Rzeczniczka PiS do dziennikarki: zadaje pani niegodne pytanie
Ubrane w białe bluzki posłanki PiS zadeklarowały we wtorek na konferencji prasowej, że z programu "Za życiem", który działa od 2017 r., skorzystało już kilkanaście tysięcy rodzin. Mówiły też o tym, że będzie on rozszerzany. Lecz gdy jeden z dziennikarzy zapytał o konkrety usłyszał, że ma sobie "odwinąć nagranie".
- Nie ma konieczności doprecyzowywania wyroku Trybunału Konstytucyjnego w drodze legislacyjnej. TK potwierdził swą linię orzeczniczą na przestrzeni lat, nie stwierdził nic nowego - oświadczyła we wtorek na konferencji prasowej rzeczniczka PiS Anita Czerwińska, pytana przez jednego z dziennikarzy, czy szykowana jest nowelizacja tzw. ustawy antyaborcyjnej z 1993 roku po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego.
Przypomnijmy, że w poniedziałek wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki mówił, że po publikacji wyroku trzeba pilnie będzie "podjąć odpowiednie rozstrzygnięcia". - Pytanie, czy trzeba ustawę nowelizować, czy wystarczy rozporządzenie ministra zdrowia - stwierdził wówczas Terlecki.
- Pan marszałek Terlecki nie stwierdzał tego jako rzeczy pewnej, wyraził pewnego rodzaju opinię. Pana pytanie jest dość szczegółowe i my nie jesteśmy w stanie tu rozsądzić tego typu rozporządzenia, bo to nie jest kwestia posłów - powiedziała pytana o te słowa rzeczniczka PiS
Dopytywana o doprecyzowanie prawa do wyroku odrzekła: "Nie ma takiej konieczności". Wcześniej pytał pan o rozporządzenie i też panu na to pytanie odpowiedziałam. Będziemy państwa informować, jeśli będziemy mieli w tej kwestii coś do powiedzenia - dodała.
Zobacz też: Awantura w Sejmie. Barbara Nowacka zdradza, co powiedział jej Jarosław Kaczyński
Protest kobiet. Posłanka PiS: otwierajmy się na miłość, jesteśmy cywilizacją miłości
Dziennikarz próbował także dopytać posłankę PiS Annę Milczanowską, prywatnie matkę dziecka z zespołem Downa, o plany rozszerzenia programu "Za życiem", a także czego ona, jako matka niepełnosprawnego dziecka, oczekiwałaby po takim programie.
- Chcemy go jeszcze rozszerzać - odparła posłanka Milczanowska. - Co do orzeczenia, ono dotyczy przesłanki eugenicznej. Możliwa jest aborcja, gdy dotyczy zagrożenia życia matki, a o tym zapomina ulica - i nie mówicie o tym wy, dziennikarze - a także gdy dziecko jest wynikiem gwałtu. Mówi się do kobiet, że będziecie rodzić dzieci jak zostaniecie zgwałcone, albo, że będziecie rodzić dzieci, gdy zagrożone będzie wasze życie. To jest kłamstwo. To orzeczenie dotyczy przesłanki eugenicznej - kontynuowała posłanka PiS.
- Ja jestem matką dziecka z zespołem Downa, ja często apeluję, od czasu kiedy jestem w życiu publicznym, otwierajmy się na miłość, jesteśmy cywilizacją miłości - dodała anna Milczanowska.
Gdy dziennikarz po raz kolejny starał się dowiedzieć, jakie są konkretne pomysły na zmiany w tym programie, głos zabrała rzeczniczka PiS. - Bardzo przepraszam panie redaktorze, czy pan spóźnił się na konferencję? - zapytała Czerwińska. Zaproponowała też, by "odwinął sobie nagranie" z konferencji.
Protest kobiet. Rzeczniczka PiS do dziennikarki: zadaje pani niegodne pytanie
Rzeczniczka PiS pytana była również, dlaczego nie podpisała się pod wnioskiem do TK, który złożyła grupa posłów PiS, PSL i Konfederacji. - Nie podpisałam, bo nie każdy musi podpisywać. Nie pod każdym dokumentem, wnioskiem każdy poseł się podpisuje - stwierdziła.
"Niegodnym" nazwała pytanie dziennikarki, skierowane do wszystkich uczestniczek konferencji o to, czy ich zdaniem kobieta, która ma pewność, że w jej ciele rozwija się płód bez mózgu czy serca, powinna być zmuszana do urodzenia.
Dziennikarka próbowała dopytać, na czym polega "niegodność" jej pytania, ale nie uzyskała odpowiedzi.
- Chcemy rozmawiać o tym w ciszy, spokoju, w atmosferze godnej, bo taka powinna towarzyszyć temu tematowi - powiedziała Anita Czerwińska, po czym posłanki PiS się rozeszły.