takie praktyki, a instrumentalne traktowanie małego pacjenta dla realizacji różnych grupowych i partykularnych interesów oceniam wysoce nagannie" - napisał Michalak.
Zaznaczył, że prawo do bezpłatnej opieki zdrowotnej gwarantuje dziecku konstytucja, Konwencja o prawach dziecka oraz konkretne ustawy.
"Rok 2012 został uchwalony przez sejm Rokiem Janusza Korczaka, lekarza, który leczył dzieci bez względu na to, czy były bogate czy biedne i który nigdy nie odmawiał pomocy żadnemu dziecku. Ten przykład staje się dziś szczególnie aktualny" - podkreślił rzecznik.
Zwrócił się do Ministra Zdrowia, Naczelnej Rady Lekarskiej, Prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia o dopilnowanie realizacji prawa polskiego dziecka do bezpłatnej opieki zdrowotnej, a pracowników ochrony zdrowia poprosił o bezwzględne przestrzeganie tego prawa.
Nowy pomysł ministerstwa ws. udokumentowania recept
Uproszczenie procedury udokumentowania recept, które lekarze wystawią dla siebie lub rodziny - to główne założenie projektu rozporządzenia, który przygotowało Ministerstwo Zdrowia. Zmian domagała się Naczelna Rada Lekarska.
MZ podkreśla, że do tej pory kwestie te nie były jednoznacznie uregulowane i budziły wątpliwości. Zgodnie z rozporządzeniem, lekarz, który wystawia receptę dla siebie (pro auctore) lub dla rodziny (pro familia), będzie zobowiązany do prowadzenia wykazu zawierającego: imię i nazwisko pacjenta oraz podstawowych informacji na temat zapisanego leku.
Doprecyzowania przepisów domagała się NRL. MZ poinformowało, że zakres danych, które muszą umieszczać lekarze w dokumentacji medycznej został rozszerzony w stosunku do propozycji Rady, o postać, ilość, dawkę i sposób podawania leku.
Po południu zaplanowano spotkanie przedstawicieli NRL z ministrem zdrowia Bartoszem Arłukowiczem. Mają w nim uczestniczyć także reprezentanci Naczelnej Rady Aptekarskiej.
Protest "pieczątkowy"
Od początku roku trwa protest "pieczątkowy" lekarzy - lekarze z OZZL i PZ w proteście przeciwko przepisom refundacyjnym, które ich zdaniem są zbyt restrykcyjne i nakładają na medyków biurokratyczne obowiązki, od nowego roku nie określają na receptach poziomu refundacji leku i stawiają pieczątkę: "Refundacja leku do decyzji NFZ". Część pacjentów mimo prawa do wykupienia leków ze zniżką musi płacić za nie więcej.